REKLAMA

Netflix szczyci się swoimi oryginalnymi produkcjami, a większość widzów i tak woli oglądać Przyjaciół i Breaking Bad

Najnowsze badania firmy 7Park Data wykazują, że oryginalne produkcje platformy Netflix, przynajmniej w Ameryce, ogląda raptem 20 proc. subskrybentów.

breaking bad serial
REKLAMA
REKLAMA

Wielkie zapowiedzi, jeszcze większe kampanie reklamowe, planowane 8 mld dol. na oryginalne produkcje w samym tylko 2018 roku. A tymczasem aż 80 proc. amerykańskich subskrybentów Netfliksa woli starsze, licencjonowane seriale i filmy.

Oczywiście, gdy przychodzi premiera seriali Stranger Things czy House of Cards, bądź filmów takich jak Mute czy Bright, siłą rzeczy masy ludzi sięgają po te tytuły. Ale tak naprawdę w Netfliksie nic nie może się równać, jeśli chodzi o popularność i oglądalność, z takimi produkcjami jak Przyjaciele, Chirurdzy, Breaking Bad czy nawet Flash.

Co więcej, badania 7Park Data dowodzą, że 42 proc. subskrybentów Netfliksa w ogóle nie jest zainteresowana ich oryginalnymi produkcjami.

Rzeczony wyżej procent wcale nie sięga nawet po największe hity streamingowego giganta. To też trochę pokazuje, jak wielki potrafi być dysonans pomiędzy przekazami medialnymi i wielkimi kampaniami promocyjnymi, a tym, co tak naprawdę oglądają, bądź chcą oglądać ludzie.

W momencie premiery nowego sezonu Stranger Things nagłówki praktycznie wszystkich serwisów popkulturowych i nie tylko (w tym Spider’s Web oczywiście) produkują całe masy treści, wywiadów, recenzji, analiz, newsów związanych z produkcją Netfliksa, po czym i tak okazuje się, że grono zainteresowanych wcale nie jest tak wielkie, jak się wszystkim wydawało.

Raptem 18 proc. użytkowników Netfliksa ogląda TYLKO oryginalne produkcje serwisu.

stranger things dzieciaki

Oczywiście, w kontekście wszystkich subskrybentów serwisu (ok. 120 mln globalnie) nie są to takie małe cyfry. Jednak w kontekście danych 7Park Data jestem ciekaw, w jaki sposób zarząd Netfliksa jest w stanie akceptować ichniejsze linie budżetowe na oryginalne treści.

A przypominam, wielkie N pieniędzy na swoje produkcje nie szczędzi. Parę miesięcy temu oglądaliśmy Bright z budżetem wynoszącym aż 90 mln dol. Ponoć ok. 40 mln dol. wpakowano w Mute Duncana Jonesa.

Oryginalne produkcje oczywiście mają swoją rację bytu, są jednym z czynników generujących nowe subskrypcje i przyciągają zainteresowanie biblioteką serwisu. Ale nawet w momencie premiery pierwszego sezonu Stranger Things 63 proc. użytkowników Netfliksa ogląda licencjonowane (czyli "obce", starsze) treści. Po premierze trzeciego, głośnego sezonu Black Mirror aż 88 proc. widzów platformy oglądało coś innego. Powstaje więc pytanie, czy rzeczywiście te 8 mld dol., które wydawane są na własne treści, jest rozsądną kwotą?

I czy potrzebny jest aż tak ogromny urodzaj seriali i filmów?

Niewielu znam ludzi, którzy mają czas śledzić wszystkie nowości Netfliksa, bez względu na to czy są to seriale, czy pełnometrażowe filmy. A jak pokazują badania 7Park Data, ci którzy mają czas i tak wolą go poświęcić na produkcje, które znają i lubią od lat, potwierdzając tylko znane powiedzenie.

REKLAMA

Osobiście dziwi mnie więc usilne promowanie i wydawanie olbrzymich pieniędzy na tak dużą liczbę nowych treści, skoro o wiele taniej i bardziej opłacalnie byłoby skupić się na zdobywaniu najciekawszych i najbardziej atrakcyjnych licencji, tym bardziej, że aż 58 proc. nowych subskrybentów skusiło się na Netfliksa właśnie ze względu na ich bibliotekę "obcych" licencji.

W tej chwili Reed Hasitngs wydaje miliardy dolarów na zdecydowaną mniejszość użytkowników jego serwisu. No, ale co ja wiem o biznesie i mediach?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA