REKLAMA

Czy wy też zauważyliście, że ostatnio w niektórych filmach i książkach modne jest aby nie nazywać rzeczy po imieniu, a zastępować takimi wyrazami jak "oni", "on", "inni" (oczywiście wypowiadane przez bohatera cichym syknięciem), co czyni je straszniejszymi? Za przykład weźmy chociażby serial Lost wraz z grupą Othersów ("innych"). Panom z Warszawskiego studia Metropolis, odpowiedzialnych między innymi za grę Infernal (zbierającej raczej średnie noty u naszych zachodnich sąsiadów), również ten patent się spodobał, dlatego też postanowili nazwać swój nowy twór niezwykle artystycznie - THEY ("oni"). Oczywiście w trailerkach słówko to mówi człowiek, na moje oko (a raczej ucho), z bardzo chorą krtanią.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Aczkolwiek moim zdaniem ten tytuł raczej tu nie pasuje, między innymi ze względu na to, kogo autorzy postanowili nazwać w tak brutalny sposób. Ni to prawdziwi alieni, ni to byli pracownicy korporacji Dharma z Losta.. Po prostu roboty obdarzone raczej średniej jakości animacją ruchu i przylepione do nich tak zwane Fantomy, wyglądające jakby urwały się prosto z ekranizacji Final Fantasy Spirit Within - Fruwające (a czasem nie), półprzeźroczyste, pomarańczowe gluty przybierające kształt jakiś dziwacznych robali. Nasi rodacy wplątali je w bardzo dramatyczną historię, którą sami porównują do najlepszych seriali telewizyjnych jak właśnie przewijający się przez ten wstęp "Zagubieni" oraz "Herosi".

REKLAMA

Tym razem utknęliśmy w mundurku anty-terrorysty w roku 2012 (ciekawe skąd wszyscy kojarzymy tę datę..). Nowe wersje Xboksów są już na rynku, a Sony znów odkłada premierę Playstation 180. Jednakże to oczywiście nic w porównaniu z nieustannie szerzącą się przestępczością w Londynie. Ludzie się boją. Boją się końca świata, który rzekomo ma się odbyć zimą właśnie tegoż roku. Gdy jednak nadchodzi dzień zagłady, to nie słońce gaśnie. To nie lody topnieją. To z nieba nadlatują ONI…

Nasz heros, wraz ze swoim najlepszym kumplem, cudem przeżywają pierwszą, śmiercionośną falę ataku. Gdy jednak wychodzą z kryjówki, już nic nie jest takie same. Pół miasta stoi w płomieniach, a po jego ulicach przechadzają się głodne krwi cyborgi sterowane przez tajemnicze Fantomy o których już było krótko we wstępie. Autorzy przedstawiają ich w bardzo tajemniczym świetle. Mówią, że zabijają ludzi, niszczą budynki, ale tak naprawdę nie wiadomo po co to robią, a podobno jest jakieś bardzo ciekawe rozwiązanie tej zagadki.. Cóż, mało jest gier w których trzeba zadać sobie pytanie "Czemu obcy chcą nas zabić?". Chcą i tyle. Aha, rozgrywka single player zmieści się w 12 godzinach.

Zaprezentowano nam już zaledwie cztero miesięczny ułamek gameplaya, przedstawiający walkę z tymi strasznymi istotami, a konkretniej akurat tymi najsłabszymi (większych tylko przelotnie pokazano - jeszcze do nich wrócimy). Ogólnie wygląda mi to na porządnego dynamicznego FPS-a. Dwa działka zamontowane na górnych kończynach robotów, skierowane w naszą stronę i jedziemy z koksem. Na bestie są dwa sposoby - albo walisz na oślep i pokonujesz samą maszynę, a Fantom wylatuje w powietrze w poszukiwaniu nowego nosiciela (nie wiem na czym to będzie dokładnie polegać), albo strącasz najpierw glutka, a cyborg staje się totalnym bezmózgiem i dużo łatwiej go pokonać.

A no tak, "Oni" myślą w głównej mierze za niego i całkiem nieźle im to wychodzi. AI pracuje na najwyższych obrotach, przez co stwory będą próbowały nas okrążyć, czy też zagrodzić przejście ażebyśmy nawet nie próbowali uciekać. Jest bardzo dobrze chociaż szczerze.. mogło by być i lepiej ;). Ciekawe wydaje się być również to, że niektórzy przeciwnicy będą zachowywać się lepiej w nocy niż za dnia i na odwrót.

Wracamy teraz tak jak obiecałem do większych przeciwników, których wedle zapowiedzi producentów ma się w finalnej wersji pojawić wielu. Zaprezentowano nam gigantyczną ćmę przelatującą nad ulicami, z pozoru nie mającą złych zamiarów oraz spacerującą gdzieś w tle pomiędzy budynkami, przeogromną wersję małych cyborgów o których mówiłem w dwóch poprzednich akapitach.. Co czeka nas oprócz tego? Może gigantyczna mrówa ze Spirit Within?

Trzeba zadać sobie jeszcze jedno zasadnicze pytanie - Czym? Moi kochani, przez całą, ale to całą grę będziemy mieli tylko JEDNĄ broń.. oraz opcję, którą twórcy pokracznie nazywają Pimp my weapon (wypicuj mi broń). Mamy więc do wyboru ok. 250 przeróżnych części, które dowoli możemy przyczepiać do naszej spluwy (tzn. jakieś tam ograniczenia pewnie są..). Wyrzutnia granatów, coś dziwnego pozwalającego na strzelanie np. plazmą.. do tego mnóstwo rodzajów tłumików, celowników itp. - jak już mówiłem, razem będzie tego sporo ponad 200 sztuk. Jednakże na tym nie poprzestajemy - Będzie możliwość kolorowania naszego cacka! Nic nie stoi na przeszkodzie aby obrobić ją kwiatkami, czy też zdjęciem swojej dziewczyny (a właśnie, twórcy uważają, że swoją broń w THEY będziemy traktować właśnie niczym swoją lube). Powody tego wszystkiego są dwa - frajda oraz gra online - Będzie można łatwo rozpoznawać klany.

REKLAMA

Od strony technicznej zapowiada się bardzo smacznie. Grę napędza silnik graficzny The NextNitrous w pełni wykorzystujący biblioteki Directa 10. Mimo iż pokazany na prezentacji kawałek rozgrywki miał zaledwie cztery miechy i panowie z Metropolis zapewniali, że w końcowej fazie ich produkt będzie prezentował się zupełnie inaczej to jednak już teraz nie odstawał od takich potworów graficznych jak Unreal Engine 3. Twórcy chwalili się między innymi niemalże nieograniczoną swobodą w zakresie tworzenia źródeł dynamicznego światła, czy też plansz składających się z samych interaktywnych (zniszczalnych) obiektów. Miód!

To by było chyba na tyle. Moim zdaniem faktycznie THEY może być kandydatem do najlepszej gry FPP roku 2009 (tak, dopiero wtedy premiera) i rozsławić Polskę na cały "gierowy światek". Tym bardziej cieszą komentarze zagranicznych graczy. Mówią, że gra ma ogromne ambicje, a jedyną rzeczą jaka nie przypadła im do gustu był przedziwny akcent naszego rodaka prezentera ;). Warto też dodać, że gra jest tworzona od początku do końca na blaszakach, wersje konsolowe to porty.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA