REKLAMA

Netflix, aleś mi niespodziankę zrobił tym filmem z Willisem. Za dzieciaka zarzynałem go na VHS-ie

Odstawcie tego pilota, zabierzcie ręce z klawiatury, po prostu powstrzymajcie się od poszukiwania na Netfliksie filmu do obejrzenia w weekend. Na platformę w tym tygodniu wjechała produkcja z Bruce'em Willisem, która jest kwintesencją kina lat 90. Nic lepszego na wieczorny relaks nie znajdziecie.

hudson hawk netflix co obejrzeć premiera
REKLAMA

Nigdy nie pytajcie kobiety o wiek, mężczyzny - o zarobki, a Hollywood - co robiło w latach 90. To był szalony czas, który dzisiaj Fabryka Snów może wspominać niczym okres swoich studiów - pełen eksperymentów i szalonych imprez. To wtedy rozbłysły gwiazdy najwybitniejszych akolitów postmodernizmu pod postacią Quentina Tarantino i braci Coen (ci zaczęli nieco wcześniej). W swoich filmach przekonywali oni, że nic nie ma sensu. Ba! Nawet to, że nic nie ma sensu, nie ma u nich najmniejszego sensu. Amerykańscy twórcy dali się ponieść paranoi związanej z dobiegającym końca millenium, przez co pogrążali się w nihilizmie. W ten sposób produkcje made in USA stały się absurdalnie wściekłe. "Hudson Hawk" nie mógłby więc powstać w żadnej innej dekadzie.

REKLAMA

W 1991 roku, kiedy najntisy dopiero się rozkręcały, Bruce Willis po dwóch częściach "Szklanej pułapki" i z nadchodzącym "Ostatnim skautem" za niedługo miał stać się etatowym gliniarzem Hollywood. Na razie jednak jeszcze o tym nie wiedział i próbował walczyć z image'em twardziela. "Fajerwerki próżności" co prawda okazały się klapą, ale jeszcze się nie poddawał. Przyjął więc rolę w "Hudson Hawku". Zamiast w bezlitosnego gliniarza zawsze z pełnym magazynkiem pod ręką i kąśliwym one-linerem na języku wcielił się w nim w genialnego włamywacza, który od tanich papierosów i kieliszka whisky woli ciepłe cappuccino.

Hudson Hawk - co obejrzeć w weekend na Netfliksie?

Grany przez Willisa Hudson Hawk opuszcza po kilku latach więzienie. Resocjalizacja się udała i zamierza on skończyć ze złodziejskim fachem. Szybko zostaje jednak zmuszony do kradzieży kilku rzeźb Leonarda Da Vinci. To w nich znajdują się bowiem części do wynalazku, który zamienia ołów w złoto. Jedna z nich została ukryta w dziele znajdującym się w Watykanie, przez co kościół wysyła zakonnicę do zadań specjalnych, żeby powstrzymała głównego bohatera. Wplątują się w romans.... tak. Czy ma to sens? Ani trochę.

Hudson Hawk - Netflix - co obejrzeć?

"Hudson Hawk" to mieszanka wybuchowa. Jego scenariusz pełnymi garściami czerpie z teorii spiskowych i strachu przed stowarzyszeniami potajemnie rządzącymi światem. Dorzuca parę zagadek o zabarwieniu historycznym i clockpunkowe MacGuffiny. Nie trzyma się to kupy, więc i stojący za kamerą Michael Lehmann nie podchodzi do swojej opowieści poważnie. Narrację prowadzi z kreskówkowym zacięciem, więc główny bohater po emocjonującym pościgu potrafi wpaść na randkę i wydmuchać piórko oraz zacina się na schylaniu i podnoszeniu, unikając tym samym strzału z wyrzutni rakiet. "Batman i Robin" ze swoim komiksowym charakterem to przy tym poważne kino.

"Hudson Hawk" to film z każdej strony przegięty do granicy dobrego smaku. Fabuła służy Lehmannowi jako wątły pretekst do serwowania kolejnych atrakcji. Butem upycha ich w filmie jak najwięcej. Dlatego główny bohater ze swoim pomagierem śpiewają słynne piosenki, robiąc rozpierduchę w dwóch różnych miejscach naraz. Co chwilę coś wybucha, ktoś do kogoś strzela, kogoś goni - nie ma chwili wytchnienia. Jakby tego było mało, wszystko zostaje podane z nadmierną egzaltacją i przerysowanym... ba! Karykaturalnym aktorstwem.

"Hudson Hawk" wyprzedzał swe czasy. Widzowie z 1991 roku nie byli na niego gotowi. Dali temu wyraz, olewając go w kinach. Nie przekonywał ich ani blask gwiazdy Willisa, ani nawet plakat z taglinem: "złap ekscytacje, złap przygodę, złap Hawka". Na marginesie mówiąc, w VHS-owym wydaniu filmu zmieniono "przygodę" na "śmiech". Rzeczywiście przecież podczas seansu o dreszczyk emocji i napięcie trudno, ale śmiechu jest co niemiara.

O ile "Hudson Hawk" w kinach okazał się klapą, o tyle na VHS-ach okazał się hitem. Nic dziwnego, że po czasie widzowie się w nim zakochali. W swej grotesce łączy przecież najważniejsze cechy hollywoodzkich produkcji lat 90. Fabryka Snów kochała wtedy mieszanki gatunkowe, a w tym wypadku mamy do czynienia z pełnym akcji i humoru heist movie. W dodatku charakteryzuje się on ekscesem i daje się czytać w kluczu satyry na ówczesne blockbustery. Tak jak wiele innych drogich produkcji z tamtego okresu, tytuł ten swój ogromny potencjał komercyjny zmienił w spektakularną klapę finansową, aby po latach zyskać status dzieła kultowego.

"Hudson Hawk" to lata 90. w pigułce. Z najntisowego kina wyciąga to co najlepsze i najgorsze zarazem. Dlatego dzisiaj na Netfliksie ogląda się go jak relikt zamierzchłej epoki. To ekranowa podróż do ery VHS, która nostalgiczne łzy zmienia w łzy ze śmiechu. Łatwo go przez to przypisać do filmów z gatunku: nie wierzę, że kiedyś tak się robiło blockbustery.

Więcej o tym, co warto obejrzeć na Netfliksie, poczytasz na Spider's Web:

"Hudsona Hawka" obejrzycie na Netfliksie.

  • Tytuł filmu: Hudson Hawk
  • Rok produkcji: 1991
  • Czas trwania: 100 minut
  • Reżyser: Michael Lehmann
  • Aktorzy: Bruce Willis, Danny Aiello, Andie MacDowell
  • Ocena IMDB: 5,8/10
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA