REKLAMA

Bralczyk komentuje burzę o "zdychanie" zwierząt: "Obrazili się na mnie psiarze?"

Jerzy Bralczyk odniósł się do afery, która rozpaliła internautów. Po tym, gdy profesor stwierdził, że zwierzęta "zdychają", a nie "umierają", rozpętała się gigantyczna burza. Wskutek lawiny krytycznych komentarzy, Bralczyk został poproszony o jej skomentowanie, co też zdecydował się uczynić.

bralczyk umieranie zwierzat komentarz
REKLAMA

Profesor Bralczyk gościł ostatnio w programie TVP Info "100 pytań do", gdzie został zapytany przez Justynę Dżbik-Kluge o formy mówienia o zwierzętach. Ekspert w dziedzinie językoznawstwa stwierdził wówczas, że jest on konserwatywny w językowych poglądach, dlatego w stosunku do zwierząt woli używać formy "zdechnąć", a nie "umierać". Dodał, że nie pasuje mu także "adoptowanie zwierząt": "Jednak co ludzkie, to ludzkie" - stwierdził. "Jestem starym człowiekiem i te tradycyjne formuły i tradycyjny sposób myślenia... Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł".

REKLAMA

Jerzy Bralczyk odpowiedział na krytykę

Na słowa językoznawcy błyskawicznie zareagowała m.in. Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!, która przytoczyła słowa innego eksperta, profesora Mirosława Bańko. Uczony stwierdził, że "słowo zdechnąć jest nacechowane pejoratywnie, gdy jest odnoszone do ludzi - i to nacechowanie może udzielać się także wypowiedziom, w których słowo to odnosi się do zwierząt":

W języku widać liczne dowody na postrzeganie zwierząt jako gorszego rodzaju stworzeń. (...) Fakt, że człowiek podkreśla nawet odrębność zwierzęcej śmierci i że traktuje ją jako coś gorszego od śmierci ludzkiej, jest dla mnie jednak faktem dość żenującym

- przytacza słowa językoznawcy fundacja.
Fundacja Viva!

Wypowiedź Bralczyka wywołała w sieci gigantyczną burzę, w związku z czym Onet postanowił zwrócić się do profesora z prośbą o komentarz. "Nie śledzę burzy. Obrazili się na mnie psiarze?" - zaczął ekspert, podkreślając po raz kolejny, że adoptować można ludzi, ale nie psy. Jeśli zaś chodzi o aspekt umierania, doprecyzował:

To nie o to chodzi, że nie powinniśmy tak mówić. Możemy, jeżeli ktoś chce. Jednak właściwym słowem, które jest używane w polszczyźnie na określenie śmierci zwierzęcia, jest to, że zdycha. Zdychają i lwy, i komary, i psy, i inne zwierzęta. Niestety, przez wieki zyskało ono negatywne skojarzenie.

Dodał, że "umieranie zwierząt jest pewnym nadużyciem metaforycznym tego słowa", bo choć można powiedzieć np. o umieraniu państw czy idei, to poprawnym słowem na umieranie zwierząt jest "zdychanie":

Zdychanie ma związek etymologicznie z oddychaniem, wdechem, tchem i wszystkim tym, co jest związane z duchem. Etymologicznie to nie jest słowo nacechowane pejoratywnie. Jeżeli ktoś nie lubi słowa "zdychanie", to ja bym sugerował używanie, takich jak "odszedł", "nie ma go". Jednak umieranie wolałbym zarezerwować dla człowieka, tak samo, jak adopcję

- podsumował.

Zdjęcie główne: kadr z filmu na YouTube.

REKLAMA

O zwierzętach czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA