Strzelam pierwszy, że Han Solo będzie w 3. serii "Mandalorianina". I mam na to mocne argumenty
Już w marcu 2023 r. do Disney+ trafi 3. sezon serialu „The Mandalorian”. Strzelam pierwszy, że pojawi się w nim Han Solo z oryginalnych „Gwiezdnych wojen”, którego w dodatku zagra nie kto inny, jak Harrison Ford. Pojawiły się ku temu właśnie przesłanki.
Spośród aktorów wcielających się w bohaterów „Gwiezdnych wojen” z przełomu lat 70. i 80., największą karierę w Hollywoodzie zrobił Harrison Ford. W przeciwieństwie jednak do Marka Hamilla i Carrie Fisher, grających odpowiednio Luke’a Skywalkera i księżniczkę Leię, odtwórca roli Hana Solo z trylogii George’a Lucasa nie pałał do swojej postaci miłością i wręcz chciał ją uśmiercić już w „Powrocie Jedi”. Nie zdziwię się jednak, jeśli mimo to pojawi się w „The Mandalorian”.
Czytaj też:
Harrison Ford mimo zapewnień, iż tego nie zrobi, wcielił się ponownie w zawadiackiego przemytnika z odległej galaktyki w filmach „Przebudzenie Mocy” i „Skywalker. Odrodzenie”. Nie jest wykluczone, iż Disney, z którym aktor współpracuje teraz przy „Indiana Jones i tarcza przeznaczenia” (film otrzymał zwiastun) oraz, jak ptaszki ćwierkają, przy „Thunderbolts” (z cyklu Marvel Cinematic Universe), nakłoni go do tego, by raz jeszcze wziął do ręki blaster… o ile już tego nie zrobił.
Harrisona Forda w „Mandalorianie” najbardziej chciałbym zobaczyć.
„The Mandalorian” osadzony jest fabularnie na kilka lat po „Powrocie Jedi”, a Han Solo w tym miejscu na osi czasu sagi „Star Wars” jest około czterdziestki. Opublikowany wczoraj zwiastun filmu „Indiana Jones i tarcza przeznaczenia”, w którym pojawi się Harrison Ford, udowodnił nam jednak, że Disney technologię odmładzania twarzy aktorów dopracował już w takim stopniu, że wiek Harrisona Forda, który 13 lipca 2022 r. skończył 80 lat, nie byłby tutaj żadną przeszkodą.
Oczywiście osobną kwestią jest to, czy korporacji jest taki występ na rękę. Kinowy prequel „Han Solo. Gwiezdne wojny - historie” o młodości tego bohatera z Aldenem Ehrenreichem w tytułowej roli nie okazał się w końcu sukcesem finansowym, ale pamiętajmy, że winę za to ponosi przede wszystkim dział marketingu Disneya, gdyż saga „Star Wars” konkurowała wtedy z Marvelem. Sam jestem zaś przekonany, że fani występ Harrisona Forda by docenili.
Han Solo nie byłby zresztą pierwszą postacią z oryginalnych „Gwiezdnych wojen” w „The Mandalorian”.
Główny bohater sagi Star Wars, czyli Luke Skywalker, pojawił się w ostatnim odcinku 2. serii „Mandalorianina”, co w dodatku udało się utrzymać do samego końca w tajemnicy (i oglądaliśmy go potem w „Księdze Boby Fetta”, gdzie zaoferował, że będzie szkolił Grogu). Co prawda efekty nakładania podobizny Marka Hamilla na twarz Maksa Lloyd-Jonesa nie były powalające, ale Lucasfilm… zatrudnił YouTubera, który pokazał, że domowymi metodami umie zrobić to lepiej.
Skoro szlaki do cameo postaci z „Gwiezdnych wojen” od George’a Lucasa w serialach zostały już przetarte, Harrison Ford ściśle współpracuje teraz z Disneyem, a technologia pozwala na odmłodzenie jego twarzy o połowę, to pojawienie się Hana Solo w „The Mandalorian” wcale nie jest nieprawdopodobne. Dodajmy do tego, że Din Djarin i Grogu a.k.a. Baby Yoda poruszają się zwykle po obrzeżach galaktyki, a to naturalne środowisko dla najsłynniejszego właściciela Sokoła Millenium…