Ten serial kosztował więcej niż "Gra o tron". Nie tylko dzięki niemu Netflix zawładnie zaraz waszym czasem

Mijający tydzień był chyba najgorętszym w tym roku okresem na Netfliksie. I nie chodzi tylko o to, że na platformę wleciała biografia legendarnego aktora filmów dla dorosłych, "Supersex". Dostaliśmy przecież też serialową wersję filmu Guya Ritchiego "Dżentelmeni", a nawet mogliśmy całkiem miło spędzić czas w towarzystwie Lindsay Lohan w "Irlandzkim życzeniu". Innymi słowy: działo się. Serwis nie zwalnia jednak tempa.

Użytkownicy Netfliksa już od dawna czekają na nadchodzący w przyszłym tygodniu "Problem trzech ciał". To adaptacja głośnej książki Cixin Liu. Warto zaznaczyć, że powieść chwilę temu doczekała się już serialowej ekranizacji. Chińska produkcja nie jest jednak w Polsce legalnie dostępna. Fani oryginału nie będą więc mogli sobie jej porównać z tytułem streamingowego giganta.

Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:

"Problem trzech ciał" opowiada historię współczesnych naukowców, którzy muszą zmierzyć się z największym zagrożeniem w historii ludzkości. Wszystko przez decyzję podjętą w Chinach w latach 60. ubiegłego wieku. Gra toczy się więc o wysoką stawkę, a Netflix zrobił wszystko, abyśmy mogli się o tym przekonać. Już po zwiastunie widać bowiem, że szykuje się nie lada widowisko.

Zatrudniając twórców "Gry o tron" Netflix mocno sakiewką potrząsnął. "Problem trzech ciał" kosztował nawet więcej niż ostatni sezon hitowego serialu HBO, którego budżet zamknął się w 15 mln dol. za odcinek. Na każdy epizod nadchodzącego serialu platforma wydała natomiast 20 mln dol. Czy się opłaciło? Nie oszukujmy się. Produkcja na pewno stanie się hitem platformy. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.

Więcej o "Problemie trzech ciał" poczytasz na Spider's Web:

Jak już "Problem trzech ciał" obejrzycie, nie wyłączajcie Netfliksa. Tego samego dnia na platformę wjedzie bowiem ulubiona adaptacja prozy Stephena Kinga. Ulubiona kogo? Każdego. Mowa bowiem o "Skazanych na Shawshank" - filmie, który zawsze oglądacie, gdy leci w telewizji. Nawet nie próbujcie mówić, że nie. I tak nikt wam nie uwierzy.