Wyobraź sobie, Drogi Czytelniku, że czterdziestka stuknęła Ci całkiem niedawno... Wyobraź sobie, że Twój syn nie dopuszcza Cię do komputera i wcale Ci nie jest z tego powodu przykro - pasjansa umiesz już układać przy pomocy kart tradycyjnych. Spróbuj sobie uświadomić, że żyjesz w spokojnym, poukładanym świecie, razem ze swym życiowym partnerem, owym potomkiem i gromadką psów/kotów/rybek akwariowych (niepotrzebne skreślić), i myślisz, że tak będzie aż do emerytury, a potem aż do śmierci, a tu nagle dzwoni Twój telefon. Na wyświetlaczu pojawia Ci się nieznany numer. Odbierasz i...
... Twoje życie ma szansę nabrać tempa rodem z filmów sensacyjnych. Oto dzwoni Janek - kumpel ze szkolnej ławki z czasów licealnych mówiąc: Zdzichu! Pamiętasz mnie? Tak, to ja! Słuchaj, za miesiąc nasza klasa robi imprezę z okazji 25-lecia matury! Muszę kończyć, weź się zarejestruj na www.nasza-klasa.pl! Prosisz więc uprzejmie swojego syna, żeby przestał grać w najnowszą strzelankę przez tak zwaną "sieć" i wpuścił Cię na pół godzinki, bo musisz coś sprawdzić w internecie. Po godzinie Twój pierworodny zaprasza Cię na randkę z siecią. Nie wiesz, co Cię za chwilę czeka, więc na Twym ciele pojawia się gęsia skórka. Uruchamiasz przeglądarkę, wpisujesz adres i... Czekasz.
Tak. Ów portal ma swoje wady i zalety, o których mówi cała Polska. Świergoczą o nim panie z wieczornych programów informacyjnych, zarówno państwowych, jak i komercyjnych telewizji, pogwizdują panowie ze stacji radiowych, w gazetach także coś na ten temat widnieje. A to, że dane mogą zostać wykorzystane, że da się spotkać ze starymi znajomymi, czy w końcu, ktoś się boi bądź nie boi tego i owego. A wszyscy mówią o treningu cierpliwości. Jednak serwis ten to zjawisko, na które można spojrzeć także przez pryzmat socjologii czy psychologii.
Łatwo zauważyć, że panuje tam wyścig, podobny do wyścigów panujących na innych portalach. Ludzie konkurują ze sobą o ilość wstawionych zdjęć czy (co jest dużo wyraźniejsze) o ilość znajomych. W czasach, gdy największą obelgą jest "a ty nie masz żadnego znajomego na wu wu wu nasza klasa pe el!", ludzie dodają i dodają wciąż to nowych znajomych. I to kto?! Najczęściej czynią tak osoby, które były średnio lubiane w czasach szkolnych. Chcą pokazać całemu światu, że teraz mają więcej znajomych niż najbardziej popularna dziewczyna w klasie i dodają do znajomych rodziców swoich kolegów, czy osoby spotkane w autobusie. Byleby być lepszym. Za wszelką cenę.
Takie zależności widać także w samych zdjęciach wystawianych przez daną osobę. Ktoś, z kogo wyśmiewano się tylko dlatego, że był biedny, wkleja fotkę, na której widać go siedzącego przy biurku z tabliczką "jaśniepan prezes". Z kolei panna nie grzesząca w szkole urodą, której twarz zasłaniały wielkie okulary, pokazuje się na zdjęciach z konkursu na miss uczelni.
Co w takim przypadku robić? Zarejestrować się na tym portalu i zostać skazanym na oceny dawnych znajomych? Przystąpić do wyścigu o ilość przyjaciół? Można też dać sobie spokój, iść pod prąd i nie wstawić swojego zdjęcia, nie podać numeru telefonu ani nawet płci, jednak nie po to ten serwis został stworzony.
Przy odrobinie cierpliwości (mówię o tym już któryś raz, lecz cierpliwość jest naprawdę ważna, gdyż portal jest niezwykle powolny) mamy dzięki niemu szansę umówić się z dawnymi przyjaciółmi na kawę, zdobyć ich numery telefonów i być z nimi w dobrym kontakcie. Możemy na stworzonych przez nas forach obgadywać nauczycieli czy wspominać zabawne sytuacje ze szkolnych lat.
Jeśli jednak nadal wolałbyś pić kawkę, czytać gazetę i karmić koty/psy/rybki aż do emerytury, mając gdzieś swoje dawne kontakty, to do niczego Cię nie namawiam. Ten portal to nie jest wybawienie. Nie musisz tak na to patrzeć. To są wrota do przeszłości, lecz nie jedyne i nie najlepsze.