REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Fani zmieszali z błotem ten serial o superbohaterach DC jeszcze przed premierą. Niesłusznie

„Rycerze Gotham” to nowy serial dostępny w HBO Max z uniwersum Batmana, ale bez Batmana. Hejt, jaki się wylał na twórców tej nowej produkcji na motywach komiksów DC jeszcze przed premierą, okazał się nieuzasadniony. No i cieszę się, że Turner Hayes nie jest Robinem i nie nazywa się Dick Grayson!

29.03.2023
19:33
rycerze-gotham-knights-serial-hbo-max-recenzja
REKLAMA

Znacie to? Syn Batmana, córka Jokera, transseksualne rodzeństwo Row i młoda Robin wchodzą do Batmobilu… Mniej-więcej tak zaczyna się nowy serial na podstawie komiksów DC dostępny już na HBO Max. Hejt, jaki spadł na tę produkcję przed premierą, był ogromny, ale po obejrzeniu pierwszego odcinka „Gotham Knights” już się nie dziwię, że nie skasowano tego projektu. Szanuję też twórców za to, że zamiast znanego fanom Dicka Greysona mamy tutaj niejakiego Turnera Hayesa.

Czytaj też: Lady Gaga jako Harley Quinn na planie filmu "Joker 2". Żałuję, że zobaczyłem te zdjęcia

REKLAMA

O co chodzi w serialu „Rycerze Gotham”?

Warner Bros. Discovery podjęło sporo kontrowersyjnych decyzji dotyczących ekranizacji komiksów DC. Kinowe uniwersum zaorano jeszcze przed premierą trzech ostatnich filmów z tej serii, a masę projektów też skasowano, w tym nakręcony już film o „Batgirl”. Sporo wskazywało na to, że podobny los spotka „Gotham Knights”, ale produkcja amerykańskiej stacji CW ustrzegła się przed czystką po przekazaniu sterów w ręce Jamesa Gunna i Petera Safrana.

Zwiastun serialu „Rycerze Gotham”

W nowym serialu, który w Polsce można oglądać w HBO Max (niestety z małym poślizgiem względem amerykańskiej premiery), głównymi bohaterami są przedstawiciele młodego pokolenia bohaterów i antybohaterów. Pierwsze skrzypce gra tu wspomniany Turner Hayes, który jest adoptowanym synem Bruce’a Wayne’a, Batmana. Młody chłopak zostaje oskarżony o zlecenie zabójstwa swojego ojca i musi uciekać przed skorumpowanymi policjantami w towarzystwie córki Jokera…

Fani po zapowiedziach „Gotham Nights” nie zostawili na produkcji suchej nitki.

W portfolio stacji CW można znaleźć wiele produkcji o superbohaterach, w tym cały (dogorywający już) cykl „Arrowverse”, ale tylko nieliczne z nich można ocenić mianem udanych. Zapowiedzi najnowszej produkcji, która osadzona jest w zupełnie nowym uniwersum, spotkały się z krytyką ze względu na postawienie w centrum zupełnie nowej postaci, która nie ma swojego pierwowzoru w komiksach. Turner Hayes (Oscar Morgan) jest w nim adoptowanym synem Batmana.

Na papierze główny bohater, który jako dziecko stracił rodziców, przypomina Dicka Graysona. On również, podobnie zresztą jak Bruce Wayne, został sierotą w bardzo młodym wieku, ale Batman z komiksów DC zaopiekował się tym chłopakiem. Z czasem dzieciak stał się jego partnerem, Robinem; gdy dorósł, zaczął się posługiwać pseudonimem Nightwing. Na pierwszy rzut oka geneza głównego bohatera „Rycerzy Gotham” jest bardzo podobna - ale z jedną fundamentalną różnicą.

Plakat serialu „Gotham Knights”

Turner Hayes poznał sekretną tożsamość swojego ojca dopiero po jego śmierci.

Do tytułowego Gotham trafiamy w momencie, gdy Bruce Wayne umiera, a świat odkrywa jego sekretną tożsamość. Niedługo potem policja aresztuje Turnera Hayesa, który zostaje wrobiony w zlecenie zabójstwa swojego ojca. Oczywiście chłopak jest niewinny, a za wszystkim stoi słynny Trybunał Sów. Okazuje się przy tym, że młody chłopak w przeciwieństwie do swoich komiksowych odpowiedników nie miał pojęcia o tym, czym jego przybrany ojciec zajmuje się nocami.

W areszcie Turner spotyka trójkę nastolatków, którzy zostali wrobieni w zabójstwo Bruce’a Wayne’a po włamaniu się do Wayne Tower. Liderem grupy jest pewna siebie Duela (Olivia Rose Keegan), czyli wychowana w Arkham Asylum córka nieżyjącego już Jokera, a pomagają jej Harper i Cullen Rowowie (Fallon Smythe i Tyler DiChiara), czyli wspomniane wcześniej transseksualne rodzeństwo. Cała czwórka wymyka się jednak policji z nadzieją, że schwytają prawdziwego zabójcę.

W serialu „Rycerze Gotham” nie zabrakło też Robin.

Tym pseudonimem nie posługuje się przy tym żaden znany lub nieznany chłopiec-cud, tylko młoda dziewczyna: Carrie Kelley (Navia Robinson). To właśnie ona, a nie Turner Hayes, pomagała Batmanowi walczyć ze złem i występkiem. Robin łączy siły z uciekinierami, a grupie pomaga też koleżanka Hayesa ze szkoły, Stephanie Brown (Anna Lore). Jeśli to nazwisko wydaje się znajome, to nic dziwnego - w komiksach jest superbohaterką znaną jako Spoiler.

Carrie Kelley wita się z bohaterami słowami „I’m Robin”

Tropem bohaterów rusza przyjaciel rodziny Wayne’ów, prawnik Harvey Dent (Misha Collins). Nie do końca wierzy w to, że Turner Hayes zabił swojego ojca, ale w świetle (spreparowanych) dowodów nie ma innego wyboru, niż ruszyć jego śladem. Czas pokaże, czy w tym uniwersum również zmieni się w złoczyńcę o imieniu Dwie Twarze, ale nie zdziwię się, jeśli tak się nie stanie, skoro serial uniwersum znane z komiksów stawia na głowie.

„Rycerze Gotham” to produkcja lekka, łatwa i przyjemna.

Ponieważ mamy tutaj do czynienia z serialem telewizyjnym o stosunkowo małym budżecie, to nie ma co liczyć na fenomenalne efekty specjalne. „Rycerze Gotham” to też produkcja młodzieżowa kierowana do młodszego odbiorcy, która pokazuje problemy trapiące nastolatków postawionych w trudnej sytuacji. Sam przed seansem wyzbyłem się ze względu na atmosferę towarzyszącą tej premierze jakichkolwiek oczekiwań i byłem miło zaskoczony.

Jestem przy tym przekonany, że jeśli nosiłbym on imię Dick i nazwisko Grayson, to tę decyzję krytykowały by te same osoby, które dziś pomstują na to Turnera Hayesa. Ja tam jestem jednak zadowolony, że stacja CW postanowiła namieszać w mythos Batmana, bo mam już dość opowiadania na nowo od dekad identycznych historii. „Gotham Knights” wybitnym dziełem może i nie jest, ale daje przynajmniej przynajmniej powiew świeżości.

Wygląda na to, że mimo przedpremierowego hejtu widzowie chcą oglądać „Rycerzy Gotham”

Tylko nie pomylcie „Gotham Knights” z „Gotham Knights”!

REKLAMA

Tytuł nowego serialu nawiązuje do serii komiksowej sprzed ponad 20 lat oraz gry wideo „Gotham Knights” z zeszłego roku, z którą… nie jest w żaden sposób fabularnie powiązany. W produkcji wydanej na pecety i konsole również trafiliśmy do uniwersum, w którym Batman umiera na samym początku opowieści, a głównymi bohaterami byli jego podopieczni walczący z Trybunałem Sów, ale na tym podobieństwa się kończą.

Na koniec zaś dodam, że fani Dicka Graysona, którzy są rozczarowani tym, iż w serialowym „Gotham Knights” go nie zobaczą, i tak nie mają na co narzekać. Drugi z Robinów i późniejszy Nightwing został w końcu głównym bohaterem serialu „Titans” dostępnego w Polsce w serwisie Netflix. Chociaż tę produkcję akurat skasowano po fuzji Warner. Bros i Discovery, to i tak dostaliśmy aż cztery sezony, z których pierwszy był, tak po prostu, wybitny.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA