Nie wiemy jeszcze, co dokładnie kombinują Marvel i Sony, ale wszystko wskazuje na to, że czeka nas aktorskie „Spider-Verse”. Wcale się nie zdziwię, jeśli Tobey Maguire i Andrew Garfield staną lada moment w jednym kadrze obok Toma Hollanda.
Niewiele brakowało, a Spider-Man opuściłby z hukiem MCU, ale tylko jakimś cudem Tom Holland bohatersko pogodził Sony i Disneya. Tylko dzięki temu młodemu aktorowi dostaniemy jeszcze co najmniej jeden film o przygodach Człowieka-pająka w ramach cyklu Marvel Studios, który ma potencjał być produkcją ze wszech miar wyjątkową. Na świeżutką jeszcze wieść, iż w niezatytułowanej kontynuacji pojawi się Jamie Foxx jako Electro, aż popuściłem wodze fantazji.
„Spider-Man 3”, nazywany roboczo „Spider-Man: Homesick”, może być aktorską wersją ciepło przyjętego „Into the Spider-Verse”.
W tej animacji wzięto na tapet jakąś wersję Milesa Moralesa ze świata, w którym Spider-Man zginął z ręki Kingpina. Król zbrodni, zrozpaczony po stracie bliskich, stworzył machinę do podróży między wymiarami, co ściągnęło do jego rzeczywistości różne Spider-istoty. Wśród nich byli kolejny Peter Parker (taki z piwnym brzuszkiem i kryzysem wieku średniego), radosna Spider-Gwen, mroczny Spider-Man Noir, animowany Peter Porker a.k.a. Spider-Ham i młoda Peni Parker z jej robotem o nazwie SP//dr.
Sam motyw spotkania się Spider-ludzi (i nie tylko ludzi) w ramach Spider-Verse nowy oczywiście nie jest. Różne wersje Spider-Mana oraz postaci na nim bazujących regularnie wpadają na siebie w komiksach i grach, ale do tej pory pojawienie się kilku Peterów Parkerów obok siebie w produkcji aktorskiej nie miało precedensu. Wszystko wskazuje jednak na to, że zmieni się to wraz z premierą trzeciej części trylogii „Spider-Man” wydawanej przez Sony w ramach kinowego cyklu Marvel Cinematic Universe.
Wieść o tym, że Jamie Foxx powróci jako Elektro u boku Toma Hollanda w ramach MCU, to zaś woda na młyn spekulacji.
Informacja, iż w MCU pojawi się aktor wcielający się wcześniej w tego złoczyńcę w ramach serii „The Amazing Spider-Man” z Andrew Garfieldem w roli głównej, wyciekła w nocy. Co to oznacza? Moja robocza hipoteza jest taka, iż Sony próbuje teraz połączyć trzy serie filmów o przygodach Spider-Menów w ramach multiwersum. Byłby to w sumie niezły trolling, gdyż Mysterio w „Spider-Man: Far From Home” przekonywał, iż pochodzi z innego wymiaru, ale na koniec okazało się, że to tylko zasłona dymna.
Problem w tym, że twórcom ostatniego filmu o Spider-Manie z Tomem Hollandem w roli Parkera udało się zasiać w głowie widzów ziarno niepewności. Już po tym, jak już uśpili ich czujność, gdy okazało się, że Mysterio jest mistrzem iluzji, wyskoczył znienacka J.K. Simmons jako J. Jonah Jameson. Myśleliśmy co prawda, iż cameo redaktora naczelnego Daily Bugle’a i szefa Petera z filmów Sama Raimie’ego z Tobey’em Maguire’em to typowy easter-egg, ale może mieć to drugie dno.
Marvel Cinematic Universe, Sony’s Universe of Marvel Characters… „it’s all connected!”
Samo pojawienie się postaci J. Jonah Jamesona w ostatniej scenie można uznać za puszczenie oka w stronę fanów, ale informacja o angażu odtwórcy roli Electro rozpaliła moją wyobraźnię. Fani z kolei spekulują, że w „Spider-Man 3” zobaczymy więcej postaci z dwóch poprzednich filmowych serii o Człowiekach-pająkach. Brzmi nieprawdopodobnie? Być może, ale tak jak Mysterio skłamał, gdy mówił o wieloświecie, tak pamiętajmy, że w MCU pojawiły się już inne wymiary w serii „Ant-Man” oraz w filmie „Doctor Strange”.
Quantum Realm, czyli wymiar istniejący poza naszą czasem i przestrzenią, pozwolił bohaterom filmu „Avengers: Endgame” cofnąć się w czasie, co de facto stworzyło kilka innych alternatywnych rzeczywistości. Możliwe też, że w opowieści Mysterio było ziarno prawdy i pstryknięcie Thanosa faktycznie otworzyło szerzej wrota pomiędzy różnymi rzeczywistościami i spodziewamy się, że ten motyw zostanie rozwinięty w filmie „Doctor Strange and the Multiverse of Madness”.
Wieloświat może być też głównym motywem seriali Disney+ takich jak „Loki”, „Wandavision” oraz „What if…?”.
Chociaż bóg kłamstw, którego z czasem pokochaliśmy, zginął na początku ostatniej części cyklu „Avengers”, to chwilę później jego młodsza wersja uciekła podróżującym w czasie Iron Manowi i Kapitanowi Ameryce. Losy właśnie tej wariacji brata Thora spodziewamy się śledzić w serialu „Marvel’s Loki”, a wieloświat może być motywem przewodnim w „Marvel’s Wandavision” oraz animacji „Marvel’s What if…?”, gdzie zobaczymy rzeczywistości, które mniej lub bardziej różnią się od MCU.
Możliwości obu wytwórni są nomen omen nieskończone, a dodajmy, że plany Disneya to tylko jedna strona medalu. Nie uszło naszej uwadze, że w trailerze filmu „Morbius”, który opowie historię tytułowego złoczyńcy z komiksów o Spider-Manie, widoczny był mural z Człowiekiem-pająkiem. Nie wiemy, czy to oznacza, iż film Sony o Żyjącym wampirze będzie częścią MCU, a grafitti okazało się przerysowaną grafiką promocyjną gry „Marvel’s Spider-Man” na konsole z rodziny PlayStation 4, ale robi się ciekawie
W zwiastunie „Morbiusa” krótki występ zaliczył też Michael Keaton, który pojawił się wcześniej obok Toma Hollanda jako Vulture.
Po zebraniu tych wszystkie informacji do kupy trudno nie odnieść wrażenia, że Marvel i Sony chcą jeszcze mocniej niż dotychczas połączyć swoje serie filmów. Wcale się nie zdziwię, jeśli Tobey Maguire oraz Andrew Garfield faktycznie wystąpią w filmie „Spider-Man 3” i to nie jako zupełnie nowe postaci, tylko jako właśnie inne wersje Petera Parkera. Otwarte pozostaje jednak pytanie, co z „Venomem”, w którym wystąpił Tom Hardy, gdyż ten (słaby swoją drogą) film mimo plotek nie został częścią MCU.
Możliwe, że obie wytwórnie, pomimo swoich zeszłorocznych niesnasek, doszły wreszcie do porozumienia nad porozumieniami i wykorzystają teraz w filmie „Spider-Man 3” motyw multiwersum, by połączyć na moment wszystkie swoje dotychczasowe filmy w ramach jednej meta-narracji. Nie zdziwię się też, jeśli Peter Parker grany przez Toma Hollanda po tym, jak Mysterio wyjawił jego sekretną tożsamość, w obawie o swoje zdrowie i życie opuści Marvel Cinematic Universe i trafi do świata Venoma.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że tym razem to Marvel i Sony mogą nieudolnie kopiować DC, a nie na odwrót.
Jak tak o tym myślę, to wydaje się to nawet prawdopodobne, iż Spider-Man w obawie o zdrowie i życie swoich bliskich zabierze ich aż do innego świata, a jego tropem ruszą jego przeciwnicy. Dzięki temu Peter Parker mógłby trafić do innego świata, w którym zmierzyłby się z grupą Sinister Six, do której mogą należeć np. Vulture i Scorpion rodem z MCU, Venom, Morbius i Kraven z filmów Sony oraz… Elektro z cyklu „The Amazing Spider-Man”, w którego wcieliłby się ponownie właśnie Jaime Foxx.
Jestem przekonany, że obie firmy dzierżące prawa do adaptacji komiksów Marvela pozazdrościły nieco wydawnictwu DC Comics, stacji CW oraz wytwórni Warner Bros. bo po latach potykania się o własne nogi konkurencja wreszcie złapała wiatr w żagle. Pełny najróżniejszych cameo crossover „Crisis on Infinite Earths” w ramach „Arrowverse” okazał się strzałem w dziesiątkę, a podobny motyw pojawi się teraz w filmie „Flashpoint”, w którym zobaczymy ponownie poprzednich odtwórców roli Batmana.
Czytaj też:
Pojawienie się spekulacji o powrocie Tobeya Maguire’a i Andrew Garfielda trudno nie uznać za przejście Marvel Studios do defensywy, ale jestem dobrej myśli. Opuszczenie przez Petera Parketa tej głównej Ziemi to dobry ruch i utorowałoby to wreszcie drogę dla aktorskiej inkarnacji Milesa Moralesa, na którego debiut w MCU czekamy już od premiery filmu „Spider-Man: Homecoming”, gdy poznaliśmy jego wuja, Milesa Davisa. No i kto wie — może Emma Stone przywdzieje teraz kostium Spider-Gwen…