Wojskowe tajemnice, zaginiony ojciec i punkowy Jarocin w nowym kryminale od współtwórcy „Watahy”. Odcinki serii „Kryptonim: Wiklef” już w Audiotece
Seriale audio z każdym rokiem stają się coraz popularniejszą formą spędzania wolnego czasu, co przyciąga jednocześnie coraz bardziej utalentowanych twórców i aktorskie gwiazdy. Dlatego nowa produkcja Audioteki pt. „Kryptonim: Wiklef” zwraca uwagę nie tylko wciągającą kryminalną intrygą, ale też postaciami przed i za mikrofonem.
Kryminały od dawna cieszą się opinią najpopularniejszego gatunku w literaturze i telewizji. Nie ma więc nic dziwnego w fakcie, że coraz częściej powstają też produkcje kryminalne, łączące te dwa światy, w ramach seriali audio. Najnowszy tytuł tego typu to kolejna superprodukcja platformy Audioteka zatytułowana „Kryptonim: Wiklef”. Jej autorem jest Kamil Chomiuk, czyli scenarzysta i jeden z pomysłodawców kultowej produkcji „Wataha” nadawanej przez stację HBO. Fani tego tytułu (a jest ich w Polsce bardzo wielu) mogą bez obaw zwrócić swoją uwagę również na „Kryptonim: Wiklef”. Serial Audioteki idealnie wpasuje się w ich gusta, a przy tym opowiada zupełnie nową i w pełni oryginalną intrygę kryminalną.
Główną bohaterką produkcji jest tłumaczka symultaniczna Eliza Rudzka, która w trakcie rutynowego zlecenia natrafia na zdjęcie dawno zaginionego ojca. Witold Fedorczuk był wysoko postawionym prokuratorem wojskowym mającym niemałą władzę w okresie PRL-u i tuż po zmianie ustroju. W latach 90. mężczyzna przepadł jak kamfora i pomimo starań policji, żandarmerii wojskowej a nawet Episkopatu nigdy go nie odnaleziono. Odkrycie zdjęcia z okresu już po zaginięciu pobudza w Elizie zapomniane wspomnienia i popycha ją w stronę desperackich poszukiwań wraz z dawnym przyjacielem i chłopakiem Alfredem Potorejką.
„Kryptonim: Wiklef” łączy w sobie rodzinny dramat, wieloletnią zagadkę i korporacyjną intrygę pełną fałszywych tropów.
W pierwszych dwóch odcinkach udostępnionych 2 lipca dla klientów aplikacji Audioteka Klub oprócz Elizy i Alfreda kluczową rolę odgrywa jeszcze szereg bardzo różnorodnych i interesujących bohaterów. Z jednej strony mamy skłóconą z Elizą matkę, która sprawuje pieczę nad pewną tajemniczą fundacją. Z drugiej męża głównej bohaterki i współpracującego z nim ambitnego mecenasa. A w całą sprawę są zamieszani też wojskowi i pracownicy Agencji Mienia Wojskowego. Dlatego bardzo szybko okaże się, że poszukiwania Elizy i Alfreda zaprowadzą nich na ścieżce wiodącej bezpośrednio do zderzenia czołowego.
Kamil Chomiuk bardzo sprawnie skacze między tymi rozmaitymi wątkami, a dzięki charakterystycznym głosom aktorów każdy z bohaterów jest w stanie wyróżnić się z tłumu i pokazać swoją indywidualną osobowość. Co nie jest jakiś wybitnym zaskoczeniem, gdy rzucimy okiem na obsadę „Krypotnim: Wiklef”. Główne role grają tu Aleksandra Popławska i Bartłomiej Topa, a towarzyszą im m.in. Elżbieta Jarosik, Włodzimierz Press, Grzegorz Damięcki, Robert Gonera, Mateusz Łasowski i Marek Kalita. Nieco inne jest z kolei zadanie Zbigniewa Zamachowskiego, który pełni rolę narratora.
Początkowo trudno nie mieć z tyłu głowy z jak charakterystycznym głosem mamy tu do czynienia, ale z czasem spokojne tony wybrane przez aktora pozwalają o tym zapomnieć i skupić się na samej historii. A ta jest naprawdę wciągająca i wielowątkowa. Chomiuk prowadzi inteligentną grę ze słuchaczem, podsuwając mu co jakiś czas kolejne odpowiedz, które rodzą nowe pytania i tropy. Dzięki czemu w trakcie słuchania serii „Kryptonim: Wiklef” ani na moment nie wkradną się nuda i skonfundowanie. Dlatego w trakcie słuchania serii „Kryptonim: Wiklef” ani na moment nie wkradają się nuda i skonfundowanie. A jednocześnie fani kryminałów, lubiący dochodzić do odpowiedzi na własną rękę nie są przez autora traktowani jak idioci.
Audioteka przygotowała osiem odcinków „Kryptonim: Wiklef”.
W kolejnych epizodach publikowanych w najbliższych tygodniach nie zabraknie więc dalszych tajemnic i zwrotów akcji. Co dla wielbicieli poufnych wojskowych informacji, dawno pogrzebanych rodzinnych sekretów, tajemniczych portretów Maski Boskiej i zaginionych PRL-owskich dygnitarzy jest absolutnie doskonałą wiadomością. Czasy „komuny” stanowią zresztą kluczowy punkt odniesienia dla twórców serialu, po części ze względu na pojawiające się co jakiś czas retrospekcje (za każdym razem poprzedzane specjalnym dżinglem informującym słuchaczy o zbliżającej się podróży przez wspomnienia bohaterów). To właśnie w tym momentach „Kryptonim: Wiklef” jest też najciekawszy od strony muzycznej, co docenią fani rockowej muzyki z tamtych lat. Zresztą, jak przystało na produkcję oryginalną Audioteki, od strony dźwiękowej nie ma się tutaj absolutnie do niczego przyczepić.
„Kryptonim: Wiklef” to intrygująca i wciąż bardzo daleka od rozstrzygnięcia kryminalna produkcja, z którą po prostu trzeba się zapoznać. Fani „Watahy” i thrillerów samych w sobie znajdą dzięki Audiotece nową opowieść łączącą w sobie wszystkie tak uwielbiane przez nich elementy. Podlane w dodatku polskim folklorem, zmieniającą się na naszych oczach historią i rodzinnymi relacjami, które wielu odbiorcom wydadzą się bardzo uniwersalne.