Guillermo del Toro to reżyser wyjątkowy i zasługujący na uznanie - ta teza od dłuższego czasu utrzymuje się w branży filmowej. Słusznie, bo tak rzeczywiście jest. Choć obecnie meksykański artysta promuje swoją znakomitą adaptację powieści Mary Shelley, na szczytach oglądalności HBO Max znajdziemy "Kształt wody" - jeden z jego najlepszych i najbardziej docenionych filmów w karierze.

Meksykański reżyser dzięki swojej konsekwencji, pracy i pasji wyrósł na jednego z najważniejszych twórców współczesnego kina. Jego filmografię wypełniają często tytuły z pogranicza gatunkowego mrocznej fantastyki, poświęcone jednostkom, które żyją w dość ponurej rzeczywistości. Najświeższym dowodem na maestrię del Toro jest "Frankenstein" stworzony dla Netfliksa. Reżyser wspaniale przeniósł słynną historię spisaną przez Shelley na duży ekran, tchnął w nią nowe życie i doprawił osobistym sznytem. Niemal 10 lat przed sukcesem tej produkcji Guillermo del Toro wydał na świat inny film, który przez wielu jest uznawany za jedno z jego najlepszych dzieł.
Kształt wody - fantasy dla dorosłych od Guillermo del Toro
Główną bohaterką filmu jest Elisa Esposito (Sally Hawkins) - niema sprzątaczka pracująca w tajnym, rządowym centrum badawczym położonym w Baltimore lat 60. XX wieku. Prowadzi dość monotonne życie - spotyka się jedynie z koleżanką z pracy Zeldą (Octavia Spencer) oraz z homoseksualnym sąsiadem Gilesem (Richard Jenkins). Pewnego dnia do laboratorium zostaje przywiezione tajemnicze stworzenie - humanoidalny płaz. Elisa potajemnie się z nim zaprzyjaźnia, a gdy dowiaduje się o wojskowych planach względem istoty, decyduje się pomóc mu w ucieczce.
"Kształt wody" został bardzo intensywnie obsypany nominacjami. Łącznie uzyskał ich aż 13, co finalnie przełożyło się na cztery nagrody: za najlepszy film, reżyserię, muzykę oraz scenografię. Prawdę powiedziawszy, żadne z tych wyróżnień nie jest na próżno. Historia opowiadana przez del Toro jest osadzona w burzliwym okresie w historii Stanów Zjednoczonych - mowa tu nie tylko o napięciu związanym z zimną wojną, ale również o tym, co się działo wewnątrz społeczeństwa - dyskryminacja na tle płciowym, seksualnym. Świat zaprezentowany w "Kształcie wody" nie jest przyjazny i nie idzie w dobrą stronę, ale del Toro ma w sobie okruszki wiary w niektórych bohaterów - zwłaszcza w Elisę, którą z człekokształtną istotą zaczyna łączyć silna więź.
Choć kobieta nie wypowiada ani jednego słowa, wszystko inne: gesty, spojrzenia, tego typu detale, uwiarygadniają jej nieśmiałość, buzujące wewnątrz niej uczucia. Film del Toro to baśń dla dorosłych, która choć ma w sobie wiele mroku, potrafi autentycznie wzruszyć i wywołać ciepło na sercu. To z jednej strony dzieło o wizualnym rozmachu i silnym klimacie fantasy, z drugiej - dużo tu wrażliwości i emocjonalności. Główny ciężar opowieści spadł na odtwórczynię roli Elisy, Sally Hawkins. Nie wiem, z jakiej paki aktorka nie dostała Oscara za swoją kreację, wiem natomiast, że zasłużyła na to wyróżnienie. Jej doskonałe zdolności udowadniają, że do przekazania prawdziwych emocji nie potrzeba słów. Nieźle spełnia się również pozostała część obsady: Richard Jenkins, Octavia Spencer, Michael Stuhlbarg, czy wcielający się w podłego Stricklanda Michael Shannon - każde spełnia swoje zadanie na ponadprzeciętnym poziomie.
"Kształt wody" to zdecydowanie jeden z najważniejszych tytułów w dorobku Guillermo del Toro. Meksykański reżyser z pewnością jeszcze nieraz nas zaskoczy, ale i tak ma już miejsce w filmowej ekstraklasie.
"Kształt wody" jest dostępny do obejrzenia na HBO Max.
Więcej o ofercie HBO Max przeczytacie na Spider's Web:
- HBO Max pokazał nowości na grudzień 2025. To miesiąc kinowych hitów
- Mało brakowało, a olałabym ten magnetyzujący film. Wzruszenie ściska mi gardło do teraz
- Odwilż dostała brawurowy finał. Ale nie wierzę, że to koniec
- HBO przedłuża swoje nowe hity. Wybuchowy kryminał z 2. sezonem
- Widzowie HBO Max odkryli porażający film. Trzyma długo po seansie







































