Było to jakieś dwa lata temu. Może trzy. Jako licealista pragnący poszerzać swoje kulturalne horyzonty zacząłem czytać komiksy. Jednak nie takie osadzone w świecie superbohaterów. Żadne batmany czy ludzie-pająki. Szukałem dzieł albo ambitnych, albo przesyconych absurdalnym humorem. Nie musiałem długo czekać na twory wybitne... Do Empiku położonego niedaleko mojej szkoły przywieziono dwa komiksy z czarnym kotem na okładce. Były to dwa pierwsze tomy serii BLACKSAD: "Pośród cieni" oraz "W śnieżnej bieli" (ukazały się nakładem wydawnictwa Siedmioróg). Wczoraj w tym samym Empiku zobaczyłem komiks z tym samym czarnym kotem na okładce i pojawił mi się na twarzy ten sam, dobrze mi znany uśmiech. Blacksad...
"Mieć szczęście lub nie mieć szczęścia... Ktoś może zdefiniować, co to właściwie znaczy? Ja nie."
... to seria komiksów o niebywałej kresce, przedstawiającej bohaterów jako zwierzęta o ludzkiej postawie. Nie są to jednak losowo wybrane zwierzęta. Każda twarz, każdy pysk, pasują do charakteru i zachowania osoby, która ją posiada. Nie bez powodu więc główny bohater jest czarnym kotem, a jego kumpel z policji rasowym owczarkiem niemieckim. Akcja toczy się w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej w połowie ubiegłego wieku. John Blacksad - tytułowy bohater - jest detektywem, który w młodości raczej przed policją uciekał. W swoim dorosłym życiu może i zmienił front, lecz nadal jego metody są dość kontrowersyjne i nietypowe (na przykład posługuje się fałszywymi legitymacjami FBI lub służby celnej, co zwykle jednak na dobre mu nie wychodzi). Przez poprzednie części serii o owym czarnym kocie Canales umiejętnie przeplatał wątki sensacyjne, humorystyczne oraz miłosne, dzięki czemu całość czytało się, pogrążając umysł w kreskach, kropkach i barwnych mazach sporządzonych przez pana Guardino. Tak jest i...
"Żyliśmy w wielkich czasach. Czasach wielkich słów..."
... tym razem. John Blacksad zostaje prywatnym stróżem szybko wzbogacającego się hazardzisty. Gdy ten postanawia zainwestować swoją fortunę, wyjeżdżają w rodzinne strony detektywa, do pewnej galerii sztuki. I tu by się historia zakończyła. Obrazy były za drogie, co się żółwiowi nie spodobało. Powinni wrócić, znaleźć inną galerię sztuki lub zainwestować w nieruchomości. Mogliby chociaż pójść do klubu ze striptizem, by podpatrzeć na zgrabne ruchy kocic. Jednak czarny kot zapragnął spędzić wieczór pośród bliskich mu osób. Chciał, będąc w miejscu, gdzie spędził młodość, porozmawiać z przyjaciółmi. Trafia na konferencję wybitnego komunistycznego działacza, jednego z Dwunastu Apostołów (jak nazywani byli czołowi ludzie lewicy), który okazuje się być jego znajomym. Błysk. Morderstwo. Wybuch. Kobieta o pięknych dłoniach i jej mąż - zapluty pies. John musi wybierać. Czy ratować zdrajcę, w którego niewinność zawsze wierzył, czy pozwolić mu popłynąć w rzece czasu ku morzu zapomnienia.
"Zazdrość. Zazdrość i zawiść."
Podstawowe uczucia. Niby tylko tym żonglują autorzy tego komiksu. Raz na górze pojawia się miłość, by zaraz jej miejsce zastąpiła żądza władzy, ustępująca jedynie walce o przetrwanie. I historia. Tak nudna i znienawidzona przez większość młodych ludzi historia opowiedziana jest w tym komiksie wprost nierealnie. Przecież takie zdarzenia nigdy nie mogły mieć miejsca! A jednak pewne wątki, jak "Polowanie na czarownice" (nękanie osób o komunistycznych poglądach) w czasach zimnej wojny miały w Stanach miejsce. Żonglowanie emocjami rękoma historii. Oto przepis na sukces.