REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Devil May Cry 4 [gra]

Do jakiegoś czasu szanowana seria DMC była kojarzona tylko i wyłącznie z jedną platformą. Wedle developera naturalną koleją rzeczy (w tym względzie miałbym wątpliwości) jest ekspansja na konkurencyjne platformy. Jedna z najsłynniejszych marek japońskiego koncernu uderzy już wkrótce, a będzie to podwójne uderzenie...

11.03.2010
14:49
Rozrywka Blog
REKLAMA

Któż nie zna przygód poczciwego Dantego, białowłosego zawadiaki i bożyszcza nastolatek? Znajomość ta, w każdym razie, nie przyda się, bowiem bohaterem nowej odsłony jest niejaki Nero (na pohybel piractwu!), który, o dziwo, jest łudząco podobny do swojego poprzednika.

REKLAMA

Jedną z kolejnych charakterystycznych cech serii to ciągła, nieustanna walka, niejednokrotnie sprawiająca problem z okiełznaniem sytuacji na ekranie. Brawurowe walki z użyciem tradycyjnego oręża wraz z akompaniamentem broni palnych tworzyły (i tworzą nadal) wybuchową mieszankę.

Ostatnimi czasy, nowe dziecko Sony zaczęło przechodzić poważny kryzys, który objawił się w planach wydawniczych developerów. O ile jeszcze można zrozumieć przesunięcie premiery, które wynika z czystej chęci dopracowania gry, tak rozszerzanie premiery o nowe platformy co najmniej zastanawia. Miano tytułu exclusive do czegoś zobowiązuje, a i chyba nie muszę wspominać jak wielki ból i rozpacz wywołała deklaracja Capcomu wśród popleczników PS3. Twórcy niejako zabezpieczają się konkurencyjną platformą, co by kokosy zbite ze sprzedaży tytułu były jeszcze większe (żądza pieniądza raz jeszcze...). Porzućmy jednak te sentymentalne dywagacje - takie są realia, drodzy państwo.

Jak już wspomniałem powyżej - głównym bohaterem jest Nero, jeden z wielu członków "Zakonu Mieczy", dość specyficznego zgromadzenia praktykującego zamierzchłe praktyki. Pewnego pięknego dnia jesteśmy naocznymi świadkami masakry dokonanej przez nikogo innego, jak samego Dantego...

Wyruszasz w krwawą krucjatę z wybujałym ekwipunkiem i równie wybujałą żądzą mordu. Oczywiście nie pozostawiono nas bez wątpliwości i pytań, na które będziemy się starać znaleźć odpowiedzi, torując sobie drogę wśród całych zastępów demonów oraz innych nieprzyjacielskich jednostek. Ciekawostką natomiast jest, że w pewnym momencie rozgrywki dane będzie nam przejąć kontrolę nad poczciwym Dante i, korzystając z okazji, wypróbować nowe kombinacje ciosów czy uników.

W zasadzie nie ma nad czym więcej dywagować, bowiem miodność opisywanej pozycji polega właśnie na wszechogarniającej rozwałce, która na konsolach next-gen wyglądać będzie jeszcze piękniej. Biblioteka wrogów gotowych do bitki zwiększy się w sposób znaczny, dorzucając do tego kilku interesujących bossów. My będziemy wyposażeni w miecz, oryginalną pukawkę oraz demoniczne ramię, czyli sprzęt, który pozwoli na błyskawiczną eksterminację tychże. Niezgorszym dziełem sztuki są tu same lokacje, wykonane z wyjątkową pieczołowitością i troską o szczegóły. Przykładem są choćby poszczególne dzielnice miasta (Fortuna), jakie przyjdzie nam przemierzyć (i podziwiać przy okazji).

REKLAMA

Jak przystało na next-genowy produkt, wszystko zdaje się być piękniejsze, żywsze i bardziej szczegółowe. W poprzednich odsłonach grafika była jednym z czynników wywołujących tak wysokie zafascynowanie tytułem. Sequel kontynuuje chwalebną tradycję, ukazując świat w ciepłych barwach, zachwycając grą światłocieni, efektów walk itp. itd. Zastrzeżenia budzi jedynie nikła zniszczalność otoczenia - zbyt mała podatność na naszą ingerencję.

Kontynuator znamiennej serii nie powinien rozczarować. Dotychczasowe zapewnienia wyglądają obiecująco, jednak wartość tych słów poznamy wraz z premierą gry, która nastąpi wraz z końcem bieżącego roku. Do degustacji nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać - jest to już niemal pewne.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA