REKLAMA

Ona jest 10/10, ale można przy niej zwymiotować. "Substancja" to czyste horrorowe szaleństwo

Jako udana satyra o obsesji na punkcie piękna "Substancja" bawi do łez. Jako spełniony body horror - obrzydza do wymiotów. Stojąca za kamerą Coralie Fargeat wyzbywa się wszelkich hamulców i serwuje nam 2,5-godzinną ostrą jazdę bez trzymanki. Zapnijcie pasy.

substancja recenzja horror premiera
REKLAMA

Kobiece magazyny mogą próbować pocieszać swoje starsze czytelniczki, że życie zaczyna się po pięćdziesiątce. Dla Elizabeth Sparkle to bujda na resorach. W showbiznesie jej termin ważności dawno minął. Niegdyś była wielką gwiazdą z Oscarem na koncie. Dzisiaj z energią Jane Fondy prowadzi aerobik w porannym paśmie telewizyjnym. Szef stacji Harvey (zbieżność imion z Weinsteinem nieprzypadkowa) chce się tej "starej raszpli" pozbyć. Zwalnia ją, a następnie gratuluje prezenterowi, który jest od niej ewidentnie starszy, dając w ten sposób wyraz podwójnym standardom w branży rozrywkowej.

Jedyną szansę na odzyskanie dawnego blasku Elizabeth widzi w tajemniczej Substancji. Wedle udostępnionej na pendrivie reklamy, ma ona z niej wydobyć jej najlepszą wersję. Sparkle staje naga przed lustrem i z obrzydzeniem spogląda na nadgryzione zębem czasu ciało. Kamera Benjamina Kracuna nie wstydzi się go, pozwala nam przyjrzeć się jego niedoskonałościom. Zdecydowanie bardziej woli jednak krągłości Sue, która wychodzi z ciała podstarzałej aktorki. Na swoje odbicie spogląda z podziwem i fascynacją. W ten sposób reżyserka i scenarzystka Coralie Fargeat zaczyna celebrować młodość, jednocześnie fetyszyzując idealną figurę bohaterki.

REKLAMA

Substancja - recenzja horroru

Sue nie jest ani uważna, ani tym bardziej skromna. Ze wszystkimi swoimi fizycznymi atutami zaraz po wyjściu z matrycy, rusza na podbój telewizji. Jako następczyni Elizabeth będzie teraz prowadzić aerobik w nowoczesnym wydaniu. Taki, który bardziej niż do gospodyń domowych, trafia w gusta napalonych facetów. Fargeat podkreśla to, chętnie korzystając z tzw. męskiego spojrzenia. Posiłkując się charakterystycznym dla mediów językiem, fragmentaryzuje bohaterkę. Przygląda jej się kawałek po kawałku, sprowadzając do tyłka, piersi i ust. Dlatego zwykłe picie napoju z puszki zmienia się w reklamę Pepsi, a nagrywanie "Pompy z Sue" ogląda się niczym teledysk do Call on Me Erica Prydza.

Substancja - horror - recenzja - premiera

Ten film robi nam dobrze, żeby za chwilę zrobiło nam się źle. Podobnie jak w swoim pełnometrażowym debiucie "Zemście", Fargeat nie przeprowadza żadnej feministycznej rewolucji w uprzedmiotawiającym kobiety języku. Jego gramatyka pozostaje ta sama. Zmienia się tylko jego cel, kiedy Sue zaczyna używać Substancji niezgodnie z zaleceniami producenta. Elizabeth stopniowo, acz w błyskawicznym tempie, przeistacza się w starą wiedźmę i wypowiada wojnę lepszej wersji siebie. Reżyserka na zbliżeniach pokazuje nam deformacje swoich bohaterek. Ciało z nośnika seksu przechodzi w nośnik obrzydliwości. Wychodzi z tego "Co się stało Baby Jane?" na kwasie.

"Substancja" to dzieło prowokacyjne, wymykające się wszelkim klasyfikacjom. Fargeat flirtuje ze starszymi i bardziej uznanymi kolegami po fachu. Wprawia w niepokój, jakby coś ją łączyło ze Stanleyem Kubrickiem, ale kiedy idzie o kwestie cielesne, uśmiecha się zalotnie do Davida Cronenberga. W łączeniu B-klasowego szaleństwa z A-klasowymi ambicjami pomaga jej spec od efektów specjalnych Pierre-Olivier Persin, którego prace przywodzą na myśl dziwaczne twory Screaming Mad George'a z "The Society". Choć powidoków klasyki kina grozy tu nie brakuje, nie da się filmu zredukować do sumy odniesień i nawiązań. Twórczyni miesza je ze sobą, dając nam produkcję w pełni autorską. Świeżą i zbuntowaną.

Tak, to nie jest film dla wszystkich. Swoją bezkompromisowością jednych odrzuci, innych zachwyci. Pewne jest tylko, że nie da się koło niego przejść obojętnie. A taki był właśnie jego cel. W "Substancji" nie znajdziemy ani jednego zbędnego słowa, ani jednego zbędnego kadru. Fargeat dopina wszystko na ostatni guzik, osiągając maksimum pożądanego efektu. Z tego właśnie powodu, gdy powie nam już wszystko, co miała do powiedzenia na temat ageizmu w branży rozrywkowej, odpina jeszcze wrotki, podkręcając finał do 11. Dzięki temu całość działa jak owocowe smoothie ze sporą dawką tequili na śniadanie.

Więcej o horrorach poczytasz na Spider's Web:

Premiera "Substancji" 20 września w kinach. Już teraz można ją zażyć na pokazach przedpremierowych.

  • Tytuł filmu: Substancja
  • Rok produkcji: 2024
  • Czas trwania: 140 min
  • Reżyseria: Coralie Fargeat
  • Aktorzy: Margaret Qualley, Dennis Quaid, Demi Moore
  • Nasza ocena: 10/10
  • Ocena IMDB: 7,8/10
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA