Nauczcie się, że korporacje nie mają misji. Dla kasy zrobią wszystko - i wytną z filmu gejowski wątek w XXI wieku
Film "Fantastyczne Zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a" podbija światowe kina. Zredukowana przez Warner Bros. wersja trafiła na rynek chiński - usunięto z niej dialogi nawiązujące do uczucia, jakim niegdyś darzyli się Albus Dumbledore i Gellert Grindelwald. To tyle w kwestii mitów o filmowych koncernach z misją, kulturowym marksizmie w Hollywood i politycznej poprawności.
Nie cichną krzyki tych, którzy we wzroście poziomu inkluzywności w hollywoodzkich produkcjach dopatrują się nachalnej propagandy neomarksistów, chcących "indoktrynować nasze dzieci w imię fałszywych lewackich bożków" i tak zwanej "politycznej poprawności". Tak jakby nagle jakimś cudem włodarze wielkich korporacji zaczęli kierować się pobudkami ideologicznymi, jakąś misją, a nie - dajcie spokój - czymś tak niskim i trywialnym, jak żądza maksymalizowania zysków.
Nie, nic z tych rzeczy - wielkie korporacje chcą trzaskać kasę, a blockbustery to nie arthouse. Tu trzeba precyzyjnie obliczyć, jak poszerzyć target i trafić do jak największego grona odbiorców. Nikogo zatem nie powinna dziwić decyzja studia Warner Bros., które zgodziło się ocenzurować "Fantastyczne Zwierzęta: Tajmnice Dumbledore'a" na potrzeby premiery filmu w Chinach.
Fantastyczne Zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a. Wątek gejowski ocenzurowany w Chinach
Jak wiemy, chiński rynek jest dla producentów niezwykle ważny - filmy potrafią zarobić tam olbrzymie kwoty. Dlatego też studia wyginają się, jak tylko mogą, by zadowolić każdego; włodarze i twórcy nieraz niczym chorągiewki ulegają zmieniającemu się co i rusz kierunkowi wiatru. Nic więc dziwnego, że Disney dziękował chińskiemu Biuru Bezpieczeństwa Publicznego w napisach końcowych filmu "Mulan" (przypomnę: kręcono go m.in. w prowincji Sinciang, z której Chiny zrobiły wielki obóz internowania i przeprowadziły tzw. demograficzne ludobójstwo Ujgrów i muzułmańskich mniejszości). A to przecież tylko jedna z wielu prób przypodobania się ChRL.
Z tego samego powodu wątki homoseksualne w dużych franczyzach właściwie nie są eksponowane - są doklejonym elementem tła, po to, by jedni się odczepili, a drudzy nie zniechęcili (i żeby w razie czego można je było bez trudu wyciąć). Gdy w końcu w "Fantastycznych Zwierzętach" Albus Dumbledore otwarcie powiedział o swojej miłości do Grindelwalda, Warner posłusznie usunął odpowiednie linie dialogowe z produkcji na potrzeby chińskich kin.
W sumie "Tajemnice" skrócono zaledwie o kilka sekund - czyli o fragmenty: "ponieważ byłem w tobie zakochany" oraz "latem, gdy ja i Gellert zakochaliśmy się w sobie".
Jako studio jesteśmy zaangażowani w ochronę integralności każdego wydawanego przez nas filmu, co obejmuje okoliczności wymagające reagowania z wyczuciem na różne rynkowe czynniki. (…) Wycięto sześć sekund filmu, a Warner Bros. zaakceptowało te zmiany, by zachować zgodność z lokalnymi wymogami. Duch filmu pozostał nienaruszony
Warner Bros. dla Variety
Ten fragment z duchem filmu, to w pewnym sensie prawda - ale to również nie świadczy o studiu zbyt dobrze. Rzecz w tym, że o całej tej wielkiej miłości, która łączyła dwóch potężnych magów, dowiadujemy się właśnie z tych dwóch dialogów. Właściwie nic innego nam jej nie sugeruje - nie na tyle, by niezaznajomiony z kanonem widz odczytał tę kwestię jednoznacznie. Tym bardziej, że filmowy Grindelwald nie okazuje właściwie nic - jakkolwiek tłamszony scenariuszem Mikkelsen się stara. Głównie za pomocą spojrzeń.
A zresztą - sam fakt, że chińska cenzura jest usatysfakcjonowana wycięciem jedynie sześciu sekund, najlepiej dowodzi, jak płasko Rowling i reszta twórców ukazała tę w teorii niezwykle złożoną relację dwóch magów. Jest to też dowód na to, że reprezentacja w kilku słowach to żadna reprezentacja - ale to już temat na inną okazję.