Druga pośmiertna płyta Michaela Jacksona wydana została nieco ponad miesiąc temu, w połowie maja, ale i tak już teraz wiadomo, że była to jedna z najgłośniejszych i najważniejszych premier tego roku. Nie tylko pod względem muzyki, ale również kontrowersji, jakie ze zrozumiałych przyczyn towarzyszyły temu wydawnictwu.
Pierwszy z prezentowanych w ramach Hifi Week Album Dnia - "Xscape" - podzielił fanów twórczości zmarłego w 2009 roku Króla Popu. Część z nich była wniebowzięta, że otrzyma nowe, nieopublikowane wcześniej utwory. Inni z kolei twierdzili, że wydawanie odrzuconych niegdyś przez Jacksona kawałków to nic więcej jak skok na kasę i delikatnie rzecz ujmując: nieprzyzwoite zachowanie ze strony jego spadkobierców. Była też trzecia grupa, do której sam zresztą się zaliczam, która łączyła w sobie obie te postawy - z jednej strony radość, z drugiej pewien niesmak.
Ciekawy termin wybrano na datę ogłoszenia informacji o tym, że w sprzedaży pojawi się nowa płyta Michaela Jacksona. Padło bowiem na 30 marca, czyli dzień przed prima aprilis. W informacji prasowej, która obiegła wówczas chyba wszystkie media na całym świecie ogłoszono, że przedpremierowe zamówienia będzie można składać od... 1 kwietnia. Przez chwilę nie było więc wiadomo, czy "Xscape" powstaje naprawdę, czy jest to tylko dość specyficzny, zakrojony na szeroką skalę żart.
Jak już wiadomo, news z 30 marca absolutnie żartem nie był i płyta "Xscape" pojawiła się na rynku 13 maja. Wbrew pewnym obawom towarzyszącym jej premierze, spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem zarówno ze strony fanów, jak i krytyków. Wszystkie utwory, które się na niej znalazły, zostały napisane przez Jacksona między 1983 a 1999 i uwspółcześnione przez takich producentów jak Timbaland, Rodney Jerkins, Stargate i Jerome "JRoc" Harmon. Co ważne, zgodnie z zapowiedzią L. A. Reida - szefa wytwórni Epic Records - udało się im zachować esencję i integralność z dotychczasową twórczością Jacksona. Trudno przy tym nie docenić kunsztu Jacksona, będącego w stanie stworzyć kawałki, które mogłyby być skomponowane na tak wiele sposobów. Świetnie podsumował to Dynamitri w swojej recenzji:
"Pierwotna wersja „Love Never Felt This Good”, opierająca się na pianinie zestawionym z wokalem Jacksona, przywodzi na myśl lśniące cekiny i klasyczny, showbizowy klimat, w którym wyspecjalizował się wspomniany wcześniej Paul Anka. Ostateczna wersja jednak, nad którą czuwali producent i impresario ze świata R’n'B, L.A. Reid, oraz znany już chyba wszystkim Timbaland – to wyjątkowo zręczna kompozycja, przywodząca z jednej strony klasyczne „Off The Wall”, z drugiej zaś – jest na tyle uwspółcześniony, że nie brzmi archaicznie w połowie 2014."
Abstrahując kompletnie od towarzyszących premierze płyty kontrowersji i niezbyt udanego pomysłu zorganizowania quasi-koncertu hologramowego Króla Popu podczas rozdania nagród magazynu Billboard, trzeba przyznać jedno. "Xscape" okazało się pod względem muzycznym przedsięwzięciem nad wyraz udanym, traktującym twórczość i wkład Michaela Jacksona w rozwój muzyki rozrywkowej z należytym szacunkiem. To kapitalny brzmieniowo materiał, którego naprawdę warto posłuchać w najwyższej możliwej jakości. Dlatego też nie dziwi mnie, że otwiera serię Album Dnia organizowaną w ramach HiFi Week. Jest tego wart.