Na Netfliksa właśnie trafił świeżutki, przykuwający uwagę tytuł. "Wielka powódź" to koreański film katastroficzny, który udanie wodzi widza za nos dzięki swojej skomplikowanej fabule. O co tak naprawdę chodzi w tej historii?

Główną bohaterką filmu jest badaczka, dr Gu An-na (Kim Da-mi). Kobieta samotnie wychowuje synka Ja-ina (Kwon Eun-seong). Niedługo po przebudzeniu orientuje się, że poziom wody za jej oknem drastycznie rośnie do horrendalnych rozmiarów. An-na i jej syn, wspomagani przez eskortującego ich Son Hee-jo (Park Hae-soo) próbują uciec przed morderczym żywiołem. Kobieta z czasem odkrywa prawdę nie tylko o katastrofie, ale również o tym, jaką rolę ma odegrać w tym, co nastąpi po niej.
UWAGA: w dalszej części tekstu znajdują się spoilery dotyczące fabuły filmu.
Wielka powódź i jeszcze większa łamigłówka. Wyjaśnienie fabuły filmu
Choć początkowo zapowiada się, że "Wielka powódź" będzie zupełnie standardowym kinem, w którym główni bohaterowie po prostu próbują przetrwać w obliczu szalejącego i mającego katastroficzne rozmiary żywiołu, wkrótce okazuje się, że mamy do czynienia z interesującymi zwrotami akcji, które wywracają nie tylko fabułę, ale również nasze postrzeganie bohaterów.
Przy tym poziomie skomplikowania warto zacząć chyba od początku. Gu An-na i jej synek desperacko próbują uciec z mieszkania i budynku, które są coraz bardziej zalane z powodu podnoszącego się w ekstremalnym tempie poziomu wody. Co się stało, że do tego w ogóle doszło? Jak się dowiadujemy za sprawą Son Hee-jo, katastrofa jest wynikiem uderzenia asteroidy, która trafiła w Antarktydę. Wskutek tego zdarzenia pół Japonii znalazło się pod wodą, a następna w "kolejce" jest Korea, coraz bardziej zalewana wodą morską zmieszaną z tą ze stopniałych lodowców. Na jednej asteroidzie jednak się nie kończy - w dalszej części filmu dowiadujemy się, że na Ziemię prędko spadną meteoryty, które dopełnią dzieła zniszczenia i znaczna większość planety ulegnie zagładzie.
No dobrze, ale dlaczego w takim razie nasza uwaga ma się skoncentrować konkretnie na głównej bohaterce oraz jej synku? Na przestrzeni fabuły okazuje się, że katastrofa była przewidziana przez decydentów. Ci pogodzili się z faktem, że nie da się jakkolwiek zapobiec zagładzie, więc skierowali swoje zasoby w innym kierunku - postanowiono rozpocząć prace nad tworzeniem syntetycznych ludzi, którzy mogliby dać początek nowej, ludzkiej rasie, mogącej zapewnić przetrwanie gatunku. Gu An-na to naukowczyni, która pracowała dla nadzorującej ten projekt firmy Isabela Lab. Konkretniej, wraz ze swoją przełożoną współtworzyła tzw. Moduł Emocji - mechanizm, dzięki któremu nowi ludzie mogliby odczuwać emocje. Tych, w przeciwieństwie do ciała, nie dało się wykreować mechanicznie - ich kształtowanie się musiało być procesem. Jednym z testowych obiektów jest sam Ja-in - to syntetyczny chłopiec, którego An-na wzięła pod opiekę i traktowała jak własnego, biologicznego syna.
To dość szokujący twist, natomiast nie jedyny, jaki serwują nam twórcy filmu. Wychodzi bowiem na jaw, że to, co oglądamy w dalszej części filmu, jest związane z zagadnieniem symulacji. An-na, pracując nad syntetykami, była przekonana, że w pierwszej kolejności należy stworzyć dziecko, a potem matkę - po to, by jej emocje były od razu związane z dzieckiem. Pojawiło się jednak pytanie - jak doprowadzić do tego, by wzbudzić głębokie emocje konieczne do stworzenia nowego człowieka, skoro obie istoty to syntetyki, a czasu na opracowanie rozwiązania było tak mało?
To, co widzimy w drugiej połowie filmu, to stworzony przez An-nę świat symulacji, w którym matka poddawana jest niekończącym się testom.
Ich zadaniem jest, by matka w ramach wspomnianych symulacji odkryła własną wartość, instynkty macierzyńskie. W końcu idealna matka powinna kochać swoje dziecko na tyle, by zrobić wszystko dla uratowania jego życia w sytuacji mu zagrażającej. Co istotne: pierwsza część filmu wydarza się naprawdę - powódź, rozmowa z ginącą w powodzi matką, ucieczka na dach i zostawienie Ja-ina w rękach agentów.
An-na, która przywiązała się emocjonalnie do chłopca, jest zmuszona się z nim rozdzielić, a następnie decyduje się zostać obiektem testowym swojej własnej symulacji, by go znów odnaleźć. Widzimy to chociażby dzięki zmieniającym się numerom na jej koszulce (787, 1931, 4007 etc.), ale także sytuacjom, które wystawiają ją na próbę i próbują przeszkodzić w realizacji zadania, którym jest odnalezienie zaginionego Ja-ina. Wraz z rosnącą liczbą symulacji zachowują się również pewne wspomnienia - dlatego An-na pamięta imiona niektórych bohaterów, oraz to gdzie byli i co robili, wie, że Son Hee-jo, którego w symulacjach napotyka na swojej drodze, ostatecznie ma zginąć. Pozwala jej to na modyfikację swoich zachowań i dostosowanie się do sytuacji.
"Wielka powódź" to film, który z pewnością na poziomie fabularnym przyniesie widzom sporo bólu głowy - fabuła wykreowana przez twórców jest bogata w zwroty akcji, a rozmiar intrygi potrafi przytłoczyć skomplikowaniem. Mimo tego, odkrywanie kolejnych elementów układanki potrafi wciągnąć.
"Wielka powódź" jest dostępna do obejrzenia na Netfliksie.
Więcej o Netfliksie przeczytacie na Spider's Web:
- Emily, wracaj do Paryża. Bez kawy nie da się oglądać 5. sezonu
- Szalony kryminał chwycił fanów Netfliksa za gardło. Mają obsesję
- Netflix obiecuje, że nie zniszczy kin. A mnie tu jedzie czołg
- To super, że Netflix zrobił serial o Harrym Hole'u. Jest jednak coś ważniejszego
- Netflix podjął decyzję w sprawie kontrowersyjnego serialu wojskowego




































