Od kilku dni w polskich serwisach VOD możemy oglądać nowy film Luca Bessona, który ominął polskie kina. Francuski twórca tym razem postanowił zreinterpretować kultową opowieść o najpopularniejszym wampirze: Drakuli. I wyszło mu to naprawdę nieźle.

„Drakula: Historia wiecznej miłości” („Dracula: A Love Tale”; w niektórych krajach po prostu „Dracula”, w UK wypuszczany jako „Bram Stoker’s Dracula”, choć ze Stokerem wiele wspólnego nie ma) to nowa wersja klasycznej historii. Luc Besson zdecydował się postawić bardziej na tragiczno-romantyczną opowieść o „czekaniu na miłość przez stulecia” niż na horror, dlaczego też fabuła brnie w stronę melodramatu. Czy to źle? Na papierze być może nie prezentuje się najlepiej, ale efekt jest... zaskakująco ciekawy. „Zaskakująco”, bowiem w ostatnich latach twórca kultowego „Leona zawodowca” nie miał, delikatnie pisząc, zbyt dobrej passy. Ani w sferze reżyserskiej, ani scenariuszowej.
„June i John”, „Weekend w Tajpej”, „Koszmar tamtych lat”, „Anna”, „Valerian” czy „Lucy” nie są zbyt udanymi produkcjami. Naprawdę fajny „DogMan” był wyjątkiem. Być może jednak Besson wrócił do formy: napisany i wyreżyserowany przez niego „Drakula” nie jest może filmem wybitnym, ale to naprawdę fajna produkcja. Dlaczego uważam, że świetnie sprawdzi się jako seans na weekendowy wieczór i komu może się spodobać? Wyjaśniam.
Co obejrzeć w weekend w VOD? Dracula: Historia wiecznej miłości - opinia
XV wiek. Wołoski książę Vladimir traci ukochaną Elisabetę podczas wojny z Osmanami. W akcie rozpaczy wyrzeka się Boga i zostaje „ukarany” nieśmiertelnością. Przez kolejne stulecia obsesyjnie szuka zreinkarnowanej wersji swojej żony. Gdy wreszcie trafia na trop „tej jedynej”, akcja przenosi się do Paryża końca XIX wieku. Z pomocą sojuszniczki Marii doprowadza do konfrontacji i „przebudzenia” pamięci Miny/Elisabety, po czym zabiera ją z powrotem na Wołoszczyznę. Narzeczony i bezimienny ksiądz łowca wampirów nie zamierzają jednak odpuścić Drakuli i wyruszają jego tropem.
Fajnie, że Besson postawił na coś nowego - odświeżył tę historię, opowiedział ją po swojemu, nadał jej nowej atmosfery. W tym wypadku snuje historię z perspektywy „człowieka skazanego na nieśmiertelność”, co wypłaszcza klasyczną sferę grozy (znaczy się: Dracula jako zaraza, kolonizator, uwodziciel-drapieżnik itp.) na rzecz romantycznej tęsknoty. Zamiast wiktoriańskiej Anglii, dostajemy bardziej widowiskową pocztówkę Belle Époque, która znakomicie współgra z tą modyfikacją tej fabuły, z jej nowym klimatem. Podoba mi się też, że Besson nie boi się zrobić z tego w pełni melodramatycznego, a zarazem miejscami zabawnego spektaklu (tak, twórca nie wzbrania się przed komediowymi akcentami - szanuję!). Z jednej strony dostajemy tu sporo rozmachu rozmachu, imponującą warstwę wizualną, z drugiej - wiele scen jest świadomie przerysowanych.
Jego Drackla traci tę aurę niesamowitości, staje się pop-figurą; Besson miesza cytaty (kicz, nunsploitation, Bollywood, barokowość Anne Rice) i robi z tego swój kolaż. Jest w tym w pełni szczery, interesuje go rozrywka. Stawia na „czyste kino” popkulturowe, momentami fascynująco absurdalne. Na postmodernistyczne wręcz doświadczenie. I fajnie.
Rzecz jasna - nie jest doskonale. Trochę brakuje tu jakiejkolwiek świeżej myśli. To przetworzenie znanej historii, w którą nie tchnięto jednak ani odrobiny nowej głębi, nie dodano do niej żadnej warstwy. Poza tym sporo elementów jest tu bardzo dosłownie odtworzonych po Coppoli. Momentami nie sposób nie wywrócić oczami.
Ostatecznie jednak bawiłem się naprawdę fajnie. Nowy obraz Bessona to naprawdę atrakcyjny wizualnie, teatralnie zagrany, fantastycznie kampowy i całkiem angażujący romans - film, który doświadczasz, nie dumając nad nim zanadto. Można się zaśmiać, można się przejąć. Przyjemne i zajmujące.
Czytaj więcej:
- Użytkownicy HBO Max z całego świata rzucili się na polski film
- Uwielbiana seria sci-fi trafia do śmietnika. Niech ktoś ją uratuje
- Finał Mission: Impossible obejrzycie w domu. I to bez dodatkowych opłat
- Gala XTB KSW 113 będzie wyjątkowa. Wraca legenda
- To super, że Netflix zrobił serial o Harrym Hole'u. Jest jednak coś ważniejszego
Drakula: Historia wiecznej miłości - obsada
- Caleb Landry Jones — Vlad / Dracula
- Christoph Waltz — ksiądz (łowca wampirów)
- Zoë Bleu Sidel (Zoë Bleu) — Elisabeta / Mina
- Matilda De Angelis — Maria
- Ewens Abid — Jonathan Harker
- Guillaume de Tonquédec — Dumont
- Raphaël Luce — sekretarz Simon
- Haymon Maria Buttinger — kardynał
- Ivan Franěk — kapitan Elisabety
- Jassem Mougari — Mehmed II
- David Shields — Henry Spencer
- Thalia Besson — Isabelle de Touraine
- Sateen Besson — Syrena
- Renée Silla — przeorysza



































