Serial Netfliksa "Heweliusz" skupia się na największej katastrofie morskiej w powojennej historii Polski. W produkcji Netfliksa pokazano urywki z wydarzenia i przedstawiono fikcyjne wątki z życia bohaterów. Jak naprawdę wyglądała tragedia na morzu? Oto zapis wydarzeń minuta po minucie.

Na Netfliksie zadebiutował już serial "Heweliusz", jedna z najbardziej wyczekiwanych polskich premier tego roku. Pięcioodcinkowy serial opowiada o największej katastrofie morskiej w powojennej historii Polski, do której doszło 14 stycznia 1993 r. na Morzu Bałtyckim. Płynący ze Świnoujścia do Ystad prom MF Jan Heweliusz znalazł się w samym centrum potężnego sztormu, wskutek czego statek zatonął w pobliżu niemieckiej wyspy Rugia. Tragedia nie rozegrała się jednak tylko na morzu - na lądzie rozpaczają rodziny tych, którzy stracili życie, a ci, którzy przeżyli, próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Przy pisaniu tego artykułu korzystałam z doskonale napisanego reportażu Adama Zadwornego - "Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku". Jeśli po seansie serialu Netfliksa czujecie niedosyt, to polecam wam przeczytać tę pozycję.
Katastrofa promu Jan Heweliusz minuta po minucie
O godzinie 23:30 marynarze wciągają na pokład cumy. Pięć minut później, o 23:35, prom MF Jan Heweliusz, z ponad 2,5-godzinnym opóźnieniem, odbija od nadbrzeża.
O 1:00 kapitan Andrzej Ułasiewicz schodzi z mostka kapitańskiego (sterówki). Wieje wówczas wiatr o sile 6 stopni w skali Beauforta, co nie jest niczym niepokojącym. O 1:45 siła wiatru wzrasta do 8 stopni, a prom nieznacznie przechyla się na prawą burtę (najpewniej z powodu uderzającego z lewej strony wichru).
O 2:00 Janusz Lewandowski zastępuje na wachcie Mariusza Schwebsa. Bez konsultacji z kapitanem podejmuje decyzję o zlikwidowaniu przechyłu statku poprzez przepompowanie około 20 ton wody z prawej burty na lewą. Heweliusz prostuje się, ale tylko na chwilę.
W międzyczasie inne promy zaczynają doświadczać niepokojących warunków pogodowych. Od godziny 2:00 Mikołaj Kopernik z minuty na minutę zaczyna przechylać się coraz bardziej, podobnie jak Nieborów. O 3:00 wskazówka wiatromierz na Koperniku zatrzymuje się na końcu skali, a prom wpada w huragan. Oficerowie obu jednostek ostrzegają Heweliusza. Mimo to prom nie zmienia kierunku i wciąż płynie w kierunku Ystad.
O godzinie 3:20 na mostek wraca kapitan Ułasiewicz. Wiatr i fale robią się coraz silniejsze, a dodatkowo widoczność jest ograniczona przez wodny pył. Szwankować zaczyna również radar, a przechył w prawo zaczyna robić się coraz większy.
Gdy na zegarze wybija godzina 4:00, fale zaczynają zalewać szyby mostka kapitańskiego. Prom znajduje się nieco ponad 16 mil morskich na wschód od przylądka Kollicker Ort, co oznacza, że w tej lokalizacji już nic nie uchroni załogi od huraganu. Tymczasem Ułasiewicz, który wciąż próbuje ustawić Heweliusza dziobem do wiatru, zaczyna tracić kontrolę nad statkiem.
Kiedy o 4:30 okazuje się, że przepompowanie wody nie jest możliwe, o 4:31 kapitan ogłasza alarm opuszczenia statku. W tym czasie Heweliusz wciąż trwa w przechylonej pozycji, a tiry na pokładzie kolejowym zaczynają się przesuwać.
O godzinie 4:36 kapitan Ułasiewicz ogłasza Mayday
Na alarm Mayday jako pierwsza reaguje duńska dyżurna Rønne Radio na Bornholmie. Próbuje dowiedzieć się, na jakiej pozycji znajduje się Heweliusz, jednak bezskutecznie. O 4:38 alarm dociera do Niemców.
Gdy zegary wskazują 4:42, przechył promu wynosi już 45 stopni. "W tej pozycji statku na jego korytarzach szot staje się pochyłą podłogą, a podłoga szotem" - pisze Zadworny. "Ten tunel ma niewiele ponad metr wysokości, więc ci, którzy jako ostatni wydostali się z kabin albo zbyt wiele czasu zajęło im zakładanie skafandrów, muszą teraz iść pochyleni, stąpając jedną nogą po szocie, a drugą po podłodze".
O 4:44 Morski Ratowniczy Ośrodek Koordynacyjnego w Bremie (MRCC Bremen) odbiera telefon od dyżurnego Rügen Radio z Rugii. Gdy dowiaduje się, że pomocy potrzebuje polski Heweliusz, o 4:47 wysyła statek ratowniczy Arkona. O 4:45 kapitan po raz ostatni wzywa pomoc - łączność z promem zostaje przerwana.
O godzinie 5:00 przechył Heweliusza wynosi już 90 stopni
12 minut później, o 5:12, prom przewraca się do góry stępką. Woda zaczyna dostawać się do kolejnych pomieszczeń, uniemożliwiając wydostanie się z promu tym, którzy zostali na pokładzie.
O 5:24 do rozbitków wypływa pomoc w postaci statku ratowniczego Arkona. O 5:54 startuje również helikopter. W tym czasie pasażerowie i załoga Heweliusza dryfują w lodowatej wodzie już ponad pół godziny.
O 6:06 na miejsce katastrofy nadlatuje niemiecki helikopter, 6:20 przypływa Arkona, a o 6:35 w powietrzu widać już drugi duński helikopter.
Polska wysyła na ratunek statek Mistral o godzinie 7:22
Niecałe 10 minut później, o godzinie 7:35, Polacy meldują, że są gotowi na wysłanie statku ratowniczego i dwóch śmigłowców. Nie dostają jednak na to zgody. O 8:04 Niemcy informują, że na miejscu znajdują się już ich helikoptery i że Polska powinna na ten moment wstrzymać się z wzięciem udziału w akcji ratunkowej. Dopiero o godzinie 8:40 Okręt Marynarki Wojennej ORP Heweliusz wypływa ze Świnoujścia.
O 9:10, ponad 4,5 godziny od pierwszego wezwania pomocy przez Ułasiewicza, z Darłowa startuje pierwszy polski śmigłowiec Marynarki Wojennej. Niedługo później wylatują kolejne helikoptery.
O 11:00 stępka promu MF Jan Heweliusz znika pod wodą.







































