REKLAMA

Widziałem 2. sezon Fallouta i jest mi bardzo smutno

Dzięki uprzejmości Prime Video udało mi się zobaczyć pierwsze odcinki 2. sezonu „Fallouta”. Dla osób oczekujących czegoś więcej niż pojawiło się w 1. serii mam złą wiadomość – to kontynuacja na dobre i na złe. Choć raczej na dobre.

OCENA :
9/10
fallout 2 recenzja opinia
REKLAMA

Choć wojna jest piekłem, to jednak to, co dzieje się po niej, może być jeszcze gorsze. Zwłaszcza jeśli konflikt był nuklearny i w gruncie rzeczy nie był wojną, a spiskiem przygotowanym po to, aby korporacja zarobiła duże pieniądze. Tak wypreparowana katastrofa w imię maksymalizacji zysków miała ustawić stosunki po wojnie, tworząc klasę panów i siłę, którą łatwo będzie zarządzać. Ten plan nie miał żadnych zalet, ale w oczach korporacyjnych ultrakapitalistów wyglądał jak spełnienie snu o przejęciu władzy nie tylko finansowej, ale również politycznej.

Są jednak w życiach i historii procesy, których kontrolować się po prostu nie da. Przekonał się o tym Vault-Tec i niestety cała reszta świata.

REKLAMA

Fallout – sezon 2. Recenzja

Gdy tylko opadł kurz po wydarzeniach z poprzedniego sezonu, nasi bohaterowie w większości wrócili do punktu wyjścia. Mają co prawda nowe cele, ale co do zasady w nowym sezonie będzie im chodziło o to samo. Ghul (wspaniały Walton Goggins) szuka rodziny, Lucy (Ella Purnell) – ojca, a Maximus (Aaron Moten) musi zmierzyć się ze swoją rolą w Bractwie Stali. Oglądałem to ze zdumieniem, bo serial nie posunął swoich bohaterów zanadto do przodu, choć tu i ówdzie oczywiście coś się u nich zmienia. 2. sezon przyjął odmienną taktykę, którą na potrzeby tego tekstu nazwijmy: wewnątrz i na zewnątrz.

Bohaterowie bowiem w każdym odcinku konfrontują się z nowymi elementami świata. W trakcie podróży przez Pustkowia natykają się na postacie tła, niecodzienne lokacje, dziwaczne frakcje. Czasem się zaśmieją, czasem wzdrygną z obrzydzeniem, a jeszcze innym razem będą musieli podjąć trudną decyzję moralnej natury. W tych losowych spotkaniach. To „na zewnątrz” to po prostu eksploracja, która choć wpięta jest elegancko w fabułę, służy raczej pokazaniu radioaktywnego piękna świata po apokalipsie.

W gruncie rzeczy jednak prawdziwa walka rozgrywa się „wewnątrz”, wewnątrz bohaterów. Wydaje się, że znacznie mocniej niż w 1. sezonie rezonują ich codzienne wybory. Procentuje tu bardzo, że znamy już ich ograniczenia i stawkę, o jaką grają.

W przypadku Ghula są to retrospekcje, które korespondują (a jakże!) z poszukiwaniem Hanka.

Trochę oczywiście naciągane, bo nasz kilkusetletni bohater urasta do rangi zwornika całej opowieści, ale to jeden z niewielu problemów serialu. Zwłaszcza że Ghul pokazuje już nie tylko korporacyjną perspektywę, ale także swoją własną, czyli ludzką.

Wewnętrzne dylematy ma też Maximus, który cały czas nie jest w stanie odnaleźć swojego miejsca na ziemi. Ma wiele możliwości, ale żadna z nich nie pasuje do jego wrażliwości i poczucia sprawiedliwości. Wielki konflikt, którego może za chwilę stać się udziałem, wisi nad nim nie bardziej niż ludzkie życia, które ze względu na noszony pancerz, ma w swoich rękach. Portretujący go Aaron Moten pobił chyba rekord świata w nieszczęśliwym wyrazie twarzy, pokonując tym samym Waltona Goginsa, ale z „Białego Lotosu”.

Wprawdzie ze względu na bardzo restrykcyjną politykę spoilerową, nie mogę zdradzić zbyt wiele na temat Hanka, to z radością donoszę, że Kyle MacLachlan cały czas ma to coś, a szalony świat „Fallouta” pozwolił nawet puścić oko do fanów Twin Peaks. Zobaczycie, zrozumiecie.

Żegnajcie w piekle

Nowy sezon „Fallouta” miał o tyle utrudnione zadanie, że ujawnieniu prawdy o katastrofie pod koniec premierowej serii, trudno jest ją przebić. Twórcy postanowili kopać głębiej, pokazać już nie tylko korporacyjną chciwość, ale też przyjrzeć się erozji, jaka dotknęła państwa i społeczeństwa jeszcze zanim spadły pierwsze bomby. I jest to rozwiązanie poruszające, bo bliższe niż przecież pastiszowa i trochę komediowa apokalipsa. Podczas gdy to, co dzieje się na Pustkowiach, możemy obserwować ze zgrozą, ale też z uśmiechem patrzeć na karykatury „naszego” świata, to z przeszłością z retrospekcji jest inaczej. Te są niebezpiecznie trafnie napisane i znajome. Te momenty w serialu są niepokojące i bardzo, bardzo smutne bo prawdopodobne.

Nowy „Fallout” jest przede wszystkim rozwinięciem tego, co udało się osiągnąć w premierowej serii. Nie ma tu nic więcej poza świetnym scenariuszem romansującym z doświadczeniem eksploracji znanej graczom, polityki znanej czytelnikom dobrego sci-fi i świetnego scenariusza. Nic więcej jednak nie jest potrzebne.

Serial obejrzycie tutaj:
Prime Video
FALLOUT
Prime Video
REKLAMA

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-16T12:12:53+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T21:13:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T18:35:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-15T08:40:51+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T12:15:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T11:27:09+01:00
Aktualizacja: 2025-12-14T05:16:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-13T14:32:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-13T10:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T18:18:13+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T15:40:40+01:00
Aktualizacja: 2025-12-12T11:53:36+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA