Co na ostatni weekend przed świętami 2025 upichcił dla nas Netflix? Sprawdzamy najciekawsze nowości serwisu, który w tym roku trzymał formę.

Chwilę przed świętami serwisy streamingowe nieco wstrzymują się z serwowaniem nam obfitych dawek wielkich premier - stawiają raczej na mniejsze produkcje i tytuły na licencji, do których widzowie lubią wracać w luźniejszych, leniwych okresach. Po zalewie mocarnych nowości w grudniu i chwilę przed debiutem kolejnych odcinków 5. sezonu „Stranger Things” Netflix dowozi oczywiste, lokalne produkcje i świąteczne pewniaczki.
Netflix - co obejrzeć w serwisie w ten weekend:
Wielka powódź
Nowe katastroficzne sci-fi od koreańskiego Netfliksa. Naszą planetę zalewa wielka powódź. Nastaje dzień, który może być dla ludzkości tym ostatnim. Walka o życie w zalanym powodzią mieszkaniu szybko staje się jedyną nadzieją na przetrwanie naszego gatunku. Produkcja śledzi desperacką walkę o uratowanie dziecka i opowiada historię tych, którzy trzymają się ostatniej iskry nadziei.
Bohaterowie potrzebni od zaraz
Ostra satyra i komedia akcji wprost z Meksyku. Bohaterowie? Psycholog, któremu zasądzono prace społeczne i policjant totalnie rozbity zdradą żony. Pierwszy pomaga temu drugiemu; wspólnie stawiają czoła niebezpieczeństwom i poszukują drugich szans.
Grinch i Grinch: Świąt nie będzie
Jak święta, no to Grinch - i to w dwóch wersjach, bo zarówno tej aktorskiem z Jimem Carrey’em, jak i animowanej sprzed siedmiu lat. Tego nienawidzącego świąt, zielonego, kudłatego stwora nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Złośliwa, nieuprzejma kreatura próbuje sabotować święta Bożego Narodzenia, by wreszcie przejść przemianę: zrozumieć, że ten czas to nie tylko komercja, dekoracje i prezenty, ale duch wspólnoty i miłości. Pouczające - zwłaszcza dla zgredów i malkontentów.
Wątpliwość
Wyborne kino od Johna Patricka Shanleya z genialnymi kreacjami Meryl Streep i Philipa Seymoura Hoffmana. Bronx, lata 60, katolicka szkoła. Charyzmatyczny ksiądz usiłuje nieco poluzować atmosferę w ponurej placówce, co nie przypada do gustu kierującej nią pracownicy. Dochodzi też do opartego wyłącznie na przeczuciu wniosku, że kapłan nawiązał wykorzystuje jednego z uczniów. Przekonujące, niejednoznaczne, emocjonujące.
Top Gun
Klasyczek z lat 80. powrócił na Netfliksa. Obłędne nawet po latach sekwencje akcji z myśliwcami, piękna i emocjonująca opowieść o rywalizacji, przyjaźni i stracie, duch epoki i „Danger Zone” w tle. Urocze, pełne serca widowisko, które może nie jest fabularnym arcydziełem, ale nie o to w tym wszystkim chodzi.
Czytaj więcej:
- Najlepszy album Taco Hemingwaya od 10 lat. Raper zrzucił go w nocy
- Szalony kryminał Netfliksa chwycił widzów za gardło. Mają obsesję
- Donald Trump organizuje zawody, które zaniepokoiły widzów Hunger Games
- Prime Video daje wskazówkę fanom kryminałów. Guy Ritchie wraca do gatunku
- Nowy thriller od SkyShowtime to powód, dla którego płacę za ten serwis





































