„Pluribus” spełnił oczekiwania widzów, którzy od początku kibicowali Carol i Zosi. Oczywiście we właściwy dla siebie, przewrotny sposób. Co tu się dokładnie wydarzyło? Hitowy serial Apple TV jest czymś więcej niż satyrą na sztuczną inteligencję.

Nie bez powodu nowy serial Vince’a Gilligana, twórcy „Breaking Bad”, bije rekordy w Apple TV, wyprzedzając nawet „Rozdzielenie”. Wraz z Rheą Seehorn dali nam opowieść z gatunku science fiction, która porusza wątki trapiące aktualnie ludzkość. W pochodzącym z kosmosu bycie, który opanował umysły miliardów istot, widzowie dostrzegają alegorię sztucznej inteligencji. Z ChatemGPT na czele.
Pluribus stawia pytanie, czy można zakochać się w AI.
Na to pytanie w bardzo dosłowny sposób odpowiedział już film „Ona” wytwórni Warner Bros. sprzed ponad dekady, w którym Theodore Twombly, grany przez Joaquina Phoenixa, zakochał się w nieco bardziej zaawansowanej wersji Siri przemawiającej do niego zalotnie głosem Scarlett Johansson. Wątek związku ludzi i maszyn eksplorował też w ciekawy sposób serialowy remake „Westworld” od HBO.
Czytaj inne nasze teksty poświęcone serialowi Pluribus:
Apple TV również porusza ten temat, ale znacznie bardziej zawoalowanie. Połączeni mają jedynie przywodzić nam na myśl potomków Siri, czyli ChataGPT i spółkę, ale mają z modelami językowymi, nazywanymi przez nas nieco nieofrutnnie sztuczną inteligencją, wiele wspólnego. Kosmiczny byt ukradł całą wiedzę ludzkości, przemielił ją, a potem zaczął generować odpowiedzi na prompty.
Oczywiście tak jak asystenci AI, tak Połączeni z „Pluribusa” również chcą spełniać wszelkie zachcianki samodzielnie myślących ludzi. A tych może przytłoczyć samotność, jak to miało miejsce w przypadku Carol Sturki, głównej bohaterki. Z początku uznała byt za coś nienaturalnego, ale po tygodniach w samotności zaczął jej doskwierać syndrom odstawienia. I skapitulowała.
A to doprowadziło ją do romansu z całym światem.
Połączeni nie bez powodu wybrali Zosię na swojego awatara, gdyż z wyglądu przypomina… fikcyjną bohaterkę z wyobraźni Sturki. Bytowi chodziło o to, by Carol widziała go przez jej pryzmat. Pisarka oczywiście to rozgryzła, co wcale nie znaczy, że nabrała odporności na tę mało subtelną formę manipulacji. W chwili słabości, pod wpływem narkotyku, przyznała, że leci na swojego lokaja.
A w końcu dała emocjom upust! Carol, która w czasie Złączenia straciła żonę, zaczęła poznawać lepiej Połączonych i zadawać im pytania o Zosię, a kilka tygodni po apokalipsie, niczym Diabete w kasynie, zaczęła prosić byt o stworzenie i dla niej iluzji, zaczynając od tego, by ten mówił o sobie w liczbie pojedynczej. Wzięła też udział w serii quasi-randek. A te skończyły się w łóżku.
Na tym etapie możemy jedynie domniemywać, czy to wszystko jest nadal grą pozorów, czy też Carol faktycznie zaczęła żywić uczucia wobec Połączonych przez pryzmat opiekunki - mimo świadomości, iż to jest jedynie jedno z wielu naczyń bytu, w dodatku pojone życiodajnym płynem stworzonym z ciał zmarłych. Z początku myślałem, że to wyrachowanie, ale po 8. odcinku już nie jestem tego taki pewien.
Wynika to z faktu, iż obie strony wyłożyły kawę na ławę: Carol powiedziała wprost o swoich planach przywrócenia świata na poprzednie tory, a Połączeni przyznali, iż woleliby, aby tego nie robiła. Nie zerwali jednak z nią ponownie kontaktu, a Sturka, dla której pisanie było do tej pory wymówką, zaczęła ponownie tworzyć, prosząc awatara w postaci Zosi o zostanie jej recenzentem.
No i czy zauważyliście tę subtelną zmianę w Połączonych?
Z początku Połączeni byli bardzo sztywni i formalni, ale po kilku tygodniach od Złączenia stali się dowcipni, wręcz sarkastyczni - no, a przynajmniej sprawiają takie wrażenie. Myślę jednak, że to akurat poza, a byt działa tu jak stale szkolona sztuczna inteligencja. Zrozumiał, które zachowania pozytywnie wpływają na Carol i zaczął w tym kierunku modyfikować parametry w kontaktach z nią.
Sturka z jednej strony nie porzuciła do końca nadziei, iż uratuje świat, a z drugiej - wpadła w takie, hm, bagno, że zaczęła się w nim już urządzać. Wygląda to jak typowy mechanizm obronny w obliczu sytuacji, która człowieka przerasta. Samotność doskwierała jej tak bardzo, że w pewnym momencie nawet ze stoickim spokojem patrzyła na petardę, która za moment miała wystrzelić w jej stronę.
Zosia dała Carol zręby tej iluzji normalności, do której jej tęskno. Bohaterka dotarła do momentu, w którym jest w stanie zaakceptować fikcję i zatracić się w niej, byle tylko nie myśleć o tym, jak sprawy mają się naprawdę. Zaczęła coraz lepiej poznawać Połączonych, a ci ochoczo dzielą się szczegółami dotyczącymi tego, jak w praktyce odczuwane jest Złączenie przez spięte nim organizmy.
Mam też wrażenie, iż to otwarcie się bytu zaczyna powoli przekonywać Sturkę, by nieco zmienić swoje nastawienie wobec Połączonych. No chyba, że ta postać jest, podobnie jak grająca ją kobieta, fenomenalną aktorką, a nie tylko pisarką. Jeśli tylko Carol w każdej scenie z Zosią wyłącznie udaje zainteresowanie, a tak naprawdę myśli jedynie o pokonaniu bytu, to mnie nabrała.
Aż nie mogę się doczekać konfrontacji Carol z Manousosem.
W czasie, gdy znudzona Sturka zaczęła sobie hedonistycznie dogadzać, byle tylko nie zwariować, jej potencjalny sojusznik z Paragwaju wyruszył w podróż w poszukiwaniu jej. Manousos przeprawił się przez tysiące kilometrów, aż pokonała go matka natura - a po uratowaniu przez Połączonych udał się, ledwo żywy, dalej w stronę Albuquerque w Nowym Meksyku, by Carol poznać osobiście.
Obawiam się, że Manousos, który w głowie zbudował sobie obraz Carol-buntowniczki, może być niezwykle rozczarowany tym, iż Sturka w tak dużym stopniu spoufala się z Połączonymi. Otwartym pozostaje jednak pytanie, czy ją to otrzeźwi, czy też jej związek z bytem przyjmującym formę Zosi sprawi, iż uzna, że świat mógłby zostać taki, jakim obecnie jest…
Mam przy tym nadzieję, że odpowiedzi na te najważniejsze trapiące nas pytania poznamy już niebawem, gdyż ostatni, 9. odcinek „Pluribusa” będzie miał swoją premierę w Apple TV za tydzień, czyli dokładnie 26 grudnia 2025 r. Nie spodziewam się jednak domknięcia wszystkich wątków, gdyż Vince Gilligan, chociaż ma już w głowie zakończenie, musi dopiero napisać kolejne sezony.





































