Są w historii kina postacie, których wielkie powroty cieszą szczególnie. Do takich zalicza się Pamela Anderson, którą od kilku dni możemy oglądać na dużym ekranie w "Nagiej broni". To kolejna rola aktorki, która pokazuje, jak krzywdząco ją definiowano przez długie lata.

Pamelę Anderson wielu pamięta jako tzw. symbol seksu, zwłaszcza w latach 90. Aktorka ma za sobą długą karierę w showbiznesie, w trakcie której było o niej niezwykle głośno. Kariera modelki, późniejsze próby zaistnienia w aktorstwie, problemy związane z jej życiem prywatnym - wszystko to złożyło się na doświadczenia, które ukształtowały jej późniejsze "ja". Dziś Pamela zdaje się przeżywać nowy, znacznie szczęśliwszy etap swojego życia - aktorskiego i nie tylko.
Pamela Anderson - jak to się wszystko zaczęło?
Początki popularności Anderson przypadają na przełom lat 80. i 90. - wtedy to została odkryta jako modelka i po debiucie na okładce Playboya wyjechała do Los Angeles, by rozwijać się w tej branży. Swój aktorski debiut zaliczyła w 1991 roku w sitcomie "Pan Złota Rączka", ale wszyscy wiemy, który tytuł wywindował ją na sam szczyt. Mowa rzecz jasna o "Słonecznym patrolu", w którym przez wiele lat jako C.J. występowała u boku m.in. Davida Hasselhoffa, Parkera Stevensona, czy Shawn Weatherly. Wówczas szczególnie utwardziła swoją pozycję jako wspomniany wyżej "symbol seksu".
Dla jej życia (i kariery) niewątpliwie kluczowym etapem były lata 1995-98. Wtedy to Anderson była żoną perkusisty Tommy'ego Lee, z którym poznała się zaledwie kilkadziesiąt godzin przed ślubem. Szybciej niż w "Anorze", ale i tutaj szczęście aktorki nie trwało długo. Choć związek z Lee przyniósł jej dwóch synów, relacja z muzykiem została naznaczona przez ich prywatne sekstaśmy, które wyciekły do internetu. W międzyczasie oboje rozstawali się i schodzili. W końcu Lee trafił do więzienia na 4 miesiące za pobicie żony, a w lutym 1998 roku doszło do rozwodu. Historia relacji obydwojga została przedstawiona w dostępnym do obejrzenia na Disney+ i nominowanym do Złotych Globów miniserialu "Pam i Tommy". W tytułowe role wcielili się kolejno Lily James i Sebastian Stan.
The Last Showgirl, czyli Pamela wraca z sercem i klasą
Nie ma co się oszukiwać - kolejne projekty z dziedziny filmowo-serialowej, w których brała udział Anderson, nie były przesadnie ambitne lub pozwalające jej na rozwinięcie lub pokazanie swojego talentu. "Straszny film 3", "Głupia i głupsza", "Superhero", granie samej siebie - Pamela nie dostała prawdziwej szansy na aktorstwo inne niż granie samej siebie albo w konwencji wizerunku, z którego była znana przed laty.
Ostatnie dwa lata zdają się być momentem, w którym możemy powiedzieć jasno - Pamela Anderson wraca na ekran z przytupem i pokazuje, że długoletnie ocenianie i szufladkowanie jej przez pryzmat wyglądu było kardynalnym błędem. Pod czujnym, reżyserskim okiem Gii Coppoli, Pamela w 2024 roku zagrała w "The Last Showgirl" tak, jak chyba nie zrobiłby tego nikt inny. Jej bohaterka, Shelley, to tancerka, która od czasów młodości cieszyła się statusem gwiazdy rozbieranej rewii w Vegas. Co ważne, zawsze traktowała to jako swoją pasję i sztukę. Wkrótce okazuje się, że show, w którym bierze udział, ma zostać zdjęte w ciągu najbliższych tygodni. Anderson bezbłędnie stopiła się ze swoją postacią, stopniowo pokazując, jak Shelley "budzi się" do życia, orientuje się, że nie ma poza nim zbyt wielu perspektyw. W tej kreacji jest sporo serca i autentyzmu, a doświadczenia aktorki stanowią dodatkowy kontekst, który pozwala zrozumieć wielkość tej roli (nominowanej zresztą do Złotego Globu).
Pamela Anderson - femme fatale w oparach absurdu
Obecnie możemy oglądać Pamelę Anderson w reboocie "Nagiej broni". Aktorka wystąpiła tam u boku Liama Neesona, który wciela się we Franka Drebina juniora - syna legendarnego gliny. Anderson sportretowała tam Beth Davenport - autorkę poczytnych kryminałów, siostrę mężczyzny, którego śmierć Drebin próbuje wyjaśnić. Choć chciałoby się, by wątek Anderson był nieco częściej obecny na ekranie, aktorka wypada w swojej roli znakomicie - oprócz czarującej i pełnej uroku chemii z Neesonem, ona sama bawi się swoją rolą, ma świetny komediowy timing i wybornie parodiuje koncept femme fatale.
Od jakiegoś czasu media bardzo silnie rozpisują się o tym, że poza ekranową relacją, Liam Neeson i Pamela Anderson związali się również w życiu prywatnym. Biorąc pod uwagę to, co spotkało oboje w przeszłości (w przypadku Liama - śmierć żony wiele lat temu, w przypadku Pameli - wiele krótkich i nieudanych związków), pozostaje życzyć, by oboje zaznali szczęścia. Chyba mało kto w tej branży zasługuje na to tak mocno, jak oni.
"Naga broń" od 1 sierpnia jest dostępna do obejrzenia w kinach w całej Polsce.
Więcej o "Nagiej broni" przeczytacie na Spider's Web:
główne zdjęcie: Lev Radin/Shutterstock