Niektórzy twierdzą, że każdy głupi potrafiłby pójść do restauracji, włączyć kamerę i opowiadać o jedzeniu. I nawet jeśli jest w tym twierdzeniu ziarnko prawdy, to jednak nie każdy byłby w stanie za takie materiały zgarniać milionowe wyświetlenia. Dlaczego udało się to akurat Książulowi?

W 2005 r. w sieci zadebiutował serwis YouTube, a już nieco ponad 5 lat później na nowej platformie zaczęły wyrastać konta, które powoli miały stawać się alternatywą dla tradycyjnej telewizji. Do niekwestionowanych gigantów zaliczali się przede wszystkim Abstrachuje, Niekryty Krytyk, Sylwester Wardęga, Ad Buster czy Krzysztof Gonciarz, ale również nieco mniejsi komediowi twórcy, którzy kiedyś byli popularni, a dziś wspomina się ich z uczuciem nostalgii.
Mniej więcej w tym czasie, w marcu 2012 r., na kanale KolorowyVlog pojawił się pierwszy film. Nosi on tytuł "Sąsiedzi", a jego autor przez zaledwie 3 minuty przytaczał zabawne historie z życia mieszkańców bloku. Debiutancki filmik młodego youtubera nie cieszył się wówczas dużym zainteresowaniem - zgodnie z danymi Viewstats, przekroczenie bariery 300 tys. wyświetleń zajęło mu niemal 4 lata. Kolejny materiał o tytule "Haul zakupowy z Londynu" w tym samym czasie zdobył jeszcze mniej odsłon. Mimo tego twórca wcale nie obraził się na platformę i postanowił próbować dalej, co tylko potwierdza zasadę "do trzech razy sztuka" - jego trzeci materiał, "Mogę być winna grosika?" wybił się na YouTubie tak, że w lipcu 2017 r. miał już ponad 1,1 mln wyświetleń. Przez długi czas był to jeden z najczęściej oglądanych filmów na kanale KolorowyVlog, do czasu, gdy jego autor, Szymon Nyczke, nie zaczął testować jedzenia. Dziś znany jest jako Książulo.
Książulo: wyboista droga do sukcesu
Pierwszy film po pięcioletniej przerwie Książulo zaczyna w samochodzie. Ma na sobie czapkę z daszkiem marki Nike, okulary przeciwsłoneczne i czarny T-shirt z nadrukiem. Mówi naturalnie, jakby tej długiej przerwy w nagrywaniu wcale nie było. Informuje, że zainspirował się spotkaniem z członkami Ekipy Friza, dlatego postanowił wrócić na YouTube'a. Bez owijania w bawełnę rozpoczął swój materiał, w którym testował najgorszy i najlepszy ramen w Warszawie i od tego czasu zaczął już regularnie publikować na kanale. To był strzał w dziesiątkę.
"Witam moi drodzy!!! Dawno się nie słyszeliśmy, ale fajnie mi się do Was gadało. 2022 - który to już powrót? Może tym razem się uda?" - brzmi opis filmu na kanale Książula. Jego autor jeszcze wtedy nie wiedział, że tym razem rzeczywiście się uda.
Biorąc pod uwagę jego najwcześniejsze filmy, można powiedzieć, że konsekwencja w nagrywaniu po prostu się mu opłaciła, a wyświetlenia zaczęły powoli rosnąć. Pierwszy milion przekroczył test burgera z niepozornej budki Szok Bar w Radomiu z października 2022 r.
Zainteresowaniem cieszył się również test najostrzejszego burgera w Polsce z lokalu Burgery Nocą w Warszawie - dziś obejrzano go już ponad 1,5 mln razy. Po drobnym zastoju kolejny milion pękł przy okazji filmu "Jem kebaba za 100 zł" i od tego czasu żadna z kolejnych produkcji Książula nie miała mniej niż 500 tys. wyświetleń. Na początku jego youtube'owej kariery osiągnięcie takiego wyniku zajmowało mu około 2 lata. Dziś jego filmy zdobywają milion lekką ręką w ciągu co najmniej jednego do dwóch dni.
Dlaczego Książulo osiągnął sukces?
Na pierwszy rzut oka w filmach Książula nie ma nic nadzwyczajnego. Nie trzeba mieć nawet wiedzy na jakimś konkretnym polu - wystarczy po prostu pojechać w popularne, tanie lub w jakiś sposób oryginalne miejsce, zjeść to, co znajduje się w menu, powiedzieć, czy warto tu przyjechać, czy nie, i pyk - wyświetlenia się zgadzają. A jednak bardzo wielu twórców próbowało tego samego i nawet nie zbliżyli się do popularności Książula. Jeśli jest coś, co zdecydowanie wyróżnia go na tle innych, to jest to autentyczność.
Wyświetlenia są oczywiście wynikiem regularnej i intensywnej pracy, ale już od pierwszych minut każdego materiału widać, że bohater tego tekstu umie skracać dystans. Bo oto na ekranie pojawia się nie profesjonalny krytyk kulinarny czy ekspert od konkretnej kuchni, który wygłasza swoje lekcje przed kamerą, a zwykły koleś z osiedla, który może mieszkać dwa bloki dalej.
Sukces Książula pokazuje, że dziś najbardziej liczy się autentyczność. Ludzie chcą słuchać tych, którzy mówią własnym językiem, bez pozy i bez scenariusza. Przez lata wielu świetnych twórców kulinarnych nie miało przestrzeni, żeby się przebić, a teraz internet otworzył im drzwi. Właśnie z tej potrzeby powstała też "Jagna na Twojej chacie" projekt, w którym wchodzę do zwykłych kuchni i gotuję z tego, co ludzie naprawdę mają pod ręką. To spontaniczne, prawdziwe i oparte na zaufaniu
- mówi nam Jagna Niedzielska, znana kucharka influencerka kulinarna.
Niedzielska zauważyła również, że Książulo właściwie bez profesjonalnego zaplecza, stworzył coś, czym udało mu się podbić serca i żołądki swoich widzów:
Mimo tego, że niektóre jego recenzje mnie dziwią, nie zawsze się z nimi zgadzam, to uważam, że trafił w moment i zrobił z tego swoją scenę bez światła z góry, ale za to z pełnym światłem od ludzi.
Równie ważne jest, że Książulo nie poleca wykwintnych restauracji czy knajp z wyższej półki, a miejsca, które można znaleźć na każdym osiedlu. Te budy z kebabem prowadzone przez lokalnego Sebę, te burgerownie, z których wychodzi się z tłuszczem we włosach. Nie chodzi jednak o ocenianie kogokolwiek, ale o fakt, że youtuber został specjalistą od kuchni na naprawdę każdą kieszeń, zwłaszcza od kuchni tureckiej, czyli kebabów.
Szukanie najtańszych miejsc, polowanie na tego najlepszego kebaba czy ratowanie zapomnianych gastronomicznych perełek okazało się być strzałem w dziesiątkę - to właśnie takiego kontentu szukali widzowie. Nie "fancy-schmancy" miejsc z "overpriced" latte na mleku owsianym, nie kuchni fusion czy słynnych teraz konceptów talerzykowych - ludzi bardziej interesowało to, gdzie zjeść schabowego w najlepszej cenie w okolicy, gdzie kupić kebaba mieszany-mieszany po zakrapianej imprezie i do którego baru mlecznego najlepiej wybrać się z rodziną na niedzielny obiad.
Duże miejsca poradzą sobie z klientelą. Mniejsze bary mogą mieć jednak kłopoty.
"Muala" to znak jakości Książula, który youtuber przyznaje miejscom z pysznym jedzeniem i adekwatnymi cenami. Odznaczenie przyciąga do konkretnych lokali ogromną ilość osób, co oznacza, że restauracje muszą być przygotowane na gigantyczne kolejki, a także zadbać o odpowiednie zaopatrzenie i dodatkowe ręce do pracy. Przypadek pani Marii pokazał, że odznaczenie Książula przesądziło o zamknięciu baru mlecznego na warszawskim Żoliborzu.
Na początku listopada minionego roku na kanale Książula pojawił się film, w którym youtuber relacjonował wizytę w ukrytym barze mlecznym w urzędzie na warszawskim Żoliborzu. Książulo docenił nie tylko pyszne i domowe dania, ale również niepowtarzalny klimat miejsca oraz ceny, co doprowadziło do tego, że postanowił nagrodzić lokal naklejką Muala. "Będzie ciężko, jak film wyjdzie" - poinformował Książulo, naklejając naklejkę w lokalu. "Może być troszeczkę większy ruch".
"Troszeczkę" większy ruch w postaci gigantycznych kolejek pod malutką jadłodajnią najwyraźniej przerósł panią Marię, właścicielkę lokalu - Raport Warszawski poinformował, że postanowiła ona wypowiedzieć umowę najmu lokalu, w którym przez niemal 30 lat karmiła pracowników urzędu i mieszkańców Żoliborza. Kobieta najprawdopodobniej nie poradziła sobie z gigantycznym wzrostem popularności po publikacji filmu Książula, który zachęcił do odwiedzenia baru masę gości.
Dlaczego drożeją kebaby?
Pizza powstała z potrzeby chwili. Chodziło o potrawę tanią i jednocześnie sycącą. Na początku była zwykłym plackiem, ale kiedy do Europy przywędrowały pomidory, to zaczęła się jej wielka kariera. W kilka stuleci prosty włoski placek trafił do knajp i restauracji na całym świecie. Dzisiaj zwykła włoska pizza nie jest już jedzeniem dla najuboższych, a nawet jej najprostsze odmiany potrafią nadwyrężyć portfel. Można powiedzieć, że podobnie jak biedne dzielnice, gdy stają się modne, tak ludowe jedzenie ulega gentryfikacji. Przechodzi bowiem od nizin do góry, aż w końcu proste potrawy stają się modne i bardzo drogie. Książulo zdecydowanie idzie pod prąd tego trendu.
Wybrał kebab, bo choć tej potrawie brakuje subtelności pizzy, to łączy go z nią niska cena i uczucie sytości po zjedzeniu.
Według wyliczeń, które ukazały się na profilu Obliczenia i analizy w rapie, wynika, że influencer zjadł ich już ponad pół tysiąca. Za wszystkie zapłacił w sumie około 12,2 tys. zł. Dzięki jego filmom smakosze kebabów tłumnie odwiedzają polecane przez niego lokale, przez co po publikacji materiałów pod drzwiami ustawiają się tłumy klientów.
Jednak działalność Książula ma też mroczniejszą stronę. Gentryfikacja to proces bardzo podstępny. W dzielnicach, w do których nagle wprowadzają się bogacze, zaczynają rosnąć ceny. Najpierw nieruchomości a potem okazuje się, że klienci są w stanie dopłacić kilka (lub nawet kilkanaście) złotych za chleb pszenno-żytni na prawdziwym zakwasie, wypić matchę na mleku bez laktozy czy zjeść jajecznicę z dwóch jajek od kur zielononóżek za cenę dwudaniowego obiadu w barze mlecznym. Łatwo zrozumieć, co dzieje się dalej.
Kebab to proste danie, które nie wymaga posiadania dyplomu studiów kulinarnych. Największą robotę robią dobrej jakości składniki, które zawinięte w lawasz lub tortillę potrafią podbić serca konsumentów. Za sprawą materiałów Książula kebab stał się już właściwie daniem premium, a lokale podbijają ceny tej przekąski, kusząc klientelę przede wszystkim "kraftowym" mięsem. Ceny mogą znacząco podskoczyć, jeśli kebab jest reklamowany nazwiskiem znanej osobistości, jak na przykład Kreuzberg Kraft Kebap Filipa Chajzera czy Viral Kebab Friza. A to wciąż przecież tylko zawinięte w placek mięso z sosem i warzywami.
Prawdziwy sukces Książula tkwi w tym, że widzowie po prostu mu zaufali.
Polecajki polecajkami, ale prawdziwy sukces Książula tkwi w tym, że widzowie po prostu mu zaufali. To zaufanie zdobył dzięki pełnej transparentność, niekorzystaniu z gastronomicznych współprac i opowiadaniu o jedzeniu w taki sposób, jak jest naprawdę. Nieważne, czy na talerzu znajdowała się pomidorowa z makaronem świderki, owinięty w folię aluminiową kebab na cienkim, schabowy z kluseczkami od Magdy Gessler czy stek od Nusr-Eta - Książulo wciąż pozostał tym ziomeczkiem z osiedla, który cierpliwie robi sobie zdjęcia i zagaduje do ludzi na ulicy, gdzie zjeść najlepszy kebab.
O Książulu czytaj w Spider's Web:
- Wyliczył, ile Książulo wydał na kebaby. Kwota jest pięciocyfrowa
- Pytanie dnia: jak wiele kebabów zjadł Książulo? Wynik jest szalony
- Michel Moran stwierdził, co było kluczem do sukcesu Książula
- Afera o ciuchy Książula. Influencerka nagłośniła kontrowersje
- Friz oblał kebabowy test Książula. Przeprosił i zapowiedział śledztwo