REKLAMA

Oczy Wakandy zabrały mnie w podróż w czasie po historii MCU. Ale nie tak, jak myślisz

Od czasu premiery „Ironheat” nie musieliśmy długo czekać na kolejny serial z cyklu MCU i to znowu powiązany z „Czarną Panterą”. W serwisie Disney+ debiutują właśnie „Oczy Wakandy”. Tym razem Marvel zabiera nas w podróż w czasie, ale wcale nie chodzi tutaj o żadne multiwersum.

OCENA :
8/10
oczy-wakandy-recenzja-serial-mcu-czarna-pantera-marvel-animation
REKLAMA

Disney wypuścił już całą masę seriali animowanych. Niektóre były powiązane z MCU, ale tylko za sprawą multiwersum („A co, gdyby…?”, „Przyjazny Spider-Man z Sąsiedztwa”), a inne wcale (jak w przypadku „X-Men 97”, ale jest to dyskusyjne po cameo ze strony Watchera). Kolejnym jest zaś miniseria „Oczy Wakandy”, której wszystkie cztery odcinki debiutują dziś w Disney+. I właśnie ona jest wreszcie częścią MCU w pełni, gdyż opowiada o mieszkańcach znanej z filmów Wakandy.

REKLAMA

A czym właściwie jest Wakanda? To fikcyjne afrykańskie państwo z komiksów Marvela, które pojawiło się też w ekranizacjach. Latami jej królowie ukrywali przed światem to, iż władają jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie społeczeństw świata, któremu siłę daje metal o nazwie wibranium, który spadł na Ziemię w meteorycie. W filmach Ryana Cooglera z serii „Czarna Pantera” poznaliśmy z kolei osoby rządzące tym krajem - ale co ze zwykłymi ludźmi?

„Eyes of Wakanda” - recenzja

Właśnie na to pytanie odpowiada animacja „Oczy Wakandy”, które jako pierwsza jest pełnoprawną częścią MCU, gdyż osadzono ją fabularnie w ramach Świętej Chronologii na Ziemi-616. Nie spodziewajcie się jednak, że na dzień dobry spotkamy w niej znowu Shuri w kostiumie Czarnej Pantery albo dowiemy się, co tam słychać u T’Challi Jr-a. Co to, to nie! „Oczy Wakandy” zaczynają się od opowieści osadzonej w dalekiej przeszłości, ale to nie jest opowieść o podróżach w czasie.

Główną bohaterką pierwszej odcina nie jest zaś ani Czarna Pantera, ani żaden członek rodziny królewskiej, tylko buńczuczna wojowniczka o imieniu Noni (Winnie Harlow). Jakiś czas temu została ona usunięta z szeregów Dora Milaje, ale przywódczyni tej formacji pewnego wzywa ją, aby powierzyć jej tajną misję - ma pomóc w pochwyceniu tajemniczego Lwa (Cress Williams), byłego generała Wakandy, który zaczął podbijać świat. I to właśnie tego typu postaci są tutaj w centrum.

Do bohaterów z „Oczów Wakandy” nie ma co się jednak zbyt mocno przywiązywać.

Wynika to z faktu, iż Marvel zdecydował się stworzyć antologię, więc dostaliśmy cztery osobne historie, przy czym odcinki trwają po jedynie nieco ponad 20 minut każdy. Są na szczęście różnorodne i rzucają światło na różne zakątki Wakandy na przestrzeni dziejów. Zaczynamy co prawda od XIII-wiecznej Krety, ale odwiedzamy też chociażby XV-wieczne Chiny i XIX-wieczną Etiopię, a motywem przewodnim całego serialu jest służba ojczyźnie wraz poświęcaniem się dla wspólnego dobra.

Serial pokazuje, jak dużym cieniem na historii Wakandy położyło się ukrywanie jej bogactwa oraz samego faktu istnienia wibranium na przestrzeni wieków, w czym pomagali Hatut Zaraze: osoby nazywane również Psami Wojny, będące w tym państwie odpowiednikiem, jak to wyjaśnił twórca tej produkcji, Ryan Coogler, amerykańskiego CIA. Reżyserowi filmów „Czarna Pantera” i „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu” w realizacji wizji pomógł zaś showrunner Todd Harris.

Czytaj inne nasze teksty poświęcone ekranizacjom komiksów Marvela:

„Oczy Wakandy” są przy tym niezwykle atrakcyjnie wizualnie.

To wszystko za sprawą szczegółowej, pomysłowej animacji. Przede wszystkim choreografia walk stoi tutaj na niezwykle wysokim poziomie, który byłby zapewne nieosiągalny w produkcji aktorskiej. To też zupełnie inna, wyróżniająca się kreska niż nieco generyczne „A co, gdyby…?”, niezwykle charakterystyczne „X-Men ’97” (inspirowane rysunkami Chrisa Claremonta) oraz wyjątkowo oldschoolowe „Friendly Neighourhood Spider-Man” (stylizowane na prace Steve Ditko).

Szkoda tylko, że musieliśmy aż tak długo czekać! „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu” trafiła na ekrany kin już w listopadzie 2022 r., a w idealnym świecie jej spin-offy, czyli animacja „Oczy Wakandy” oraz aktorski serial „Ironheart”, który premierę miał kilka tygodni temu, pojawiłby się najpóźniej kilka miesięcy później, by podtrzymać zainteresowanie tym zakątkiem MCU. Możemy się jednak cieszyć, że serial nie został skasowany - bo to byłaby duża strata.

REKLAMA
SPRAWDŹ OFERTĘ

Wszystkie cztery odcinki składające się na miniserii „Oczy Wakandy” można od dziś oglądać w Disney+. Jest to pierwsza produkcja będącą częścią fazy MCU.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-31T20:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T13:31:19+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T12:21:35+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T11:40:25+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T14:04:31+02:00
Aktualizacja: 2025-07-30T10:22:19+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T18:29:27+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T17:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T16:27:40+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T15:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T12:10:37+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T10:41:17+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T09:05:01+02:00
Aktualizacja: 2025-07-29T07:26:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-28T19:15:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA