Na Netfliksa wpadł thriller, który użytkownicy oglądają na potęgę. Tylko po to, aby potem na niego narzekać w mediach społecznościowych. Uważają bowiem, że "Zatajone grzechy" są za ostre. Porównują serial do produkcji tylko dla dorosłych.

"Zatajone grzechy" to nowy meksykański thriller Netfliksa. Opowiada on historię kobiety, która tkwi w toksycznym związku. Pewnego dnia poznaje ona szarmanckiego mężczyznę i się w nim zakochuje tak bardzo, że nawet opracowuje plan, jak odejść od despotycznego męża. Niestety, z czasem wszystko wymyka się spod kontroli.
"Zatajone grzechy" to produkcja, którą trudno obejrzeć na raz. Przede wszystkim nie ma paru odcinków na krzyż. Ciągnie się przez 18 epizodów. A mimo to użytkownicy Netfliksa chętnie podejmują wyzwanie i chętnie po nią sięgają. Nawet w naszym kraju szybko po swojej premierze 30 lipca trafiła do topki najpopularniejszych seriali dostępnych na platformie. Obecnie zajmuje trzecie miejsce zestawienia - tuż za "Dzikością" i "Krucjatą".
Zatajone grzechy - opinie o nowym thrillerze Netfliksa
Podobnie dzieje się na innych rynkach. Może "Zatajone grzechy" nie są największym hitem Netfliksa, ale przewijają się w topkach najpopularniejszych seriali w różnych krajach. Bardzo często nawet - tak jak u nas - są w jej czołówce. Widzowie niekoniecznie jednak są z produkcji zadowoleni. W mediach społecznościowych na nią narzekają. Przeszkadza im szczególnie jeden szkopuł.
Otóż jak się okazuje, "Zatajone grzechy" to serial tak gorący, że aż parzy. Wielu widzów nie może zdzierżyć tej pikanterii. Użytkownicy Netfliksa wylewają więc w mediach społecznościowych swoje frustracje. Dla nich jest za ostro. Porównują nawet meksykańską produkcję do produkcji porno.
Chciałbym dokończyć "Zatajone grzechy", ale z tyloma scenami seksu w każdym odcinku, nie da się tego oglądać
Próbowałem obejrzeć "Zatajone grzechy" na Netfliksie, ale to coś wygląda jak jakieś porno. Szczerze mówiąc, nie ruszają mnie takie sceny, ale żeby były cały czas?
Ej, Netflix, od pół godziny oglądam "Zatajone grzechy" i - serio, ale to jest słabe. Seks, seks i jeszcze więcej seksu - kompletnie bez sensu. Taki jest scenariusz? Gra aktorska średnia, ale reżyseria to totalna porażka
- czytamy na X (dawny Twitter).
Jak widać po powyższych wpisach "Zatajone grzechy" odkryły granicę użytkowników Netfliksa. Jest nią nadmiar śmiałych scen erotycznych. Jednakże to, co jednych odtrąca, dla innych może być zachętą. Dlatego w mediach społecznościowych nie brakuje też postów zachwalających meksykański thriller. To w końcu jest dobry czy nie? Sami musicie się o tym przekonać.
Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:
- Nowy serial akcji Netfliksa wykopał sobie miano drugiego Johna Wicka
- Netflix ma rekordzistę. Nowy film z najlepszym otwarciem w historii
- Sequel polskiego hitu Netfliksa wreszcie zmierza na platformę
- Tytuł najbardziej żenującej komedii Netfliksa tego roku przyznany. Gorzej nie będzie
- Sprawdziłem 2. sezon Wednesday. Jest na co czekać