REKLAMA

Naga broń - recenzja. Piękny powrót starej, dobrej komedii

Widzowie lubią powroty tego, co kultowe. W przypadku "Nagiej broni" sytuacja wcale nie była oczywista - Leslie Nielsen był niezastąpiony, a humor ZAZ - nie do podrobienia. Za napisanie nowego rozdziału ikonicznej serii wzięli się Akiva Schaffer i Seth MacFarlane, a za nową wersję Franka Drebina - Liam Neeson. Z ekscytacją sprawdziłem, czy to wypaliło. Mam praktycznie same dobre wiadomości.

OCENA :
9/10
naga bron film recenzja
REKLAMA

Są komedie, są też KOMEDIE. Do tej drugiej grupy z radością zaliczam trylogię "Nagiej broni". Seria, za którą odpowiedzialni są Jim Abrahams oraz David i Jerry Zuckerowie, zapisała się w historii kina wyjątkowym, bezbłędnie slapstickowym i prostym poczuciem humoru. Wykreowała również (wraz z serialem Police Squad!) najlepszego/najgorszego glinę w historii - Franka Drebina o twarzy niezapomnianego Lesliego Nielsena. Gdy ogłoszono nowe podejście do serii, autentycznie się przestraszyłem. Gdy dowiedziałem się, że za robotę biorą się Akiva Schaffer i Seth MacFarlane, odetchnąłem z ulgą. Kiedy ogłoszono, że główną rolę zagra Liam Neeson, zapanował we mnie spokój. 

REKLAMA

Naga broń - recenzja. Frank Drebin junior na tropie

Frank Drebin junior (Liam Neeson) jest jednym z czołowych gliniarzy z stacjonującego w Los Angeles Wydziału Specjalnego. Wraz z Edem Hockenem juniorem (Paul Walter Hauser) dostaje do zbadania nową sprawę - śmierci niejakiego Simona Davenporta, pracującego z kolei dla magnata technologicznego, Richarda Cane'a (Danny Huston). W trakcie pracy nad sprawą Drebin nawiązuje romans z siostrą denata, Beth (Pamela Anderson). Czasu na amory jest jednak niewiele - Cane zamierza wprowadzić w życie diabelski plan i jest tylko jeden człowiek, który ma szczególny zestaw umiejętności, by mu w tym przeszkodzić. 

Ruszanie takiej świętości komediowego kina, jaką jest Frank Drebin, było niewątpliwie śmiałym ruchem. Tym bardziej, że wraz z synem legendarnego bohatera przyszła i nowa ekipa w postaci uznanego w świecie komedii Akivy Schaffera oraz Setha MacFarlane'a, odpowiedzialnego za takie marki jak "Family Guy" czy "Ted". Śpieszę uspokoić sceptyków, że zmiana składu wyszła "Nagiej broni" na dobre".

Jedną z największych zalet nowej odsłony jest to, że choć wielokrotnie nawiązuje czy to klimatem, czy żartami na granicy, do oryginału, stoi na własnych nogach, nie kopiuje 1:1 żartów, nie jest też perfidnym graniem na nostalgii widza. To film, który pamiętających Nielsenowe przygody zabierze w podróż w czasie, jeśli chodzi o poziom absurdu, chaosu, wypowiadanych z kamiennym wyrazem twarzy żartów czy literalnie traktowanych przenośni. Schaffer oddaje hołd starej komedii znanej z tamtych dzieł, ale często i gęsto humor, jaki zobaczymy, uderza ze sporą siłą - nawet, gdy w głównej roli występuje pies, kupa, czy seks. Poza pojedynczymi żartami bardziej zrozumiałymi dla amerykańskiej publiki, film w większości jest uniwersalnie zabawny. 

"Naga broń" od zawsze była kinem, które stawia wyżej komediowość i absurd ponad stabilność fabuły.

W związku z tym skrótowość samego śledztwa czy - moim zdaniem - trochę zbyt mało ekranowej obecności Beth oraz Eda finalnie nie przeszkadza aż tak bardzo. Film ma bardzo podobny metraż do swoich poprzedników i to również wydaje się dobrą decyzją, bo w żadnym momencie nie odczuwa się nudy bądź dłużyzn. To bardzo udana kontynuacja, zawierająca szeroko zakrojoną intrygę z uwikłaną w nią femme fatale, bohaterów, których status w sporze "dobro-zło" znamy od początku, a wszystko to podlane cudownym slapstickiem. Życzyłbym sobie, żeby ten film był początkiem nowej trylogii, bo kina takiego jak to, bardzo brakuje.

Poza pierwszymi literami imienia oraz nazwiska, Liama Neesona z Leslie Nielsenem łączy to, że obaj wyszli ze swoich wyzwań aktorskich absolutnie zwycięsko. Neeson nie małpuje drugiego, doskonale wykorzystuje swoje dotychczasowe emploi i warunki głosowe, by ze stuprocentowym autentyzmem sprzedać nam Franka Drebina juniora. Jest wybitnie poważny w wybitnie niepoważnych momentach, ma doskonały timing komediowy, którym niekoniecznie "chwalił się" w dotychczasowym dorobku. Absolutnie wspaniała rola z gatunku niemożliwych do wyrzucenia z pamięci - wierzę, że Neeson jeszcze ją powtórzy. Wszedł w gigantyczne i bardzo trudne buty, by w trakcie filmu uprawiać w nich niezwykle udany sprint.

Schaffer, do pary z współscenarzystami Danem Gregorem i Dougiem Mandem całkiem bogato budują nam tu drugi plan. Prym wiedzie na nim Pamela Anderson w roli Beth, siostry denata, do której zbliża się Drebin. Aktorka kontynuuje swoją znakomitą passę i po "The Last Showgirl" notuje kolejną znakomitą kreację. Jej Beth również nie próbuje być nową Jane - Anderson bezbłędnie gra w pojedynkę, ale równie świetnie z Neesonem. Nie do końca wykorzystany Paul Walter Hauser jako kapitan Ed daje z siebie wystarczająco dużo, na miejscu melduje się też archetyp twardej szefowej (CCH Pounder), świetnie obsadzony Danny Huston w roli złego biznesmena, czy Kevin Durand jako jego goryl od czarnej roboty.

Wracając jeszcze do Neesona i Anderson - chemia między nimi jest bardzo intensywna i pełna uroku - gdybym dopiero po filmie dowiedział się, że według medialnych doniesień oboje nawiązali romantyczną relację, absolutnie bym się nie zdziwił. Bardzo dobrze jest widzieć dwójkę dojrzałych aktorów, z różnymi doświadczeniami życiowymi, na długo zaszufladkowanymi w określonych schematach, którzy spotykają się w czymś zupełnie nowym i oboje wychodzą z tego zwycięsko. 

"Nagiej broni" zdecydowanie należy się miano KINA. To bardzo udany hołd wobec oryginału, świetnie przeszczepiający do dzisiejszych czasów stężenie absurdu obecne w oryginale. Jednocześnie stoi na własnych nogach, a poziom i celność humoru, w połączeniu z cudowną charyzmą Neesona (i Anderson!) sprawią, że w trakcie seansu łatwo się pokładać ze śmiechu. Na koniec mała przestroga: lepiej nie pić nic w trakcie seansu, no chyba że chcecie się opluć. Wiem co mówię. 

REKLAMA

Więcej o komediach przeczytacie na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-04T11:39:19+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T10:41:42+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T09:56:17+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T09:05:55+02:00
Aktualizacja: 2025-08-04T07:58:18+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T12:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T08:58:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-03T07:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-02T16:20:54+02:00
Aktualizacja: 2025-08-02T13:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T19:39:36+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T17:22:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T15:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T12:09:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-01T09:50:22+02:00
Aktualizacja: 2025-07-31T20:23:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA