„Pastrami" to w większości zbiór past, które mogliście przeczytać na Facebooku. Ale to świetnie, że zostały wydane
„Pastrami” Malcolma XD, czyli twórcy zekranizowanej pasty „Mój stary jest fanatykiem wędkarstwa...” to zbiór krótkich historii w większości już opublikowanych w sieci.
Nie ma znaczenia, czy Malcolma XD znacie z pasty o ojcu, który przesadnie lubi mieszkańców polskich rzek i jezior, czy z działalności na Facebooku, czy też z niedawno wydanej powieści zatytułowanej „Emigracja”. Bo jeśli tylko cokolwiek słyszeliście o tym internetowym twórcy, to zapewne kojarzycie go z „pastami”, brawurowymi internetowymi historyjkami. Teraz te dowcipne opowieści zostały przerzucone z przestrzeni Facebooka do formy analogowej. „Pastrami” to, wedle zapowiedzi znajdującej się na odwrocie książki, zbiór najlepszych past publikowanych w ostatnich latach.
Zadajecie sobie pewnie pytanie: po co ktoś drukuje internet?
Jest to pytanie uzasadnione, chociaż kryje się pod nim odrobina szydery. Bo przecież te wszystkie „przeglądy internetu” publikowane w tygodnikach, artykuły streszczające, o czym piszą internauci (jakby ta kategoria miała dzisiaj znaczenie) i analizy memów drukowane w papierowych mediach są zabawne. Ale to dlatego, że niepotrzebnie tworzą dystans między światem wirtualnym a tym rzeczywistym, analogowym. Dzisiaj to rozróżnienie wydaje się sztuczne, nie tylko w mediach. Treści, które publikowane są w sieci, mają swoją specyfikę komunikacyjną, ale już dawno przestały być przecież mniej wartościowe czy prestiżowe niż to, co w świecie realnym, namacalnym.
Z tej szydery i sztucznego podziału zdają sobie sprawę osoby odpowiedzialne za „Pastrami”.
Malcolm XD, gdy zapowiadał wydanie tej pozycji, w swoim poście trochę asekuracyjnie pisał:
Jeżeli komuś jeszcze jest mało, to podkreślę też aspekt upominkowo-kolekcjonerski, czyli że można sobie to postawić na półce żeby ładnie wyglądało, albo dać komuś pod choinkę, bo to wyjdzie akurat w okresie przedświątecznym xD Aha, przy wydaniu Emigracji okazało się też, że jest wielu emerytów i rencistów, którzy chcieliby czytać pasty, ale nie mogą, bo nie mają Internetu xD Ta publikacja jest więc też poniekąd ukłonem w ich stronę xD
W tonie asekuracji i niejako w odpowiedzi na możliwy zarzut o recykling już opublikowanych treści wypowiada się również Sylwia Chutnik, która „Pastrami” poprzedziła słowem wstępnym.
Dzień dobry, chciałabym wytłumaczyć państwu, czemu wydawnictwo W.A.B. postanowiło wydrukować internet – pisze Chutnik.
Pisarka jasno i klarownie tłumaczy, dlaczego papierowe wydanie past Malcolma XD ma sens. Oczywiście gdzieniegdzie mogą pojawić się komentarze: po co mam płacić, skoro większość tej książki mogę przeczytać za darmo na Facebooku. Z tym nie będę polemizował, bo jeśli kogoś nie przekonuje niezłe wydanie, świetne grafiki poprzedzające opowiadania i wspomniane słowo wstępne Sylwii Chutnik, to poza jedną, niepublikowaną wcześniej pastą, trudno znaleźć inne argumenty za wydaniem tych kilkudziesięciu złotych. Ważne jest jednak coś innego.
„Pastrami” to pewnego rodzaju nobilitacja.
Chociaż Malcolm XD ma na koncie już książkową publikację, to „Emigracja” jest powieścią, przygotowywaną specjalnie dla książkowego medium. A pasty, czy nawet lepiej powiedzieć „opowiadania”, powstały początkowo do internetu, a następnie zdecydowano się je wydać w papierze. To sygnał, że internetową twórczość należy traktować poważnie i myśleć o niej nie w kontekście śmiesznostek i ciekawostek, które po prostu lecą ku górze w trakcie scrollowania serwisów społecznościowych, a właśnie jak pełnoprawną literaturę.
Widzieliśmy już wiele internetowych gwiazd, które opanowały zdolność władania przecinkami, umiejętność zdobycia uwagi i sprawność w posługiwaniu się pointami. Ich blask jednak szybko zgasł, bo opowieści były monotematyczne, widać było brak obeznania z dłuższymi formami, a także wyjątkowo banalne obserwacje (pamiętacie to brawurowe porównanie sztuki z psimi odchodami, które kiedyś robiło taką furorę?). Malcolm XD udowadnia jednak, że rozwija się jako twórca, coraz bardziej świadomie gra z czytelnikiem, nie tylko swoim wizerunkiem, ale też językiem, tematami, nieoczywistym spojrzeniem. Trudno więc go bagatelizować, ustawiając w jednym rzędzie ze śmiesznymi kotami i historyjkami budowanymi w oparciu o schematy.
Malcolm XD i jego „Pastrami” to kolejny już dowód na to, że literatura rodzi się w nieoczekiwanych miejscach.
Znacie to zaklęcie, powtarzane rok do roku, gdy pojawiają się badania czytelnictwa, że Polak czyta rocznie tak mało książek, że to wstyd na Europę i świat? A może już czas przestać fetyszyzować książki, druk, ciężkie okładki i skupić się na tym, że literatura jest wszędzie, chociaż bywa upstrzona emotikonami, wulgarnym słowotwórstwem? Bo przykład „Pastrami” to najlepszy sygnał, że między statusem w serwisie Zuckerberga a książką wydaną przez szanowane wydawnictwo różnica jest coraz mniejsza.