REKLAMA

Silny Kazik pod Wezwaniem

Silna Grupa pod Wezwaniem to zespół muzyczny założony przez Kazimierza Grześkowiaka, Tadeusza Chyłę, Jacka Nieżychowskiego oraz Andrzeja Zakrzewskiego. Swego czasu była to grupa niezwykle popularna, występowała m.in. na festiwalu w Opolu, gdzie zdobyła dwie nagrody (w 1969 i 1970). Pojawiła się nawet podczas otwarcia Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 1974 roku. Dzisiaj o tym jednym z najoryginalniejszych zjawisk polskiej muzyki się nie pamięta, a młodsze pokolenie nie wie, że coś takiego w ogóle istniało. Kazik Staszewski postanowił to zmienić. I zrobił to niezwykle dobrze.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Teksty Silnej Grupy pod Wezwaniem na pewno nie trafią do każdego. Zespół ten obracał się na granicy humoru, absurdu, a może i nawet kiczu. Jeżeli ktoś oczekiwał po tej płycie tekstów, do jakich przyzwyczaił nas Staszewski czy to na swoich autorskich płytach, czy coverach (Weits i Weill), raczej się szybko od niej odbije. Nie każdego śmieszy historia rolnika, który zamiast wziąć się do roboty, buduje za stodołą kryty basen. Oczywiście w tym całym absurdzie chodzi o to, aby czasami wyśmiać niektóre nasze cechy, ale nie każdemu takie klimaty muszą odpowiadać. Do mnie akurat liryka trafiła.

REKLAMA

Jeżeli komuś styl Silnej Grupy pod Wezwaniem odpowiada, to nie ma innej możliwości, żeby Silny Kazik pod Wezwaniem mu się nie spodobał. Przede wszystkim nie jest to wiernie odwzorowany oryginał. Kazik nawet nie próbował naśladować oryginalnego wokalu, w którym pełno było typowo wiejskiej gwary. Zaśpiewał za to po swojemu, no i wyszło mu to świetnie. Dawno nie słyszałem (na płycie) Kazika w tak dobrej formie. Jeżeli tak samo będzie na nowym Kulcie - nawet przy słabych tekstach ta płyta będzie dobra. Artysta świetnie panuje nad swoim głosem - np. delikatnie "buja" w "Anusi", by za chwilę ryknąć na "Odmieńcu". Każda piosenka zaśpiewana jest inaczej, ale cały czas tak samo dobrze.

A jak z muzyką? Po pierwszym przesłuchaniu wydawało mi się, że jest pod tym względem trochę… skromnie. Jednak teraz, kiedy tych przesłuchań jest znacznie więcej, nie wyobrażam sobie, żeby ta płyta brzmiała inaczej. Andrzej "Izi" Izdebski odwalił kawał dobrej roboty. Silny Kazik pod Wezwaniem jest płytą różnorodną, nudzić się podczas słuchania nie można. Mamy lekko jazzowe klimaty w "Anusi", jest i nieco rockowy "Odmieniec" czy wesolutki (noga sama skacze!) "Pochód świętych" i "Jak się uprę". Zaskakuje "W południe", który znacznie się różni od wykonania KNŻ i muszę przyznać, że nowa wersja bardziej mi odpowiada - spokojniejsza, refleksyjna, no i ta chrypa Kazika… Większość utworów jest spokojniejsza, główną rolę odgrywa jednak wokal, a muzyka wydaje się być tylko tłem. Ale za to bardzo, bardzo dobrym.

Pochwalić należy także i SP Records, wydawcę płyty. Firma Sławomira Pietrzaka znana jest z tego, że, mówiąc delikatnie, nie przykłada się do swojej roboty. Kilka płyt Kultu i Kazika miało uszkodzone pudełka, zaś okładki najnowszych singli ("Pan Pancerny" na przykład) to śmiech na sali. Tym razem jest znacznie lepiej. Płyta znajduje się w solidnym, ładnym dla oka digipacku, brakuje jednak książeczki z tekstami. Niby nic, ale to obecnie standard.

Silny Kazik pod Wezwaniem na pewno zaskakuje. Jest to płyta znacznie różniąca się od poprzednich dokonań Staszewskiego, co nie oznacza, że słabsza. Wręcz przeciwnie, moim zdaniem to najlepsza płyta Kazika od "Salonu Recreatvio"! Świetnie zaśpiewana, dobrze zagrana. Tyle że nie wolno do niej podchodzić jak do autorskich dzieł Kazika czy Kultu. Z dystansem, luzem. Wtedy na pewno przypadnie wam do gustu.

1. Moja dzieweczka

2. Anusia

3. Mariola

4. Odmieniec

5. Wiedźmy

6. Pochód świętych

7. Piwko

8. W południe

9. Chłop żywemu nie przepuści

10. Ballada o cysorzu

11. Powódź

12. To je moje

13. Być dziewczyną

REKLAMA

14. Jak się uprę

15. Rozprawa o robokach

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA