Prześwit: rozmowa z Cezarym Łukaszewiczem. "Nie interesują mnie jednowymiarowe postacie"
Na ekrany kin niedawno trafił "Prześwit" - produkcja, która łączy w sobie cechy mrocznego thrillera, górskiego kryminału i osobistego dramatu. Gwiazdą produkcji jest Cezary Łukaszewicz, z którym mieliśmy okazję porozmawiać na temat filmu.

Cezary Łukaszewicz to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów. Ma na koncie wiele ról serialowych ("Kruk", "Odwilż", "Belfer", "Tylko jedno spojrzenie"), a także filmowych - zagrał m.in. w "Krime Story. Love Story", "Bratach", "Chłopach", "Buczy", wystąpił również w obu częściach "Furiozy" - najnowszą od niedawna można oglądać na Netfliksie.
W kinach można już oglądać film „Prześwit” Magdaleny Pięty, w którym jedną z głównych ról zagrał Cezary Łukaszewicz. Z tej okazji rozmawiamy z aktorem m.in. o kulisach filmu, tworzeniu postaci i wyzwaniach na planie.
Cezary Łukaszewicz - wywiad z aktorem
Adam Kudyba: Na brak zajęć nie może Pan narzekać - co rok pojawia się kilka głośnych produkcji z Pańskim udziałem. Czym "Prześwit" różni się od dotychczasowych projektów, w których Pan uczestniczył?
Cezary Łukaszewicz: Rzeczywiście, w ostatnich latach miałem możliwość wzięcia udziału w wielu projektach. Osobiście dla mnie najważniejszy był wyjazd na Ukrainę i zrobienie filmu "Bucza", który w Polsce przeszedł niestety bez echa. Został pokazany tylko na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Miało to na mnie mocny wpływ. Nie chodzi tylko o samo kino, które zrobiliśmy, ale też o wyjazd i dotknięcie trudnej rzeczywistości, w której teraz muszą żyć Ukraińcy. Na pewno po tym filmie trochę inaczej patrzę na to, co chciałbym robić w życiu i jak podchodzę do zawodu aktora. Czuję dużą wdzięczność za projekty filmowe, w których mogłem wziąć udział w ostatnich latach. "Prześwit" jest filmem, który od pozostałych różnił się między innymi tym, że spędziliśmy większość czasu na planie w plenerze, a dokładnie na górze Ślęża. To dosyć specyficzne miejsce. Były tam bardzo trudne warunki atmosferyczne, dosyć zimno i wietrznie. To nas mocno scaliło jako ekipę. Mieliśmy niewiele dni zdjęciowych, ze względu na specyfikę filmu mikrobudżetowego. Wymagało to od nas dużego skupienia i zaangażowania. Dla mnie postać porucznika była także ważna, bardzo chciałem się z nim zetknąć przy pracy nad tym filmem.
Z jakim nastawieniem względem odbioru widza kreował Pan swoją postać? Muszę przyznać, że złapałem się na początkowej życzliwości wobec bohatera, ale z każdym kolejnym krokiem czułem, że niekoniecznie jest to postać, którą bym nazwał pozytywną.
Będąc na planie, próbuję przede wszystkim stworzyć postać. Nie zastanawiam się aż tak bardzo nad tym, jak widz będzie ją potem odbierał. W sylwetkę Andrzeja wpisane było dosyć ciężkie poczucie humoru i charakter, który później ewoluował. Zależało mi, aby opowiedzieć prawdziwą historię tego człowieka. Nauczyłem się, żeby nie skupiać się na obronie bohatera, którego gram, tylko opowiadać jego historię. Jeśli zachowuje się on w taki a nie inny sposób, to wynika to z sytuacji, w której się znajduje. Bronimy pewnej prawdy psychologicznej zawartej w danym człowieku. Jako ludzie mamy w sobie szeroką paletę barw i różnych emocji, które są uwarunkowane tym, co nas spotyka w życiu. Dosyć ważne jest uznanie, że nigdy nie wiemy tak naprawdę wszystkiego o człowieku, dopóki nie sprawdzimy go w określonej sytuacji.
Chyba każdy aktor, oprócz pracy własnej, ma jakieś inspiracje, ikoniczne postaci z historii kina, które ma w głowie, gdy próbuje "namierzyć" właściwy kierunek. Pan ma kogoś takiego, czy w tym przypadku szedł Pan stuprocentowo w swoją (i rzecz jasna, reżyserki Magdaleny Pięty) wizję porucznika?
W trakcie pracy nad rolą pojawił się pewien film, który od dawna mnie inspiruje, czyli "Zły porucznik". To ciężkie, ale bardzo dobre kino. Myślę, że do grona tego typu postaci, które w nim widzimy, można zaliczyć także porucznika z "Prześwitu". Nie miało to chyba jednak aż tak dużego wpływu na to, jak próbowaliśmy go stworzyć. Scenariusz tego filmu był bardzo dobrze napisany, a intuicja mocno podpowiadała pewne rzeczy. Starałem się tylko za nią podążać i dopracować szczegóły związane z rolą wraz z reżyserką.

W jednym z wywiadów stwierdził Pan, że lubi się mierzyć z wizerunkiem połamanego twardziela, będącym wbrew Pana naturze. Kreacja porucznika policji Andrzeja jest elementem tej walki?
Bardzo lubię mierzyć się z postaciami, które nie są jednowymiarowe. To może być połamany twardziel albo ktoś zupełnie inny. Nie do końca interesuje mnie granie jednowymiarowych bohaterów. Jestem głęboko przekonany, że takich ludzi po prostu nie ma na świecie. Ogromnie ważne jest dla mnie, żeby odkrywać człowieka, dzielić się zrozumieniem dla jego złożoności. Staram się poważnie podchodzić do tego, co robię. Zależy mi, aby bohater którego gram, był człowiekiem z krwi i kości. Jeśli jest akurat w trudnym czy przełomowym momencie swojego życia, zawsze jest to dużym i wspaniałym wyzwaniem aktorskim.
Nie ulega wątpliwości, że spośród całej obsady dysponuje Pan najbogatszym ekranowym doświadczeniem. Jak się Panu współpracowało z resztą aktorów? Najwięcej ekranowego czasu spędza Pan z Darią Poluniną, odtwórczynią roli pozorantki Agaty.
Mimo doświadczenia zawodowego staram się tak pracować, aby na to co robię, patrzeć wciąż świeżym okiem. Czasem czuję się wręcz jak amator. To nie jest to sztuczne podejście, po prostu lubię ten dreszczyk niewiedzy, poszukiwania klucza do nowej roli. Nie mam w sobie etosu doświadczonego aktora, który zawsze wie, jak powinien zagrać. Każdy film czy serial jest dla mnie nowym startem. Wracając do "Prześwitu", o aktorach, z którymi pracowałem na planie tego filmu, mógłbym powiedzieć same dobre rzeczy. Wiele czasu spędziliśmy wspólnie, co nas bardzo zbliżyło do siebie. To świetni aktorzy i wspaniali ludzie.
W "Prześwicie" nieraz możemy zobaczyć pewne odniesienia do ludowych, słowiańskich wierzeń, nadające całości trochę nadnaturalnego klimatu rodem z horroru. Kino grozy jest może czymś, co Pana interesuje zawodowo?
Przyznam, że nigdy nie przepadałem za horrorami, raczej się ich bałem. W dzieciństwie mój starszy brat puścił mi kiedyś wieczorem teledysk do piosenki "Thriller" Michaela Jacksona. To mnie na tyle przeraziło, że nabrałem awersji do horrorów, choć oczywiście doceniam je jako gatunek filmowy. Zupełnie inaczej jest z thrillerami, jak na przykład "Siedem". Filmy tego typu są bardzo inspirujące.
Wracając jeszcze na chwilę do wątku wierzeń - Pańska postać jawi się na początku jako realista, twardo stąpający po ziemi zadaniowiec. Dlatego tak mnie zaciekawił ten moment, gdy Andrzej zaczyna robić coś na kształt recytowania klątwy w kierunku żony. Jakby Pan opisał jego "stan ducha"?
Andrzej to twardo stąpający po zmieni realista, który od 20 lat pracuje w policji. Jednocześnie w jego życiu pojawia się dramatyczna sytuacja, która dekonstruuje zbudowaną przez niego rzeczywistość. Odchodzi od niego żona z dziećmi, a jego świat się załamuje. Andrzej jest mocno zdeterminowany przez to, co się dzieje w jego życiu prywatnym. Próbuje rozmawiać z żoną, ale nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego ona odeszła. Obiektywnie my też tego nie wiemy. Wydaje mu się, że to jej wina, ale może tak wcale nie jest. Dochodzi w swoim życiu do pewnej ściany, czego symptomem jest recytowanie klątwy w kierunku żony. Te słowa zabierają go w jakąś inną przestrzeń. Mimo, że jest racjonalnym człowiekiem, doświadczenia związane z prowadzonym śledztwem i przejścia osobiste prowadzą go do załamania.
Reżyserka filmu, Magdalena Pięta stwierdziła, że "ten film jest o spotkaniu z tajemnicą, ale też o rozpaczy". Która z tych wersji do Pana bardziej przemawia?
Tajemnica i rozpacz to dwa główne wątki "Prześwitu". Z perspektywy Andrzeja jest to na pewno film o rozpaczy, o tym jak próbujemy sobie z nią radzić, choć to bardzo trudne. To także opowieść o nie radzeniu sobie z emocjami, gdy osobiste życie załamuje się. Chociaż Andrzej próbuje mimo wszystko pracować i prowadzić śledztwo, ta sytuacja zaczyna mieć coraz większy wpływ na jego życie i zachowanie.
Z nowych projektów: jest Pan zaangażowany w kontynuację "Furiozy", także w reżyserii Cypriana Olenckiego.
Miałem wielkie szczęście poznać Cypriana, który mnie zaprosił do "Furiozy", a potem do kontynuacji. To jest bardzo mocne kino, opowiada o specyficznej grupie ludzi i ich świecie. Bardzo polecam ten film.
"Prześwit" jest dostępny do obejrzenia w repertuarze polskich kin.
Więcej wywiadów przeczytacie w Spider's Web:
- Michał Pawlik zdradził co się działo na planie Heweliusza. Ekstremalne doświadczenie
- "Nie mogliśmy sobie pozwolić na gumowego smoka" - rozmawiamy z reżyserem polskiego filmu superbohaterskiego
- Znacie go jako psychopatę z Wikingów, ale w nowej roli jest nie do poznania - wywiad
- Rozmawiamy z gwiazdą "najgorszego filmu świata": - Zamieniliśmy go w sukces
- Zagrał w Agencji z Fassbenderem i mówi, jak było. Marcin Zarzeczny - wywiad







































