Twórcy serialu „Upload” zabierają nas do niedalekiej przyszłości. I chociaż bohaterowie wydają się w o wiele lepszej sytuacji niż my aktualnie jesteśmy, wciąż muszą mierzyć się ze znanymi nam współcześnie problemami.
OCENA
W świecie przedstawionym w „Upload” ludzie nie muszą zadręczać się pytaniem, które od zarania dziejów spędza sen z powiek wszelkiej maści myślicielom. Zamiast zastanawiać się, co się z nimi stanie po śmierci, mogą wybrać miejsce, w którym spędzą całą wieczność. Za odpowiednią kwotę ich świadomość zostanie przeniesiona do awatara, a im pozostanie jedynie korzystać z atrakcji oferowanych przez wirtualne zaświaty. Po nieszczęśliwym wypadku i pod namową swojej dziewczyny Nathan trafia do Lakeview. Od tej pory jest uzależniony od szczodrości swojej partnerki. Musi robić wszystko pod jej dyktando, aby odkryć, czy tak naprawdę nie został zamordowany.
Motorem napędzającym fabułę jest intryga kryminalna.
Pozwala to Gregowi Danielsowi przeprowadzić fabularną woltę w drugiej połowie serialu, jednocześnie wpuszczając do produkcji nieco świeżego powietrza. Do tego czasu wątek samego morderstwa spycha na dalszy plan. O wiele bardziej interesuje go budowanie świata przedstawionego. Przez pierwsze odcinki poszerza prezentowaną rzeczywistość o kolejne szczegóły, obnażając przed nami zasady, jakie nią rządzą. Niektóre z nich są mniej wiarygodne od innych, dlatego przed seansem warto przygotować się na małą dawkę umowności. Twórcy czasami poświęcają logikę na ołtarzu narracyjnej efektywności. W niczym to nie przeszkadza, gdyż w rękawach chowają mnóstwo innych asów.
Nie brakuje tu odniesień do naszej rzeczywistości. Społeczeństwo składa się z biednych i bogatych, których oddziela gruba kreska kapitalizmu. Daniels pokazuje w jakiej sytuacji znajdują się ci pozbawieni sporych dóbr materialnych. W zaświatach mogą jedynie korzystać z ograniczonej liczby danych, przez co książki mają jedynie po pięć pierwszych stron, a intensywne myślenie może skończyć się zamrożeniem na resztę miesiąca. Twórcy mnożą pytania o moralność takiego stanu rzeczy, ujmując temat z wielu różnych stron. Pokazują niesprawiedliwość systemu uzależniającego życie po życiu od zasobności portfela. Chociaż śmierć jest demokratyczna i dopada każdego bez względu na jego status, egzystencja w zaświatach wiąże się ze sporymi wydatkami.
Jednocześnie twórcy pozwalają swoim postaciom prowadzić metafizyczne dysputy i kłócić się o istnienie duszy.
Science fiction staje się więc narzędziem do opowiedzenia o człowieku i jego relacji z technologią. Próżno jednak szukać tu ciężaru „Czarnego lustra”. Tam gdzie Charlie Booker uderzał pesymistycznymi wywodami, Daniels ucieka w satyrę. Jak można oczekiwać po tytule sygnowanym nazwiskiem scenarzysty „Biura” i twórcy „Parks and Recreation”, mamy do czynienia z naszpikowaną nonsensami codziennego życia komedią. Z tego powodu chociaż „Upload” zmusi widzów do wielu przemyśleń, jest produkcją lekką i przyjemną.
Twórcy w pełni wykorzystują komediowy potencjał swojej opowieści, częstując nas mniej lub bardziej wybrednymi żartami. Podkreślają kolejne absurdy świata przedstawionego, mnożąc je i próbując wyciągnąć z nich ile tylko się da. Dlatego nawet jeśli nie brakuje tu drobniejszych zgrzytów, całość ogląda się z niesłabnącym zaangażowaniem. Ze względu na swoją długość, serial idealnie nadaje się więc do zbindżowania, ale w prezentowanej rzeczywistości chciałoby się pozostać dłużej, niż jest nam dane.
Z powodu obowiązkowego cliffhangera na koniec pierwszego sezonu można oczekiwać, że najlepsze dopiero przed nami, a w kolejnej odsłonie produkcji, o ile takowa powstanie, twórcy zechcą rozwinąć sugerowane do tej pory wątki i pogłębić swoje przemyślenia na podejmowane dotychczas tematy. Oby tylko zrobili z takim samym wdziękiem, bo „Upload” pozostawia po sobie nieznośne poczucie niedosytu.