Zagadka pierwszego sezonu serialu Wielkie kłamstewka została rozwiązana. Ostatni epizod, który dziś będzie mieć swoją premierę w stacji HBO, odpowiada na podstawowe pytania: kto zginął, kto winny jest śmierci i jak doszło do morderstwa, sygnalizowanego od pierwszego odcinka.
W tekście znajdują się spoilery dotyczące pierwszego sezonu serialu Wielkie kłamstewka.
Odpowiedź może być szokująca, ale gdy przyjrzymy się poszczególnym elementom bliżej, zauważymy, że wszystko idealnie do siebie pasuje niczym puzzle, tworzące obraz. W tym wypadku jest to obraz gorzki i przerażający, nawet jeśli jego tłem są piękne domy, a na pierwszym planie widzimy bogatych i urodziwych ludzi.
Ale pytanie o sprawę zabójstwa nie było jedynym, które spędzało sen z powiek zarówno głównym bohaterom jak i widzom.
I tak naprawdę znalezienie odpowiedzi na inne, pomniejsze, ale równie ważne kwestie, mogło nas zbliżyć do prawdy związanej z morderstwem, które wydarzyło się podczas imprezy charytatywnej. Przyznam, że miałam nosa i podczas swoich domniemywań, wpadłam na właściwy trop.
Kto skrzywdził Amabellę?
Odpowiedź na to pytanie pojawia się dopiero w finałowym odcinku, choć wskazówki, świadczące o tym, kto jest winnym krzywdy dziewczynki przewijają się już od pierwszego epizodu. Choć Celeste twierdzi, że nikt, nawet mieszkające z nią i jej mężem dzieci, nie są świadomie, jaką krzywdę wyrządza jej partner, nie jest to prawdą. To właśnie jeden z synów Celeste i Perry'ego, Max, prześladuje Amabellę, córkę Renaty Klein. Czasami z przemocy i krzywdzenia innych się nie wyrasta - twierdzi Celeste i ten wniosek zmusza ją do podjęcia działań. Ich skutek będzie w pewnym sensie opłakany.
Kto jest ojcem Ziggy'ego?
Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie już poznaliśmy. Ojcem syna Jane miał być tajemniczy mężczyzna o imieniu Saxon. Młoda kobieta była go nawet odwiedzić. W scenie z finałowego odcinka, w momencie, w którym dochodzi do najważniejszej w serialu śmierci okazuje się, że... ojcem Ziggy'ego jest mąż Celeste, Perry. Jane przypomina sobie twarz mężczyzny, który ją zgwałcił. Wyraz jej twarzy i flashbacki nie pozostawiają żadnych wątpliwości.
Kto jest ofiarą, a kto oprawcą?
Tu odpowiedź nie jest jednoznaczna. Ofiarą morderstwa bowiem staje się oprawca. W Wielkich kłamstewkach śledzimy sprawę zabójstwa Perry'ego, męża Celeste. To śledztwo w sprawie jego śmierci jest spoiwem siedmiu odcinków. Wszystkie kobiety, które widziały śmierć Peryy'ego, solidarnie twierdzą, że jego zgon jest wypadkiem. Mężczyzna chciał skrzywdzić swoją żonę i się potknął. Prawda jest jednak inna. To Bonnie, druga żona byłego męża Madeline, widząc zagrożenie jakie stwarza Perry, postanowiła popchnąć mężczyznę i tym samym zakończyć jego atak. W książce Liane Moriarty jej reakcja wynika z faktu, że Bonnie była ofiarą przemocy rodzinnej - katował ją jej własny ojciec. W serialu nie ma o tym mowy, ale ten akt staje się zalążkiem przyjaźni między wszystkimi kobietami.
Co dalej z bohaterkami?
Jean-Marc Vallée, reżyser wszystkich siedmiu odcinków Wielkich kłamstewek, w jednym z wywiadów jasno mówi o tym, że nie będzie zajmował się tworzeniem drugiej serii. Nie jest jednak oczywiste, że tej nie ma w ogóle w planach. Co prawda HBO nazwało swoją produkcję miniserialem, ale... zawsze wszystko przecież może się wydarzyć. Nie obraziłabym się, gdyby powstał drugi sezon Big Little Lies zwłaszcza, że nie dostaliśmy odpowiedzi na wszystkie pytania. Co dalej z Madeline i Edem? Czy Ziggy dowie się, kto jest jego ojcem? Jak z okrutną prawdą poradzą sobie Jane i Celeste? Te kwestie można by mnożyć i rozciągać, bo Big Little Lies to ciekawe studium psychologiczne. To serial poruszający interesujące i trudne problemy - zdradę, zawiść, gwałt, przemoc domową. Zło może mieć idealnie upudrowany nos, najdroższe ubrania i najlepszy widok z domu wartego miliony.
Co interesujące, zakończenie pierwszej serii nie jest jednoznaczne. W finałowej scenie ostatniego odcinka widzimy, że ktoś z daleka przez lornetkę obserwuje radosne zabawy kobiet i dzieci. To może być furtka, ale też ciekawa klamra - główne bohaterki nigdy nie mogą czuć się bezpieczne.
Jestem absolutnie zakochana w Wielkich kłamstewkach - w intrydze, bohaterkach, obrazach i muzyce.
Jeśli finałowy odcinek to moje pożegnanie z Big Little Lies, powiem wam jedno: nie przegapcie tego serialu, to jedna z najlepszych produkcji, na jakie natknęłam się w tym roku. Jeśli drugi sezon produkcji powstanie, powtórzę to, co napisałam przed chwilą: nie przegapcie tego serialu, i z wielką nadzieją będę wyczekiwać kolejnych odcinków.