REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Potrzeba nam więcej takich reportaży jak "13 pięter" Filipa Springera - recenzja sPlay

"13 pięter" to najnowsza książka jednego z najzdolniejszych polskich reportażystów młodego pokolenia. Filip Springer po raz kolejny porusza ważny społecznie temat, na który z jakiegoś powodu nie ma miejsca w publicznej debacie. I znowu robi to wyśmienicie. 

24.08.2015
17:22
Potrzeba nam więcej takich reportaży jak 13 pięter Filipa Springera - recenzja sPlay
REKLAMA
REKLAMA

Książka "13 pięter" to dla mnie najważniejsza literacka premiera ostatnich tygodni, jeśli nie miesięcy. Dlaczego? Powody są dwa. Po pierwsze, uwielbiam całą dotychczasową twórczość Springera, w której zakochałem się jeszcze za sprawą debiutanckiej "Miedzianki", a uczucie to dojrzało za sprawą równie - o ile nie bardziej - znakomitych "Wanny z kolumnadą", "Źle urodzonych" i "Zaczynie". Po drugie, temat najnowszego reportażu, czyli oględnie mówiąc sytuacja mieszkaniowa w Polsce, jest mi skądinąd bliski i budzi moje zainteresowanie.

13pieter_springer

"13 pięter" podzielonych jest na dwie zasadnicze części: w pierwszej Springer opisał problemy mieszkaniowe, z którymi borykało się polskie społeczeństwo po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, w drugiej - te, z którymi mierzyliśmy się, i mierzymy nadal, po 1989 roku. Nie uwzględniony w niej został zatem cały okres PRL. Ambicją autora nie było bowiem stworzenie książki historycznej, a do odleglejszych dziejów sięgnął po to, by wydobyć z nich genezę niektórych ze współczesnych problemów.

O czym - w szczególe - jest "13 pięter"? O ludziach, których sytuacja życiowa zmusza do mieszkania w piwnicy lub garażu, o zadłużonych w kredytach hipotecznych i krajobrazie po wzroście ceny franka szwajcarskiego. O tych, którzy w wynajmowanym mieszkaniu nie mogą wbić w ścianę gwoździa i o lokalach, w których by dostać się do kuchni trzeba przejść przez toaletę. Także o tych, którzy po rozwodzie od lat wciąż mieszkają razem, bo nie stać ich, by się wyprowadzić. A oprócz tego: o praktykach czyścicieli kamienic, banków, deweloperów i doradców finansowych. A także o patowym położeniu, z którym kolejne rządy nie potrafią - lub nie chcą - sobie poradzić.

Zasadniczo więc, "13 pięter" to przygnębiający i przerażający reportaż o tym, jak jedna z podstawowych potrzeb każdego człowieka pozostaje niezaspokojona i o konsekwencjach, jakie to ze sobą niesie.

REKLAMA

Springer znów wykonał kawał rewelacyjnej roboty, dobierając ciekawych i zróżnicowanych rozmówców i podpierając się ogromną ilością materiałów źródłowych - spis bibliograficzny naprawdę robi wrażenie. Jego styl jest klarowny i porywający, książkę czyta się niesamowicie lekko. Nie będzie w tym przesady, jeśli stwierdzę, że o czymkolwiek Springer nie napisze, zawsze jest to fascynująca lektura.

Poza tym, że "13 pięter" jest zwyczajnie bardzo udaną książką, którą polecam każdemu rozmiłowanemu w reportażu czytelnikowi, to ma ona szanse, by coś wreszcie zmienić. Oczywiście jest jeszcze za wcześnie, by to rzetelnie ocenić, ale wraz z premierą o opisywanych w niej problemach zaczęły trąbić niemal wszystkie największe media. Konkluzja z lektury jest prosta i czytelna - tak dalej być nie może. "13 pięter" bowiem dobitnie unaocznia szereg problemów, które są zbyt poważne, by dało się je zamieść pod dywan.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA