Albicla: Facebook cenzuruje. Też Albicla: Skopiujemy coś z regulaminu Facebooka, może nikt nie zauważy
W ostatnią środę wystartował tzw. polski Facebook, czyli założony przez środowiska prawicowe i katolickie portal Albicla. Początek nowej platformy jest jednak bardzo trudny przez problemy techniczne i przeważnie kpiarskie reakcje internautów. Albicli szybko wytknięto też, że kopiuje regulamin Facebooka.
Zjawisko powstawania polskich Facebooków, YouTube'ów czy Netfliksów nie jest niczym nowym, ale w minionych tygodniach zdecydowanie przybrało na sile. Wyjątkowe poruszenie w części środowisk prawicowych wywołało bowiem trwałe zablokowanie kont Donalda Trumpa w najważniejszych mediach społecznościowych. Podobne działania cenzorskie zostały uznane przez wielu internautów (o często różnych poglądach politycznych) za przekroczenie granic, a prawicowe media postanowiły coś z tym zrobić.
W taki sposób narodził się pomysł na portal Albicla powołany do życia przez Gazetę Polską, Niezależna.pl oraz Strefę Wolnego Słowa.
Cała idea jest dosyć prosta. Polski serwis ma pozwolić na niemalże pełną wolność i swobodę wypowiedzi, dzięki czemu narodzi się alternatywa wobec szafującego cenzurą Facebooka. Jedynym rzeczywistym ograniczeniem mają być więc przepisy polskiego prawa. Element polskości jest tu zresztą niezwykle istotny, choć twórcy Albicli pragną z czasem poszerzyć ją o angielską i węgierską wersję językową.
Albicla ruszyła w rytm problemów technicznych, kpin i porównań do Facebooka.
Rejestracja do serwisu wymaga podania prawdziwych danych osobowych, zaznaczenie kraju pochodzenia i wybrania profilu (m.in. dziennikarz, artysta, polityk, firma, instytucja, osoba prywatna). Następnie na adres mailowy zostaje wysłany link aktywacyjny. A przynajmniej tak w teorii miało być, bo wielu użytkowników skarży się na bardzo długi czas oczekiwania na tę wiadomość. Zainteresowanie internautów po prostu przewyższyło możliwości raczkującej platformy. Jak podał wczoraj późnym wieczorem portal Niezależna.pl, liczba zarejestrowanych użytkowników przekroczyła 21 tysięcy.
— Adrian Drozdowski (@AlfiDrozdowski) January 20, 2021
Co ciekawe, nowe medium społecznościowe niedługo po starcie dodało pisane w języku angielskim motto: „AlBiCla – All Be Clear”. Ma to zapewne w teorii pomóc w rozszerzeniu grupy odbiorców poza Polskę, ale wydaje się wątpliwe, by udało się to osiągnąć. Alternatywnych do Facebooka czy Twittera mediów społecznościowych nie brakuje, a tego typu niszowe inicjatywy tak czy inaczej nie mają żadnych szans w rywalizacji z gigantycznymi korporacjami.
W większości przypadków powtarza się zresztą podobny schemat – szumne hasła o nieograniczonej wolności słowa zostają szybko zweryfikowane przez rzeczywistość lub nowy serwis staje się poletkiem dla wszelkiej maści ekstremizmów i teorii spiskowych. Przykłady można znaleźć tak poza granicami naszego kraju (4chan, 8chan), jak i na naszym internetowym poletku. Wystarczy przywołać niedawną sytuację z blokowaniem Krzysztofa Gonciarza na portalu Wolni Słowianie czy zagłębić się w hasła głoszone przez antyszczepionkowców i foliarzy na Polfejsie.
Albicla też naraziła się już na oskarżenia o hipokryzję. Bo Facebook był dla polskiego medium ważną inspiracją przy tworzeniu regulaminu.
Kurde, przypał, Albicla skopiowała regulamin z Facebooka, nawet z ich hiperłączami XD pic.twitter.com/0jmsYZiXIE
— Bartek Byczkiewicz (@BByczkiewicz) January 20, 2021
Jeden z użytkowników słusznie zauważył, że poszczególne podpunkty regulaminu Albicli zostały żywcem przeniesione z warunków korzystania z największego medium społecznościowego. „Inspiracje” są widoczne gołym okiem i z zachowanym linkiem odsyłającym na Facebooka. Z miejsca pojawiły się więc głosy, że środowiska odpowiedzialne za powstanie nowej platformy nagle inaczej patrzą na mechanizm cenzury, gdy to im przychodzi z niego korzystać (pełen regulamin znajdziecie TUTAJ).
- Czytaj więcej: Szczególnie aktywni w tworzeniu alternatywnych mediów społecznościowych są środowiska katolickie. Od zeszłego roku działa m.in. platforma VatiVision promująca chrześcijańskie treści.
Dość powiedzieć, że posty i materiały rozpowszechniane przez użytkowników nie będą mogły zawierać treści prowokujących lub nawołujących do łamania prawa (a dokładnie za to zbanowany został Donald Trump), sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami (a do nich należą choćby tolerancja i szacunek wobec innych osób, czyż nie?), pornograficznych czy naruszających uczucia religijne.
Elementów zaczerpniętych od tworu Marka Zuckerberga jest zresztą więcej, bo Albicla będzie również oferować np. spersonalizowane reklamy. Nie wspominając o tym, że każdy użytkownik wedle przyjętych zasad musi mieć ukończonych 18 lat, co również jest formą cenzury. I oczywiście we wszystkich wspomnianych punktach regulaminu nie ma nic złego czy kontrowersyjnego. Ale właściwie czym Albicla będzie się różnić od najpopularniejszych mediów społecznościowych? Wygląda na to, że głównie niechęcią do przyjmowania odpowiedzialności za publikowane tam treści. Bo wprowadzanie zasad to jedno, ich późniejsze monitorowanie i egzekwowani, to coś znacznie trudniejszego.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.