Fani powieści Agathy Christie będą zachwyceni. "And Then There Were None" to świetny miniserial BBC
Uwielbiam książki Agathy Christie. Do jej twórczości podchodzę z wielkim pietyzmem, mimo że mam świadomość, iż nie wszystkie powieści były równie udane. Jedną z najlepszych, która równocześnie jest jednym z najpopularniejszych dzieł angielskiej pisarki, jest "I nie było już nikogo", znana kiedyś pod tytułem "Dziesięciu małych murzynków" (ten został zmieniony przez spadkobierców Christie z powodu rasistowskiego wydźwięku słowa "niggers"). Na jej podstawie powstał nowy miniserial BBC, "And Then There Were None", który będzie prawdziwą gratką dla fanów Królowej kryminału.
Mówiąc "gratką", rzeczywiście mam na myśli coś bardzo dobrego, a taki, bez dwóch zdań, jest produkt BBC. Ten miniserial (zaledwie trzy, ale za to godzinne odcinki) ma w sobie wszystko to, czego potrzebuje dobry kryminał. Po pierwsze, świetną fabułę, wszak ta powstała w umyśle samej Christie, Królowej kryminału. Po drugie, doskonałą realizację i sposób narracji. Po trzecie, genialny klimat. Po czwarte, doskonale aktorstwo.
Jest rok 1939. Grupka ośmiu, nieznających się osób przybywa do domu pana i pani Owen.
Nikt nigdy nie widział Owenów, wszelkie kontakty załatwiane były listownie. Dwie kobiety, Vera Claythorne i Emily Brent oraz sześciu mężczyzn, sędzia Lawrence Wargrave, doktor Edward Armstrong, tajemniczy pan Davis, Philip Lombard, generał John MacArthur i Anthony Marston trafiają do wielkiej posiadłości na wyspie. Na miejscu czeka na nich małżeństwo, ale bynajmniej nie państwo Owenowie, a ich służący, Ethel i Thomas Rogersowie. Od początku wszystko wydaje się dziwne, nikt właściwie nie wie, czego ma się spodziewać, zwłaszcza, że gospodarze nie pojawiają się również na kolacji.
Każde kolejne rozmowy i wydarzenia odsłaniają sekrety, które skrywają goście państwa Owenów.
Narracja prowadzona jest w ten sposób, że przez całą produkcję śledzimy właściwie nie jedną historię, a... dziesięć. Każdy bohater to jedna tajemnica i przeszłość, która pełna jest grzechów i strasznych wydarzeń, często mrożących krew w żyłach. W "And Then There Were None" trup ściele się gęsto, a emocje sięgają zenitu. Atmosfera jest mroczna, niebezpieczna. Widz, jak i bohaterowie serii mają wrażenie, że coś nieustannie na nich czyha. Zło czai się wszędzie, można by powiedzieć, cytując tytuł jednej z równie dobrych powieści Christie. I tak jest w istocie, ale to zło pociąga i tworzy wciągającą fabułę.
Na wielką pochwałę zasługuje obsada aktorska. Każda postać została zagrana fenomenalnie, każda doskonale pasuje do swojej roli. Trudno oderwać oczy od Aidana Turnera (po prawdzie nie tylko dlatego, że dobry z niego aktor...), ale także od Burna Gormana czy Douglasa Bootha i Charlesa Dance'a.
"And Then There Were None" to nie pierwsza adaptacja dzieł pisarki. Proza Agathy Christie była ekranizowana i interpretowana przez wielu twórców.
Mamy seriale z Herkulesem Poirotem, filmy z jego udziałem, jak na przykład "Śmierć na Nilu" czy serie z Panną Marple, a także filmowe adaptacje książek z bystrą staruszką w roli głównej. Większość z tych tworów to dzieła udane i trzymające w napięciu, podobnie jak książki angielskiej pisarki. Choć nie obyło się bez wpadek. Za zgodą rodziny Christie twórczą spuściznę przejęła po niej Sophie Hannah, która napisała książkę "Inicjały zbrodni". Ta przywraca do żywych Herkulesa Poirot, który zajmuje się kolejną sprawą. Niestety, powieść jako kontynuacja dorobku Christie jest całkowicie nieudana, nie czuć klimatu tak charakterystycznego dla jej twórczości. Być może sama potrafiłaby się obronić, ale od książki, która wskrzesza najsłynniejszego detektywa wszech czasów wymaga się więcej. Znacznie więcej.
Serialowa adaptacja "I nie było już nikogo" wyprodukowana przez BBC broni się zarówno jako serial, który oderwany jest od twórczości pisarki, jak i ekranizacja jednej z jej najsłynniejszych powieści.
Podzielenie akcji na trzy odcinki okazało się fantastycznym pomysłem. A BBC jak zwykle pokazało klasę i wysoki poziom. To naprawdę dobra produkcja, zarówno dla fanów Christie, jak i dla tych, którzy do tej pory nie mieli styczności z jej twórczością (czy rzeczywiście są tacy?). Ci, którzy wkraczają w jej niebezpieczny i pełen morderstw świat będą chcieli sięgnąć po więcej. Lektura "I nie było już nikogo" wcale nie będzie takim złym pomysłem. A tym, którzy znają już tę powieść albo satysfakcjonuje ich sama adaptacja, polecam 10 najlepszych książek brytyjskiej pisarki.
W roku 2015 minęło 125 lat od narodzin Agathy Christie, jednej z najlepszych twórczyń kryminałów, specjalizującej się w tzw. zagadce zamkniętego pokoju, a w tym roku, 12 stycznia, będziemy obchodzić 40 rocznicę jej śmierci. Obyśmy nigdy nie zapomnieli o tej wspaniałej Angielce o analitycznym umyśle i niepohamowanej wyobraźni. Miejmy nadzieję, że kolejne lata przyniosą następne adaptacje jej utworów. Takie, jak naprawdę udana realizacja BBC, "And Then There Were None".