Kasia Babis i Andrzej Pilipiuk kłócą się o dziaderskość, PRL i hejt w polskiej fantastyce
Kasia Babis, znana także jako Kiciputek, od kilku miesięcy śledzi przykłady seksizmu, dziaderstwa i prawicowego przechyłu w polskiej fantastyce. Publikowany na YouTubie cykl „Dziady polskiej fantastyki” przyciągnął przy okazji 3. odcinka uwagę autora serii o Jakubie Wędrowyczu. Andrzej Pilipiuk postanowił nawet odpowiedzieć Babis na swoim blogu.
Premierowy materiał wideo „Dziady polskiej fantastyki” trafił na YouTube'a pod koniec listopada zeszłego roku i dotyczył serii powieści „Achaja”, którą Kiciputek określiła przekornie jako „Fapaję”. Reakcje na filmik popularnej rysowniczki i autorki komiksów w samym fandomie i jego okolicach były różne. Nie brakowało głosów zgody i zrozumienia, ale pojawiły się też skądinąd słuszne argumenty, że Kasia Babis w 2020 roku odkryła coś, co dla wszystkich czytelników polskiego fantasy było wiadome od kilkunastu lat.
Swoimi artykułami i filmami Kiciputek nastąpiła na odcisk przynajmniej części prawicowych fanów i przede wszystkim autorów. A doskonałym potwierdzeniem takiego przypuszczenia jest post zamieszczony przez Andrzeja Pilipiuka na jego blogu. Wpis stanowi bezpośrednią odpowiedź i reakcję na 3. odcinek z omawianego cyklu.
Andrzej Pilipiuk poczuł się urażony brakiem zrozumienia dla swoich poglądów i ponarzekał na „kalekie dzieci wolnej Polski”.
Jeden z najlepiej sprzedających się autorów polskiego fantasy zaczął swój monolog od pomylenia nazwiska swojej przeciwniczki w dyskusji (z Katarzyny Babis zrobił Katarzynę Babiś), co być może świadczy źle o jego przygotowaniu, manierach, tudzież umiejętności czytania tekstu przed publikacją. Główny trzon wpisu stanowi natomiast kwestia konfliktu pokoleniowego. Andrzej Pilipiuk w odpowiedzi na przypisanie mu łatki „dziada” zaczyna trochę stereotypowo narzekać na polską młodzież, która nie zna historii i nic nie wie o prawdziwym życiu.
Niczym Andy Anderson z serialu „Świat według Ludwiczka” opowiada jak to dopiero ciężko było za czasów jego młodości. O tym jak szkoła w PRL-u łamała każdego, kto był inny, a niektórzy belfrzy byli prawdziwymi potworami. Jednocześnie narzeka na to, że choć Kasia Babis całkiem dobrze zdefiniowała jego poglądy, to nawet nie próbowała ich zrozumieć. A w międzyczasie oczywiście sam nie podejmuje najmniejszego trudu zrozumienia młodszego pokolenia.
Kasia Babis odpowiedziała na argumenty starszego pisarza i zwróciła mu uwagę, że niesprawiedliwość nie skończyła się wraz z PRL-em.
Cała dyskusja ostatecznie sprawia więc wrażenie typowego sporu pokoleniowego, w którym obie strony nie szczędzą sobie razów i krytycznych uwag, po czym w następnym zdaniu narzekają na hejt i brak empatii. Oczywiście, trzeba mieć też na uwadze, że Katarzyna Babis w swojej analizie „Kuzynek” zwraca też uwagę na mnóstwo problematycznych elementów takich jak seksizm, schematyczne postaci i niewiarygodność świata. Do większości z nich Andrzej Pilipiuk nie raczył się już jednak odnieść. Ale kto wie? Być może ta publiczna debata będzie miała jakiś ciąg dalszy.