REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Antologia horroru t.2 - Pokój do wynajęcia

Kolekcje horrorów stają się coraz bardziej popularne. Kiedy na ekranach kin przeważają głupie komedie romantyczne, to Carisma biegnie z pomocą i wydaje na dvd kolekcję Mistrzowie Horroru (sezon drugi już kioskach!). W Ameryce natomiast sieć kablowa emituje serial Fear Itself o podobnym zamyśle, co ww. tytuł. Kiedy jednak wizje reżyserów nas zawiodą, możemy bez problemu sięgnąć po książkowe antologie horrorów. Wydawnictwo Red Horse pod koniec zeszłego roku wydało pierwszy tom zbioru opowiadań grozy pt. Trupojad. Tom drugi, o tytule Pokój do wynajęcia, można już znaleźć w księgarniach. Czy warto po niego sięgnąć?

11.03.2010
22:47
Rozrywka Blog
REKLAMA

We wstępie do Trupojada, Jacek Grzędowicz wprowadzał nas do świata mrocznych fantazji najlepiej zapowiadających się polskich pisarzy i próbował przyszykować nas na coś, co ma rzadko miejsce w naszym kraju. W Pokoju do wynajęcia, Łukasz Orbitowski stara się nas przekonać, że drugi tom znacznie różni się od poprzedniego. Porównuje debiutantów do mistrzów gatunku, jak na przykład "Krawaty Koltaya" Palińskiego do prozy Stephena Kinga. Ale to nic. Sugeruje, iż opowieści zawarte w zbiorze są tak realistyczne jakby opowiadał je nam ktoś z najbliższego otoczenia. Dobrze, że Orbitowski szybko rezygnuje z udowadniania tej tezy, gdyż zaledwie parę historii odpowiada powyższemu opisowi. A mimo to, z tyłu książki czytamy następujące słowa - "Jeśli myślicie, że w biały dzień, w gwarnym supermarkecie albo za antywłamaniowymi drzwiami mieszkania jesteście bezpieczni - mylicie się." Z takimi zachęcającymi hasłami, ciekawość wzrasta.

REKLAMA

Niestety równie szybko opada. Pokój do wynajęcia to bardzo nierówny tom. Może jeszcze bardziej niż Trupojad. Postawiono przede wszystkim na odpowiednią atmosferę grozy, niczym w historiach Edgara Alana Poe. "Tylko ciało" Ewy Mroczek to neogotyckie opowiadanie z elementami Egzorcysty, Drakuli Brama Stokera i Świtu Żywych Trupów George'a Romero; "Stary Las" nastraja klimatem na Upadek domu Usherów Poe'a, zaś "Październikowa opowieść" Daniela Grepsa to mroczna, niewytłumaczalna walka ze złem rodem z kryminalnych dreszczowców oraz historii o zombie. To nie wszystko. "Worek" Adriana Miśtaka jest istnym hołdem w kierunku serialu Dexter z charakterystyczną narracją przepełnioną czarnym humorem, zaś "Cena sztuki" to wariacja na temat Portretu Doriana Graya połączona z inspiracją nt. malowania obrazu Mony Lisy. Nawet autorzy realistycznych opowiadań wzorowali się na innych pozycjach grozy. "Pokój do wynajęcia" Tomasza Golisa krąży gdzieś w atmosferze azjatyckiego horroru rodem z Apartamentu Byeong-ki Ahna; "2:31" Tomasza Fenske to Przepowiednia z Richardem Gere'em przeniesiona na realia polskiego supermarketu, a "Potwór" Gonerskiego to nic innego jak kolejne wcielenie Boogeymana. Pomimo powtarzalności nastroju grozy, poszczególne obrazy nastrajają bardzo pozytywnie względem całego tomu.

REKLAMA

Całkiem ciekawy klimat to jednak nie wszystko. Zakończenia poszczególnych opowieści mogą się wydać czytelnikom nie do końca satysfakcjonujące. W Pokoju do wynajęcia nie ma opowiadań na miarę "Cyklonu" Alicji Getek z tomu Trupojad, które mogły by na stałe pozostać w pamięci. Te, które zdecydowanie wybijają się ponad przeciętność to "2:31" oraz metaforyczne "Kraina" i "Październikowa opowieść". Nawet "Nie oglądaj się za siebie" Marka Sobolewskiego, chwalone we wstępie przez Orbitowskiego, nie zadowala. Można odczuć przerost formy nad treścią. Ciekawa intryga oraz relacja między zabójcą a śledczym jest podana w wyjątkowo niestrawnej postmodernistycznej narracji. Autor miesza style Salmana Rushdiego i Martina Amisa zmieniając co chwilę narratorów, punkty widzenia oraz mieszając chronologię wydarzeń. Ten chaos jest wielowarstwowy i zmusza do intensywnego myślenia, ale poszczególne elementy układanki złożone w całość nie są ani zaskakujące, ani przerażające.

Drugi tom polskiej antologii horroru niczym więc nie zaskakuje. Udowadnia natomiast, że w Polsce mamy zgrabnych rzemieślników gatunku, jakim jest opowiadanie grozy. Pisarze kreują interesujący klimat kojarzony z innymi horrorami i robią to umiejętnie. Szkoda tylko, że brak tu bardziej innowacyjnych pomysłów i ciekawszych zakończeń. Zbiory opowiadań mają to do siebie, że nie każde może przypaść do gustu, ale w Pokoju do wynajęcia można zauważyć, że przyczyną takiego problemu jest notoryczny brak dobrych i zaskakujących finałów w stylu "Człowieka, który kochał kwiaty" Stephena Kinga. Mimo wszystko, warto sięgnąć, aby przekonać się, że Polacy nie gęsi i swój horror też chcą mieć.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA