Netflix w tym roku się nie zatrzymuje. W ofercie platformy znajdziemy sporo oryginalnych projektów, ale co jakiś czas trafiają do niej także słynne, cenione i nagradzane filmy. Nie inaczej jest teraz - do serwisu trafił bowiem znakomity, oscarowy film. Sprawdzamy, co Netflix przygotował na otwarcie grudnia.

Za oknem gorszej pogody, przynajmniej dla mnie, być nie może. Śnieg napadał, a niedługo po nim deszcz i, cytując klasyka: nie ma niczego. Receptą na potencjalną nudę są propozycje platform streamingowych, które regularnie aktualizują swoje oferty, dodając do nich filmy i seriale. Okazuje się, że pierwszy dzień grudnia jest dla serwisu wyjątkowo ciekawy - od dziś możemy obejrzeć na Netfliksie chociażby film, który z gali oscarowej wrócił z kilkoma nagrodami.
Netflix dodaje nowe filmy. Oscarowy repertuar
Wśród filmów, które od dziś stanowią część oferty Netfliksa jest "Zjawa" - film w reżyserii Alejandro Gonzaleza Inarritu - słynnego meksykańskiego twórcy, mającego na koncie takie tytuły jak "Biutiful", "Birdman" oraz "Bardo, fałszywa kronika garści prawd". To częściowo bazująca na faktach historia Hugh Glassa (Leonardo DiCaprio) - amerykańskiego trapera, który zostaje ranny po ataku niedźwiedzia grizzly, a jego stan gwałtownie się pogarsza. Gdy na jego oczach ginie syn, a sam zostaje pozostawiony na pewną śmierć, zaczyna tropić mordercę.
Nie ulega wątpliwości, że to jeden z najintensywniejszych filmów ostatnich lat. Z jednej strony mamy do czynienia z pasującym do powyższego określenia obrazem natury - bezlitosnej, wręcz upiornej, w niczym nieprzypominającej sielanki. To kino bardzo naturalistyczne, w przypadku głównego bohatera wręcz cielesne. Inarritu nie zamyka oczu - w "Zjawie" jest sporo przemocy, a samo ciało głównego bohatera to istne pobojowisko, jest zniszczone, spuchnięte, gnijące, sam Glass bardziej charczy, niż mówi. Wyjątkowo udanie dopełnia się z tym wszystkim aspekt wizji głównego bohatera, wpisujących się w jego stan psychiczny.
"Zjawa" jest jednak przede wszystkim doskonałym koncertem aktorskim. Inarritu zgromadził do projektu sporo ciekawych nazwisk - Domnhall Gleeson, Will Poulter, fantastyczny Tom Hardy. Król jest jednak jeden i nazywa się Leonardo DiCaprio. Ciężko zrozumieć, dlaczego ten wybitny aktor dostał Oscara dopiero za tę rolę, ale nie ma też co narzekać - w "Zjawie" pokazał się z niekoniecznie widocznej wcześniej strony, zwłaszcza jeśli chodzi o fizyczną transformację. DiCaprio mało w tym filmie mówi - jego aktorstwo głównie opiera się na cielesności kreacji, z której wynika determinacja, ustawiony na 300% instynkt przetrwania i walka o życie. Oprócz, rzecz jasna zasłużonego, Oscara dla Leo, statuetki otrzymali też Alejandro G. Innaritu (za reżyserię), natomiast za zdjęcia nagrodzono Emmanuela Lubezkiego, operatora filmu. Łącznie "Zjawa", nominowana w 12 kategoriach, otrzymała 3 statuetki.
Oto produkcje, które Netflix dodał 1 grudnia:
- Wszędobylska mamuśka
- Dama w vanie
- Łzy słońca
- Egzorcyzmy Emily Rose
- Zjawa
- Film o pszczołach
- Niebo istnieje... naprawdę
- Zakładnik z Wall Street
- Sleight
- Najlepsi wrogowie
Więcej o Netfliksie poczytacie na Spider's Web:
- Duet z nowego filmu Netfliksa już pozamiatał. To najlepsze aktorstwo w 2025 roku
- Horror na bazie słynnnej gry hitem Netfliksa. Wreszcie obejrzę go w spokoju
- To najbardziej druzgocący film roku. Netflix popełnił zbrodnię, że nie wypuścił go do kin
- James Cameron atakuje Netfliksa. „To wabik na frajerów, katastrofa”
- Świąteczny film Netfliksa jest jak wygazowany szampan. Da się wypić, ale szału nie ma







































