REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

„Ascension” od Syfy niczym „Truman Show” w kosmosie. Warto obejrzeć otwierający epizod

Wczoraj światową premierę miał nowy mini-serial Syfy – "Ascension”. Jestem świeżo po seansie z pilotażowym epizodem. Prawdę mówiąc spodziewałem się czegoś znacznie gorszego i mniej wciągającego. Siła produkcji leży w arcyciekawym pomyśle, który przykuwa do ekranu. 

17.12.2014
20:58
„Ascension” od Syfy niczym „Truman Show” w kosmosie. Warto obejrzeć otwierający epizod
REKLAMA
REKLAMA

Kosmos mnie przeraża. Robi to podwójnie, wykorzystując zarówno ogromną, czarną pustkę jak również ciasne wnętrza wahadłowców. Z jednej strony martwa i bezdenna nicość, z drugiej bezradność oraz pomieszczenia bez możliwości ucieczki. Od zawsze podziwiałem astronautów i ich pasję. Wiem, że sam w kosmosie nie wytrzymałbym nawet godziny, odchodząc od zmysłów. Świadomość tego, że mógłbym patrzeć z wnętrza ciasnej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na malutką Ziemię mnie przeraża. Wiem, marny byłby ze mnie odkrywca. Zupełnie przeciwnie od bohaterów produkcji Syfy.

ascension syfy 1

„Ascension” opowiada o załodze tytułowego wahadłowca kosmicznego, który od 51 lat znajduje się w nieprzerwanej, kosmicznej podróży

Zgodnie z fikcyjną historią prom wystrzelił z ziemskiej atmosfery w latach 60-tych. Zadaniem misji z około 600 ludźmi na pokładzie było zapewnić naszemu gatunkowi przetrwanie. Wiecie, na wypadek gdyby Zimna Wojna wcale nie skończyła się tak jak skończyła, a kryzys kubański rozpocząłby trzecią wojnę światową. Tę na grzyby atomowe i totalne wyniszczenie, po której naprawdę nie byłoby czego zbierać. Załoga promu Ascension była więc naszą ostatnią deską ratunku, zapobiegawczo wysłaną przez NASA z pieniędzy amerykańskich podatników.

Podobnie jak dzisiaj, w momencie startu promu nie posiadaliśmy technologii umożliwiającej podróżowanie z prędkością światła. Bariera naszych możliwości przekreśla szansę na szybkie loty kosmiczne. Dlatego misja Ascension to mozolna wędrówka przez gwiazdy, rozpisana na pokolenia. Na pokładzie wahadłowca wszystko ma swój cel. Każdy element ma swoje znaczenie. Każdy człowiek jest doskonale działającym trybikiem, natomiast wszelkie odstępstwa od normy są śmiertelnie niebezpieczne. Po ponad 50 latach od rozpoczęcia kosmicznego rejsu na pokładzie wahadłowca żyje już drugie pokolenie ludzi. Ludzi, którzy nigdy nie postawili stopy na matce Ziemi i nie znają niczego poza ścianami promu.

ascension syfy 3

To niezwykła perspektywa, oglądać hermetycznie zamkniętych, kontrolujących siebie nawzajem i starających się normalnie żyć kosmicznych pionierów

Oczywiście nie sposób przewidzieć, jak tacy ludzie zachowywaliby się naprawdę. Wizja Syfy może nie jest najbardziej przekonująca i drobiazgowa, ale również nie odrzuca. Wszystko za sprawą ciekawego wątku przewodniego, który mrozi krew w żyłach pasażerów. Tak oto bowiem w 51 lat od startu promu na pokładzie dochodzi do morderstwa. Pierwszego, jakie kiedykolwiek miało miejsce w kosmosie. Załoga nigdy wcześniej nie spotkała się z takim wyzwaniem. Sprawca pozostaje nieznany, z kolei na Ascension zaczyna dochodzić do aktów sabotażu na niespotykaną skalę. Władza stara się utrzymać porządek, ale nie jest to takie proste…

Przeciętną grę aktorską serial „Ascension” nadrabia właśnie ciekawymi pomysłami. Wizja małej społeczności szczelnie zamkniętej w kosmosie, połączona z kulturą i technologią lat 60-tych siłą rzeczy jest bardzo ciekawa. W postaciach drzemie olbrzymi potencjał, natomiast scenariusz jest znacznie bardziej przewrotny, niż może się na początku wydawać. Gdybym miał porównać do czegoś otwarcie serialu, byłby to pilotażowy odcinek popularnego „Lost”. Zaczyna się od trzęsienia ziemi i tak też się kończy, budując w widzu ochotę na więcej.

REKLAMA
ascension syfy 10

Jestem na tak. Pierwszy epizod „Ascension” od Syfy zaskakuje scenami na moment przed napisami i nie sposób nie chcieć więcej. Nic nie wskazuje na to, żeby omawiana produkcja była najciekawszym serialem science fiction wszechczasów, ale nikt tego również nie oczekuje. Na ten moment „Ascension” zapowiada się na ciekawą zabawę i na pewno obejrzę kilka następnych epizodów. Polecam nie tylko miłośnikom kosmosu i nadprzyrodzonych zjawisk. Tych póki co praktycznie nie ma. Nacisk położony jest na skomplikowane relacje międzyludzkie w niesamowitym otoczeniu, co bardzo mnie cieszy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA