Co dalej po „Avengers: Koniec gry”? Zastanawiamy się, którą kolejną serię Marvel powinien zekranizować w „Avengers 5”
Marvel Cinematic Universe zaadaptowało już wiele uznanych serii komiksowych. Sprawdzamy, którą Disney mógłby wziąć na warsztat, pracując nad kolejnym filmem z serii, czyli „Avengers 5”.
Do tej pory w ramach Marvel Cinematic Universe zekranizowano już takie głośne cykle jak „Civil War”, „Age of Ultron” czy „Infinity War”. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Disney ma w odwodzie jeszcze wiele innych serii, które byłyby świetną bazą dla „Avengers 5”. Przedstawiamy siedem z nich.
W pierwszym „Civil War” przeciwko sobie stanęli Kapitan Ameryka i Iron Man. Ich spór dotyczył tego, czy rząd powinien znać tożsamość zamaskowanych herosów. Tę historię zaadaptowano w filmie „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w przyszłości wykorzystać kolejną odsłonę.
W ramach „Civil War II” naprzeciwko siebie stają Iron Man oraz Kapitan Marvel, która od tego roku jest członkinią Marvel Cinematic Universe. Tym razem spór dotyczy tego, czy można karać obywateli za zbrodnie, których jeszcze nie popełnili. Środowisko superbohaterów ponownie dzieli się na dwa obozy.
W ramach crossovera „Secret Invasion” fani śledzili przez długie tygodnie, jak Skrullowie przejmowali władzę nad Ziemią. Okazało się, że zmiennokształtna rasa obcych przez lata porywała mieszkańców naszego globu, w tym superbohaterów, i zastępowała ich swoimi agentami. Walka z nimi była ciężka i wyniszczająca.
Jest tu co prawda jeden mały szkopuł - Skrullowie w filmie „Kapitan Marvel” zostali przedstawieni nieco inaczej niż w komiksach. Mimo to myślę, że nie byłoby większego problemu z wprowadzeniem jakiegoś odłamu rebeliantów, który próbowałby na własny rachunek przejąć władzę nad naszą planetą.
Tak jak Kapitan Ameryka i Iron Man powoli udają się na emeryturę, tak Hulk najpewniej zostanie z nami nieco dłużej. Warto jednak pamiętać, że już w filmie „Avengers: Wojna bez granic” uznał, że ma dość walczenia za ludzi, którzy się nim tylko wysługują.
Nie jest wykluczone, że Hulk po pokonaniu Thanosa powie wreszcie wszystkim co myśli o tym, jak jest traktowany. Jeśli pozostali bohaterowie postanowią, tak jak ich komiksowe pierwowzory, wysłać go znów w kosmos, Zielony Gigant może stać się ich kolejnym przeciwnikiem.
Marvel Cinematic Universe w kolejnej fazie będzie częściej sięgał gwiazd. Co byłoby zaś bardziej kosmicznego niż wezwanie największych herosów oraz złoczyńców na patchworkową planetę, która stałaby się areną walk pomiędzy nimi? Byłby to wspaniały festiwal CGI dla popcornożerców.
Ten crossover w komiksach dopiero się rozpoczął, ale już teraz widać, że byłby niezłą bazą dla nowego filmu. Po zniszczeniu Asgardu w „Thor: Ragnarok” otworzyła się zresztą furtka dla Mrocznych Elfów, które mogą teraz zacząć podbój pozostałych krain, skoro nie patrzy już w ich stronę czujne oko Odyna.
Ten crossover nie byłby łatwy do zrealizowania bez udziału Kapitana Ameryki, który w filmach idzie na emeryturę. Głównym założeniem „Secret Empire” była bowiem podmiana prawdziwego Steve’a Rogersa na Agenta H.Y.D.R.Y. Na szczęście Marvel już nie raz pokazał, że adaptacje nie muszą być wierne.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że mutanci nie są częścią Marvel Cinematic Universe, ale… do czasu premiery kolejnej części cyklu „Avengers” może się to zmienić. Disney przejął prawa do serii „X-Men”. Jeśli wprowadzi ich kolejno w 4. fazie, za kilka lat może postawić ich naprzeciw dotychczasowych bohaterów.