Gdy zaangażowany społecznie dramat przeradza się w krwawą opowieść. Oceniamy film „Bacurau”
„Bacurau” w reżyserii duetu Juliano Dornelles i Kleber Mendonca Filho to produkcja, która otrzymała nagrodę jury na tegorocznym festiwalu filmowym w Cannes. Obraz był też filmem otwarcia festiwalu Splat! Film Fest.
OCENA
„Bacurau” to spokojna miejscowość, oddalona od innych o wiele kilometrów. Miasteczko jest tak małe, że niemal niewidoczne na mapie. Mieścina żyje swoją spokojną codziennością, która ostatnimi czasy znajduje się w obliczu dużego kryzysu, związanego z dostawami wody. Panuje susza, a wodę pitną trzeba przywozić specjalnymi cysternami.
Gdy do miasteczka przyjeżdża lokalny polityk, by głosić frazesy o działaniu na rzecz zażegnania kryzysu, wszyscy mieszkańcy chowają się po domach, nie pokazując mu swojej twarzy. W pierwszej części film pokazuje pewne absurdalne zachowania mieszkańców, wynikające jednak z nietypowej sytuacji, w której się znaleźli.
Kiedy nad miasteczkiem pojawi się przypominający UFO dron, rozpocznie się właściwa akcja obrazu i prawdziwa jazda bez trzymanki.
Oto okaże się, że UFO należy do grupy zagranicznych turystów, którzy przyjechali do miejscowości na specyficzne łowy. Jedną z metod ich działania jest hakowanie systemu map, przez co Bacurau rzeczywiście znika z map satelitarnych. Rozpoczyna się krwawa rozgrywka. Napastnicy nie zdają sobie jednak sprawy, że mieszkańcy sami posiadają bogatą i krwawą historię.
Nic dziwnego, że film zdobył nagrodę jury w Cannes. Jak określił jeden z moich znajomych – film oferuje bowiem jeden z najlepszych zwrotów akcji w ostatniej dekadzie. „Bacurau” stanowi dzięki temu niezwykłą mieszankę stylistyczną i gatunkową, która potrafi szczerze zaskoczyć widza.
Zaangażowana społecznie historia o problemach niewielkiego miasteczka, ukazana w naturalistyczny, nieupiększony sposób przeradza się bowiem w coś zgoła innego. Zwrot, który następuje w trakcie fabuły wyjaśnia zaś, dlaczego film znalazł się w programie festiwalu horrorów i filmów gatunkowych.
„Bacurau” to film bardzo ciekawie i sprawnie nakręcony. Na dodatek reżyserski duet niezwykle umiejętnie buduje napięcie i bawi się z oczekiwaniami widza, raz za razem zaskakując ich swoimi pomysłami.
Świetna jest w szczególności sekwencja nocnej zabawy dzieci.
Młodzi bohaterowie wchodzą w gęstą trawę w totalnych ciemnościach, jedynie z latarką w ręku. Pierwszy z nich zostawia przedmiot w miejscu, do którego udało mu się dotrzeć. Zabawa polega więc na tym, by sprawdzić, czy kolejne osoby będą w stanie dotrzeć do tego punktu lub powędrować jeszcze dalej. Prosty, niewymuszony i intrygujący motyw.
To, co przytrafia się jednemu z dzieciaków, to popis świetnie budowanego napięcia i zaangażowania widza w akcję rozgrywającą się na ekranie. To również moment rozpoczynający całą krwawą zabawę i w prosty sposób podkreślający, komu należy kibicować.
„Bacurau” urzeka realizmem i zacięciem społecznym, które nie traci swojej wyrazistości, nawet gdy film zmierza w niespodziewaną stronę. Obsada filmu jest niezła, ale ekran kradnie dla siebie niemiecki aktor Udo Kier. Sposób jego zachowania czy reakcja na zostanie nazwanym Nazistą sprawiają, że nie możemy oderwać od niego wzroku. Świetna, igrająca ze stereotypami rola.