Młode wilczki z Wall Street na tropie wielkiej kariery. Widzieliśmy nowy serial HBO „Branża”
Od dziś na HBO i HBO GO można obejrzeć nowy serial pt. „Branża”. Choć jego akcja osadzona jest w Londynie, a nie na nowojorskiej Wall Street, od porównań ze słynnym filmem z Leonardem DiCaprio trudno będzie tej produkcji uciec.
Nowy serial HBO (wyprodukowany we współpracy z BBC) opowiada o losach grupy młodych ludzi, którzy usiłują odnaleźć się na rynku pracy. Poprzeczka zawieszona jest wysoko, bo absolwenci walczą o posadę w prestiżowym banku inwestycyjnym Pierpoint & Co. Z siedzibą w Londynie. Do czego posuną się absolwenci, żeby dostać pracę marzeń? I czy faktycznie kariera w świecie wielkiej finansjery wyjdzie im na dobre?
„Branża”: o czym jest ta historia?
Akcja serialu toczy się w Londynie i jest opowiedziana z perspektywy Harper Stern (Myha’la Herrold): młodej i ambitnej dziewczyny, która przyleciała do Wielkiej Brytanii z małej miejscowości w stanie Nowy Jork, by podbić tutejszy świat finansów i inwestycji. Szybko okaże się, że w Pierpoint & Co. będzie musiała zmierzyć się nie tylko z merytorycznymi wyzwaniami, ale również udowodnić pracodawcy, że jej poziom wiedzy i zaangażowania nie odbiega od norm narzuconych przez rówieśników z uprzywilejowanych rodzin. Jedną z kwestii, które zaważą na jej wizerunku w firmie, okażą się bowiem nie tylko iloraz inteligencji czy średnia ocen na studiach, ale również kolor skóry czy pochodzenie.
Młode wilczki, prawie że z Wall Street
Mimo oczywistych różnic (jak chociażby w liczbie głównych bohaterów, czy miejscu akcji), oglądając „Branżę”, miałam nieodparte skojarzenie z „Wilkiem z Wall Street”. „Branża” pokazuje bowiem podobny mechanizm, co film Martina Scorsese: w korporacji nastawionej na generowanie wyników szybko możesz przejść ścieżkę od zera do bohatera, ale prędzej czy później, tytułowa branża upomni się o swój haracz w zamian za „świetlaną” karierę.
Podobnie jak w przypadku bohatera granego przez DiCaprio, konsekwencje zwodniczego cyrografu ze światem „wielkiej finansjery” dotykają również bohaterów „Branży”. Na pewnym etapie swojej ścieżki każde z nich musi pójść na mniej lub bardziej zadowalające kompromisy, schować urażoną dumę do kieszeni, czy po prostu przymknąć oko na nie do końca etyczne (delikatnie mówiąc) postępowanie przełożonych. Nagrodą jest tu stała posada w prestiżowym banku i odpowiednia liczba zer na koncie, a ceną — cóż, czasami „jedynie” nadszarpnięte relacje z bliskimi, zrujnowane używkami zdrowie, a czasami — życie.
Korporacja jako fabryka socjopatów w garniturach
Porażające jest to, w jakim kierunku ewoluują bohaterowie wraz z pokonywaniem kolejnych szczebelków kariery. Choć z czasem zawiązują się między nimi przyjaźnie i romanse, to nawet ta sfera jest przesiąknięta pracą, a weekendy Harper i jej paczki zamieniają się w alkoholowo-narkotyczne tripy kontrolowane jedynie koniecznością pojawienia się o 8 rano w poniedziałek w biurze. W biurze, w którym czekają pilnie obserwujący ich mentorzy, rywalizujący stażyści i wreszcie — inni współpracownicy, podejrzliwie zerkający na młodą ekipę, jakby ta tylko czekała, żeby wygryźć ich z własnych, okupionych latami podobnej walki, stanowisk.
Serial wyprodukowany przez dwóch debiutantów — Mickeya Downa i Konrada Kaya to taki trochę „The Office”, tyle że na smutno. Obserwując zmagania głównych bohaterów z pozycji zewnętrznego obserwatora, gdzieś w środku jesteśmy rozdarci: z jednej strony kibicujemy ambitnej Harper, z drugiej — mamy wątpliwości, czy aby na pewno „praca marzeń” służy jej zdrowiu i psychice. Zwłaszcza że zdaje się, że program szkoleniowy w Pierpoint & Co. ma na celu wykwalifikowanie raczej zniewolonych pracą socjopatów, niż ekspertów z prawdziwego zdarzenia.
To znamienne, że przez cały serial przewija się zagadnienie, jakim jest władza. Myślę, że „Branża” stawia widza przed pewnego rodzaju pytaniem: co zrobisz i jak wykorzystasz daną ci władzę? Niezależnie od tego, czy dotyczy to miejsca pracy, czy jakiejkolwiek innej dziedziny: tylko od ciebie zależy, czy wykorzystasz swoją władzę do dobrych, czy złych celów
— mówi w rozmowie z Rozrywka.Blog Marisa Abela wcielająca się w serialu w Yasmin, przyjaciółkę Harper.
Co ciekawe, jednocześnie twórcy serialu, za co bardzo ich cenię, nie udzielają na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. W dużej mierze to od odbiorcy zależy, jak zinterpretuje konkretne wydarzenia przedstawione w „Branży” i jakie wyciągnie z serialu wnioski
— dodaje Myha'la Herrold, czyli serialowa Harper.
„Branża”: gdzie i kiedy oglądać?
W rolach głównych, oprócz wcielającej się w Harper Myha'li Herrold („The Tattooed Heart”) w serialu występują: Marisa Abela („Cobra”), Harry Lawtey („City of Tiny Lights”), David Jonsson („Deep State: Tajny układ”) oraz Nabhaan Rizwan („Mogul Mowgli”), Conor MacNeill („Artemis Fowl”), Freya Mavor („Kumple”), Will Tudor („Gra o tron”) i Ken Leung („W potrzebie”).
Za scenariusz odpowiadają Konrad Kay, Mickey Down, Sam H. Freeman oraz Kate Verghese. Reżyserii podjęli się: Lena Dunham („Dziewczyny”), Ed Lilly, Tinge Krishnan oraz Mary Nighy. Premiera serialu odbędzie się 10 listopada w HBO i HBO GO. Pierwszy odcinek dostępny będzie w serwisie od rana, premiera na antenie HBO odbędzie się wieczorem o godzinie 21:10. Serial liczy 8 odcinków.
*Zdjęcie główne: HBO/mat.pras.