Nikt wcześniej nie odważył kręcić filmu w bazie pod K2. Polski "Broad Peak" to ewenement
"Broad Peak" to film naprawdę wyjątkowy. Polska produkcja od serwisu Netflix wspięła się na wyżyny realizatorskiego kunsztu. Aby dobrze oddać klimat niebezpiecznej wspinaczki, twórcy zdecydowali się nagrać go na wysokości ponad 5 tys. metrów. Nikt tego wcześniej nie zrobił.
OCENA
Disney+ w rekordowo niskiej cenie. Subskrypcję możesz wykupić tutaj - tylko do 19.09.
"Broad Peak" to film, który powinno się oglądać w kinach. Dlatego łapcie produkcję platformy Netflix na pokazach przedpremierowych, póki można. Polscy twórcy się nie oszczędzali i weszli na wysokość ponad 5 tys. metrów, by jak najdokładniej oddać warunki wspinaczki na tytułową górę. Jest to ewenement na skalę światową.
"Polak potrafi" - chciałoby się powiedzieć, widząc dokonania twórców "Broad Peak". Ekipa odpowiedzialna za nową produkcję platformy Netflix dosłownie wspięła się na szczyt realizatorskich ambicji. Nikt wcześniej nie odważył się organizować planu filmowego w bazie pod K2 na wysokości ponad 5 tys. metrów. Wszystko po to, aby jak najdokładniej oddać warunki, z jakimi mierzył się Maciej Berbeka, kiedy w 1988 roku po raz pierwszy podjął próbę zimowego wejścia na szczyt tytułowej góry.
Opowieść rozpoczyna się, kiedy członkowie zespołu polskich himalaistów dochodzą do wniosku, że przez warunki pogodowe nie zdobędą K2. Chcą się poddać i tylko Maciej Berbeka postanawia zaatakować pobliski Broad Peak. Początkowo towarzyszy mu kolega z drużyny, ale szybko się poddaje. Aleksander Lwow woli nie ryzykować życiem. Protagonista jest więc osamotniony w swojej wspinaczce, a my tym samym dostajemy pełnokrwisty thriller survivalowy. Główny bohater walczy z żywiołem, a my musimy mu kibicować. Nie mamy wyjścia, bo stawka tego starcia człowieka z potęgą gór jest wręcz namacalna.
Broad Peak – recenzja polskiego filmu od platformy Netflix
Leszek Dawid na szerokich planach pokazuje nam, z czym musi mierzyć się Maciej Berbeka. Broad Peak wręcz widza przytłacza. Ta góra wydaje się niedostępna. Człowiek może jedynie chylić czoła przed jej majestatem. Reżyser zderza potęgę góry z uporem i pasją protagonisty. Kamera Łukasza Gutta jakby z podziwem i jednocześnie obawami z bliska przygląda się twarzy głównego bohatera. Możemy dostrzec, jak Berbeka się trzęsie i każdy ruchem walczy o przetrwanie.
Dzięki takim właśnie zabiegom film oddziałuje na nas afektywnie. Całej ekipie na planie było zimno, aktorom było zimno, a przez to i widz odczuwa na swoim ciele bijący z ekranu chłód. Gdyby twórcy skorzystali z green screena i siedzieli w ciepłym studiu, efekt nie byłby tak powalający. Szkoda tylko, że pierwszy akt "Broad Peak" ustawia poprzeczkę naszych oczekiwań tak wysoko, że twórcy nie są w stanie jej później dosięgnąć.
W dalszej części filmu Leszek Dawid skupia swoją uwagę na życiu rodzinnym Macieja Berbeki. Film zmienia się w kameralny dramat, ale trochę brak w nim emocjonalnej głębi. Może gdyby więcej miejsca poświęcono samej żonie protagonisty i jej rozterkom, wyglądałoby to inaczej. Zamiast tego wiemy tylko, że ciągle zamartwia się o męża i go wspiera. Ewa okazuje się papierową postacią, bo reżysera interesuje tylko rozdarty między przywiązaniem do najbliższych i swojej pasją główny bohater. Narracja tak szybko mknie jednak do przodu, że wydaje się to płytkie i tanie, przez co z czasem zaczyna nudzić. Tak niestety pozostaje już do samego końca.
Broad Peak - to trzeba zobaczyć w kinach
Również finałowa sekwencja wypada dziwne blado. Po 25 latach Maciej Berbeka podejmuje drugą próbę zdobycia Broad Peak zimą. Twórcy poświęcają jej jednak może z kilkanaście minut. To zaledwie spacerek. W śniegu, mrozie i z przeszkodami, ale jednak spacerek. Gdzie ta walka z żywiołem? Gdzie survival? Brak emocji przy drugim podejściu gubi całą świetnie podprowadzoną opowieść o harcie ludzkiego ducha. Chciałoby się, żeby na koniec Leszek Dawid przytłoczył nas jeszcze bardziej niż na początku, a on spełnia tylko namiastkę tych oczekiwań.
Natomiast jedno trzeba zdecydowanie podkreślić - nwet jeśli narracji "Broad Peak" można wiele zarzucić, realizacyjnie jest to prawdziwy majstersztyk. Kiedy twórcy przynudzają, my i tak jesteśmy zajęci zbieraniem szczęki z podłogi. Oczywiście, o ile film ogląda się w odpowiednich warunkach. Na ekranie laptopa czy małym monitorze produkcja może nie robić takiego wrażenia. Dlatego zanim jeszcze trafi na Netfliksa, wybierzcie się do kina na pokazy przedpremierowe. Nie zapomnijcie tylko o grubych kocach i ciepłym napoju.
"Broad Peak" w kinach. Premiera filmu na Netfliksie 14 września.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.