REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Według Szczerka narodu obrażanie. "Był sobie Polak, Rusek i Niemiec, czyli historie z Europy B" - recenzja sPlay

Jak należy pisać o Polsce i Polakach? Można z kolan z bogoojczyźnianym zadęciem, można z agresją i pretensją. Albo tak, jak Ziemowit Szczerek w książce "Był sobie Polak, Rusek i Niemiec, czyli historie z Europy B". Czyli z humorem, dystansem i ironią, tak rzadko ostatnio obecnymi w dyskursie publicznym. 

31.07.2014
9:46
Był sobie Polak, Rusek i Niemiec, czyli historie z Europy B - recenzja
REKLAMA

"Był sobie Polak, Rusek i Niemiec" to nowa książka autora m.in. dość głośnego "Przyjdzie Mordor i nas zje", będąca zbiorem jego starych opowiadań (felietonów?). Dostępna jest w jedenastym zestawie BookRage (i chyba w tej chwili nigdzie indziej), który można nabyć jeszcze przez kilka najbliższych dni. I mimo iż w pakiecie dostępna jest również proza Żulczyka czy Najdera, kupiłem go przede wszystkim dla Szczerka.

REKLAMA
Był sobie Polak, Rusek i Niemiec, czyli historie z Europy B, Ziemowit Szczerek 2

W "Był sobie Polak, Rusek i Niemiec" Szczerek wyrusza w podróż po Europie i różnych zakątkach Polski, a co widzi - lub chce widzieć - to opisuje. Głównym przedmiotem jego zainteresowania jest polskość. Nasza tożsamość i nasze kompleksy. Podnosi też kwestię dojrzałości narodowej - albo jej braku - a także tego, czym jest polska dusza i co tam w niej gra. Jako że autor pisze o różnych miejscach, nie brakuje również refleksji nad przestrzenią geograficzno-urbanistyczną i nad tym, cośmy uczynili z tą krainą. Tyleż namiętnemu, co niestosownemu związkowi państwa z Kościołem katolickim też poświęcono tu trochę miejsca.

I - jak się można domyślić - nie wystawia laurki. Jest dość krytyczny. Ucieka w to swoje ukochane gonzo, albo i w fikcję kompletną, naród nasz polski szkaluje, znieważa. Żeśmy niby są ludzie z kartofla rzeźbieni, plemię wąsate i w dres przyodziane, Radom Europy. I można się burzyć i można na sztorc kosy stawiać, celem wymierzenia autorowi sprawiedliwości, można zadośćuczynienia jakiegoś żądać, tylko w sumie - po co.

Szczerek w "Był sobie Polak, Rusek i Niemiec" wyolbrzymia, przerysowuje i celowo się nabija, ale w istocie rzeczy jego spostrzeżenia są trafne i w wielu sprawach trudno nie przyznać mu racji. I choć wbija szpilę za szpilą, to te pozytywne Polaków cechy też zauważa.  Obrażanie się o to, to jak krytykowanie "Świata według Kiepskich", że przecież to nieprawda, co w tym telewizorze pokazują. Śmiem twierdzić, że takie książki są nam potrzebne, bo niewiele jest rzeczy równie ważnych, co dystans do siebie.

Ale my, zamiast tworzyć, uwierzyliśmy w paradyzjak. Chodząc po Polsce, mówiąc o Polsce, dyskutując o Polsce, reprezentując Polskę - już nawet sami nie zdajemy sobie sprawy, że mówimy o czymś innym, niż to, co istnieje; dyskutujemy o czymś innym, niż to, co istnieje, reprezentujemy co innego, niż to, co istnieje. Bo to, co istnieje, to nadal ten sam rozpiździaj, ten sam upadek co PRL, tyle że przysypany opakowaniami po chipsach i sprowadzanymi furami. Poklajstrowany gdzieniegdzie po chłopsku, tu i tam paćnięty żółtym, różowym i pistacjowym - ale strukturalnie nadal zdechły. - fragment książki

REKLAMA

Jest z tego Szczerka zdolniacha co się zowie. W obserwacjach błyskotliwy, w słowie śmiały i elegancko wulgarny. Tworzy historie, które potrafią sprawić, że najbardziej nawet poważny czytelnik będzie wyglądał cokolwiek głupio, tarzając się po podłodze ze śmiechu. A co kilka stron sypnie takim zdaniem, że z miejsca powinno trafić do zbioru najlepszych polskich sentencji literatury postmodernistycznej. Gdyby tylko taki istniał, rzecz jasna. Że jeszcze nie ma strony internetowej albo chociaż aplikacji na Facebooku ze zbiorem szczerkowskich aforyzmów, to okrutne dla języka polskiego niedopatrzenie.

I tylko za duże jest tego wszystkiego natężenie, jak na jedną książkę. Zbiorek ten mógłby być krótszy, bardziej zwarty, trochę mniej obracać się wokół tego samego. Bo nawet jeżeli nie nudzi, to po pewnym czasie gdzieś ten entuzjazm i zachwyt ulatują i po prostu się "Historie z Europy B" czyta - z rozpędu, choć dalej z przyjemnością.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA