Od pewnego czasu wiemy, że nowa adaptacja kultowej serii gier - „Resident Evil” - zostanie wyreżyserowana przez Zacha Creggera, twórcę jednego z najlepszych horrorów tego roku. Teraz dołączył do niego jeden z najwybitniejszych operatorów filmowych wszech czasów. Podpowiem: swój chłop. Bardzo swój.

Historia ekranowych adaptacji „Resident Evil” to historia potknięć i wpadek. Wczesne filmy z Millą Jovovich znacząco odbiegały od pierwowzorów, a poza relatywnie atrakcyjnymi wówczas wizualiami nie miały zbyt wiele do zaoferowania. Przeciwnie: całościowo były to naprawdę fatalne seanse. Wiem, że wielu widzów-masochistów darzy je sentymentem, bo dorastali z tym cykle, ale prawda jest taka: Paul W.S. Anderson to absolutnie koszmarny twórca.
Za to Zach Cregger? Rosnący w oczach twórca naprawdę dobrego „Barbarzyńcy” i znakomitych „Zniknięć”? Czuję tu potencjał na pierwszą naprawdę solidną adaptację tego ikonicznego cyklu.
Tym bardziej po ogłoszeniu, że do Creggera dołączy mistrz operatorki - sam Dariusz Wolski („Piraci z Karaibów”, „Sweeney Todd”, „Kruk”, „Karmazynowy przypływ”, „Prometeusz”, „Adwokat”, „Exodus”, „Marsjanin”, „Obcy: Przymierze”, „Sicario 2”, „Ostatni pojedynek” i wiele innych).
Resident Evil - Dariusz Wolski dołącza do Zacha Creggera
Wolski, polski weteran sztuki operatorskiej, zasłynął przede wszystkim dzięki współpracy z Ridleyem Scottem, choć współtworzył też wiele innych olśniewających wizualnie obrazów. Współcześnie samo jego nazwisko podnosi rangę przedsięwzięcia - niewielu operatorów potrafi równie skutecznie łączyć atmosferę, skalę i napięcie. Ogień!
Cregger, od lat wierny fan gier z serii, podkreślił, że jego film nie będzie wiernym przeniesieniem fabuły na ekran. Zamiast tego zaoferuje nową opowieść zakorzenioną w klimacie i atmosferze znanej z gier. Ta decyzja wywołała - rzecz jasna - pewne poruszenie wśród najbardziej zagorzałych fanów marki. Być może jest to jednak słuszna droga - filmowiec nie będzie ograniczony, a ortodoksi nie będą się awanturować o każde odstępstwo od oryginalnego scenariusza. Zresztą - „Fallout” to dowód na to, że ta opcja ma sporo sensu.
Nowy scenariusz Cregger pisze wspólnie z Shayem Hattenem. Według pierwszych pogłosek fabuła ma powrócić do samych korzeni serii i klasycznego horroru, skupiając się na losach pechowego kuriera, który w trakcie dostarczania przesyłki do odległego szpitala trafia w sam środek apokalipsy wirusowej. W głównej roli zobaczymy Austina Abramsa.
Film Creggera będzie już 7. kinową odsłoną cyklu. Poprzednie części zarobiły łącznie ponad 1,2 mld dol. na całym świecie, mimo swej dyskusyjnej jakości.
Premiera kinowa nowego „Resident Evil” zaplanowana jest na 18 września 2026 r.
Czytaj więcej: