Brendan Fraser kilka lat temu powrócił do Hollywood wzruszającą rolą w "Wielorybie". Rola w tym filmie przyniosła mu Oscara. Dziś aktor zdaje się znów mieć potencjał na walkę o statuetkę - najnowsza produkcja z jego udziałem, "Rodzina do wynajęcia", zbiera bardzo dobre opinie.

Mało kto, choć minimalnie orientujący się w świecie kina, nie zna Brendana Frasera. Kanadyjsko-amerykański aktor podbił świat w trakcie przełomu tysiąclecia - to wtedy po raz pierwszy wystąpił w "Mumii" jako Rick O'Connell. Ta ikoniczna kreacja przyniosła mu gigantyczną rozpoznawalność, ale, jak się z czasem okazało, była wstępem do wielu problemów zdrowotnych, z którymi się zmagał. Zdawało się, że branża filmowa na długie lata wymazała go ze swoich szeregów, ale Fraser wrócił do niej z wielkim hukiem dwa lata temu, gdy zdobył Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę męską w "Wielorybie". Wcielił się wówczas w Charliego - zmagającego się z otyłością nauczyciela, który usiłuje naprawić swoją relację z dawno niewidzianą córką.
Nowy film z Brendanem Fraserem może zamieszać na Oscarach
Od czasu powrotu do wielkiego świata pod okiem Darrena Aronofsky'ego, Fraser zdaje się raczej ostrożnie dobierać role. Udało mu się zagrać u Martina Scorsese w "Czasie krwawego księżyca", kontynuował swój udział w "Doom Patrol", zagrał również w dość średnio udanej komedii "Bracia". Zdaje się jednak, że powinniśmy się spodziewać kolejnego świetnego projektu z jego udziałem.
Mowa tu o filmie "Rodzina do wynajęcia", znanym pod anglojęzycznym tytułem jako "Rental Family". Głównym bohaterem tego komediodramatu jest Phillip (Fraser) - samotny amerykański aktor, który na co dzień żyje w Japonii. Z braku lepszych perspektyw podejmuje niecodzienną pracę - zaczyna wcielać się w ojca, męża, chłopaka. Z biegiem czasu odkrywa, że nowe więzi, które nawiązuje w ramach zawodowych, mają wpływ na jego życie osobiste.
Reżyserką filmu jest Hikari, którą fani seriali mogą kojarzyć z udziału w takich projektach jak "Awantura" czy "Tokyo Vice". Zza oceanu spływają już pierwsze opinie na temat "Rodziny do wynajęcia". Joey Magidson z Awards Radar nazywa ten film "łagodnym dziełem z poruszającą rolą Brendana Frasera", Nadia Dalimonte z Next Best Picture określa go jako "list miłosny nie tylko do przyrody i kultury Tokio, ale także do ludzi tam mieszkających, którzy zbiorowo zmagają się z ogromną stygmatyzacją związaną ze zdrowiem psychicznym".
To rzecz jasna tylko część opinii, ale krytycy generalnie są zgodni - "Rodzina do wynajęcia" to ciepły, sentymentalny, wzruszający film, w którym Brendan Fraser znów notuje aktorską kreację godną nagród. Sama produkcja póki co ma najwyższą możliwą ocenę na serwisie Rotten Tomatoes - dzięki recenzjom wynosi ona 100%. Czy Fraser znów zawalczy o najważniejszą nagrodę branży filmowej? Konkurencja zdaje się nie spać i być naprawdę mocna, niemniej nie warto nikogo lekceważyć - zwłaszcza aktora, który już raz wrócił z niebytu i poruszył cały świat.
Polska premiera "Rodziny do wynajęcia" jest zapowiedziana na 16 stycznia 2026 roku.
Czytaj więcej:
- Michael Caine wraca z emerytury. Nie zgadniecie, do jakiego filmu
- Filmowcy stanowczo odmawiają współpracy z Izraelem. Wśród nich gwiazdy
- Obecność 4 zrobiła coś niesamowitego. Te wyniki są absurdalne
- Nowy Wiedźmin szybciej niż myśleliśmy. Zaskakująca premiera 4. sezonu
- Ale Disney+ zrobił prezent użytkownikom! Od tego hitu nie mogą się oderwać