Na Cartoon Network zadebiutować ma nowa kreskówka. "Clarence", bo taki nosi tytuł, w Polsce pojawi się za niecałe trzy tygodnie, a dokładnie już 24 listopada. Kreskówka opowiada o życiu tytułowego bohatera-optymisty, który wraz ze swoimi przyjaciółmi, Jeffem i Sumo, przeżywa różne szalone przygody. W Stanach Zjednoczonych "Clarence" można oglądać już od kwietnia bieżącego roku. Informacja o tym, że bajka dla dzieci zostanie wyemitowana także u nas, wywołała sporo kontrowersji. Dlaczego?
Bowiem w jednym z odcinków "Clarence" możemy zobaczyć gejowski pocałunek.
Pocałunek, dodajmy, całkiem niewinny, choć bez wątpienia sugerujący jaka relacja łączy dwóch przedstawionych mężczyzn. Początkowo wątek homoseksualny miał być bardziej rozbudowany, jednak w oficjalnej wersji został ocenzurowany. Jak przyznał twórca kreskówki, Skyler Page, chciał, aby mężczyźni pocałowali się w usta, a jeden wręczył drugiemu kwiaty.
Mimo tego, że scena oraz historia gejów została maksymalnie złagodzona, w Internecie zawrzało. Czy to naprawdę oznacza, że mentalnie jesteśmy jeszcze jaskiniowcami, jeśli chodzi o postępowość, życie w społeczeństwie i przystosowanie do współczesnych realiów?
Chyba tak i powstaje podstawowe pytanie - co z tym zrobić? Decyzja umieszczenia takiej a nie innej pary i emisja "Clarence" w polskim Cartoon Network to - mimo reakcji społeczeństwa - krok w dobrą stronę. I nie jest to żadna homo propaganda, o której wciąż, powtarzając te słowa jak mantrę, mówią wszyscy zaciekli przeciwnicy gejowskich czy lesbijskich związków.
To po prostu doskonała próba wplecenia w życie dziecka czegoś, co istnieje, a o czym najmłodszym nie chce się mówić. To, że rodzic odcina się od środowisk gejowskich i nie chce edukować, nie sprawi, że cały ruch LGBT przestanie istnieć.
Z jednej strony co i rusz robimy dwa kroki do przodu, żeby potem cofnąć się o trzy wielkie susy. "South Park" to dziś ostatni bastion sprzeciwu wobec poprawności politycznej, ale prawdziwe czasy kontrowersji w kreskówkach już nie wrócą. Nie wrócą, jeśli oburzamy się na niewinny buziak dwóch facetów. I to narysowanych.
Wiem, że głównie chodzi o to, że oni właśnie występują w bajce. Ale może takie "eksperymenty" uchronią nas od sytuacji takich, jak ta, którą na swoim blogu opisał Dariusz Chętkowski.
Być może właśnie dzięki "Clarence" i Cartoon Network coraz więcej dzieci zacznie pytać rodziców, pedagogów, nauczycieli. A ci ostatni przestaną się oburzać, że najmłodsi chcą poznać świat, takim jest. I że nie chodzi o to, że traktują gejów i lesbijki jak ciekawostki przyrodnicze. A nawet jeśli, to wiedzcie, że wy ich do tego doprowadziliście, zapominając oswoić inność, mniejszość, coś czego nie znają. Przekłamując rzeczywistość w prosty sposób - nie mówiąc o tym, co jest.