REKLAMA

Cinema City Unlimited taniej o 1/3 ceny, bilety do kina staniały prawie o połowę. Ciesz się z obniżek w kinach, ale się do nich nie przyzwyczajaj

Programowi lojalnościowemu Cinema City jestem wierny już czwarty rok. W tym czasie nie zabrakło podwyżek opłat abonamentowych czy dramatu z pewnym dystrybutorem, któremu nie przypadł do gustu sposób rozliczania się sieci kin z widzów korzystających z karty Unlimitted. Nie spodziewałem się jednak, że dożyję sporej obniżki ceny tej jakże kuszącej usługi.

Zdj. ilustracyjne
REKLAMA
REKLAMA

Bardzo szybko przyzwyczaiłem się, że co miesiąc z konta znika mi (po ostatniej podwyżce) 55 zł, a w zamian mogę chodzić do pobliskiego kina kiedy chcę i na co chcę. Nie trzeba być matematycznym geniuszem, aby policzyć, że wystarczyły dwa weekendowe wyjścia do Cinema City, aby koszt karty się zwrócił. W końcu za bilet normalny jeszcze niedawno trzeba było zapłacić nawet 36 zł. Teraz cena ta sięga 17 zł (poza Warszawą 15 zł), a ja płacę abonament w wysokości 38 zł (poza Warszawą obowiązuje koszt 33 zł/miesięcznie). Alleluja!

Cinema City nie jest pierwszą, ani ostatnią siecią, która obniżyła ceny biletów.

Multikino w listopadzie 2019 roku wprowadziło nowy cennik. Cena spadła w kinach poza Warszawą do 14,90 zł, a w stołecznej grupie kin do 19,90 zł. Po ogłoszeniu obniżki w Cinema City, zarząd Heliosa zdecydował się na ten sam krok i ze stawki wynoszącej nawet 33,90 zł, teraz możemy obejrzeć film w należących do Agory kinach za jedyne 14,90 zł. Oczywiście, wszystko to są dobre wiadomości dla widzów. Cieszmy się i korzystajmy z tego wszyscy, póki jeszcze możemy.

Wybaczcie sceptycyzm, ale o ile uważam, że obniżka w Multikinie rzeczywiście była motywowana chęcią przyciągnięcia większej liczby widzów, o tyle w intencjach zarządów pozostałych wspomnianych sieci wyczuwam podstęp. Marketing director Cinema City Poland może sobie mówić dla Wirtualnych Mediów:

Zmiany polityki cenowej dotyczą wszystkich kin Cinema City w całej Polsce. Zmiany te nie są podyktowane informacjami o koronawirusie, a wnikliwą analizą trendów rynkowych. Wprowadzona zmiana była planowana od dawna.

Brzmi to mało wiarygodnie.

Skoro wprowadzona zmiana była planowana od dawna, co na skrzynce mailowej użytkowników Unlimited robi wiadomość ze stycznia 2020 roku, w której jesteśmy informowania, że wraz z końcem lutego cena abonamentu wzrośnie do 48 zł/miesięcznie (poza Warszawą) i 57 zł/miesięcznie w Warszawie? Tak, zamiast obniżki zapowiedziano nam podwyżkę. Trudno więc uwierzyć, że pojawienie się koronawirusa na świecie nie miało na to wpływu.

Koronawirus pokonał już Jamesa Bonda. Najnowsza odsłona przygód agenta 007 wejdzie na ekrany kin z poważnym opóźnieniem. Ze względu na zagrożenie odwołuje się też imprezy masowe, jak chociażby SXSW. Nasz inspektoriat sanitarny apeluje, aby powstrzymać się od organizacji wydarzeń zamkniętych, w których będą uczestniczyć tłumy osób. Nie byłoby więc nic dziwnego w tym, że kina obawiając się spadku frekwencji obniżają ceny biletów. Walczą o widza jak tylko mogą. Nie widzę w tym problemu.

REKLAMA

Problem pojawi się bowiem, gdy okaże się, że zapewnienia przedstawicieli kin są zgodne z prawdą.

Jeśli obniżka cen rzeczywiście nie jest dyktowana strachem przed koronawirusem i wraz z końcem paniki, koszty chodzenia do kina nie wzrosną nasza kinematografia znajdzie się w trudnej sytuacji. Rodzime filmy finansowane są w pewnej części z dochodów z kin. Budżet PISFU składa się m.in. z przychodów z eksploatacji filmów, do których Instytutowi przysługują prawa majątkowe. Mniejsze przychody z kin oznaczają niższe budżety produkowanych u nas tytułów. I chociaż te nie zawsze stoją na wysokim poziomie, to jeśli zmiana kosztów biletów się utrzyma, może być jeszcze gorzej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA