Nowy muzyczny tydzień przed nami. Oprócz paru „świeżynek”, czekają nas powroty starych wyg – jak Beck, The Fray i St. Vincent. Nie przedłużając, zapraszam na co tygodniowy przegląd nowości cyfrowych.
Beck
Gatunek: rock alternatywny/indie
Nie ma co przeciągać, czas najwyższy na nowego Becka. Amerykański bard dręczył nas swoimi singlami przez ostatni miesiąc, ale 21-go lutego fani eklektycznego grania Becka zostali nagrodzeni. Morning Phase trafił do obiegu, także na serwisy streamingowe. Głupio byłoby mi pisać o tym albumie w dwóch zdaniach, dlatego jedyne co pozostaje mi zrobić, to gorąco zachęcić do przesłuchania Morning Phase, a ocenę zostawić wam.
Bleeding Rainbow
Gatunek: rock alternatywny/shoegaze
“Krwawiąca tęcza” niestety niczym nie zaskakuje, raczej prezentuje nam typową alternatywą i ścianę gitar połączoną ze spokojnym damskim wokalem lub przeciągłym męskim głosem. Jeżeli szukacie świeżego zastępstwa dla My Bloody Valentine, to prawdopodobnie Bleeding Rainbow wam się spodobają.
Cleo T.
Gatunek: folk/pop
W tym tygodniu, w kategorii najlepszy debiut nagrodę dostaje… Cleo T. Jej delikatny głosik i naprawdę interesujące folkowo/popowe kompozycje z pewnością spodobają się większości z was, szukających nowego wcielenia Bjork i PJ Harvey w jednym.
Eric Church
Gatunek: rock/country
Chcecie posłuchać hardcorowego country? No to proszę bardzo, Eric Church wam ją zapewni. Ten amerykański muzyk, pochodzący z Północnej Karoliny na pewno zaskoczy was swoim czwartym już albumem – The Outsiders, na którym spokojne z reguły country, dostaje rock&rollowego kopa.
House of Lords
Gatunek: hard rock/melodic rock
Hair metal wiecznie żywy! House of Lords przypominają czasy, kiedy żadnym wstydem było nosić obcisłe skórzane spodnie, natapirowane włosy i pokazywać na scenie owłosioną klatkę, liżąc przy tym gryf od gitary. Może najnowszy album tych panów nie wprowadzi hard rocka na listy przebojów, ale że metalowa posucha panuje, to przy Precious Metal spokojnie można sobie pozwolić na mały headbanging.
Julie Fowlis
Gatunek: folk/muzyka celtycka
Jeszcze nie mieliśmy okazji przedstawić muzyki celtyckiej w zestawieniu, a skoro nadarzyła się ku temu okazja, to dlaczego by nie skorzystać? Julie Fowlis swoją muzyką zabierze was w podróż do zamierzchłej czasów, kiedy w Szkocji dominującym językiem był jeszcze gaelicki szkocki.
Lapalux
Gatunek: muzyka elektroniczna
W tym tygodniu można odczuć brak dobrej muzyki elektronicznej, dlatego też najnowszy album Lapalux (Stuart Howard) jest na wagę złota. Chociaż Nostalchic premierę swoją miał już rok temu, to dopiero teraz zagościł na serwisach streamingowych, dlatego jeżeli jeszcze nie mieliście okazji posłuchać elektronicznej mieszanki od zdolnego Brytyjczyka (ukrywającego się pod pseudonimem Lapalux), to teraz macie ku temu świetną okazję.
Lo-Fang
Gatunek: soul/R&B/muzyka elektroniczna
Bardzo interesująca nowość w dzisiejszym zestawieniu – Lo-Fang. Z jednej strony album Lo-Fang zaskakuje swoim brzmieniem, w którym artysta łączy akustykę, soul z syntezatorami, a z drugiej, dostajemy dosyć irytującą warstwę liryczną. Jeżeli jednak nie zwracacie najmniejszej uwagi na słowa, to Blue Film powinien przypaść wam do gustu.
St. Vincent
Gatunek: indie pop
Wspaniała St. Vincent (Annie Clark) powraca z kolejnym abumem. Ostatnio mieliśmy przyjemność słuchać jej w 2012 roku, kiedy to dogadywała się fenomelanie z Davidem Byrnem na albumie Love This Giant. Minęły dwa lata i St. Vincent prezentuje nam najwyższą formę, w zasadzie można było się tego spodziewać skoro album nosi to samo imię, co jego stwórca – St. Vincent. Tak samo jak w przypadku Becka, nie mądrze byłoby rozpisywać się tutaj i traktować wydawnictwo od Clark po łebkach, dlatego też po raz kolejny zawołam – do słuchania, natychmiast!
The Fray
Gatunek: pop rock
The Fray – dla niektórych ikona amerykańskiego pop rocka. Wpadające w ucho melodie, płaczliwe teksty i typowo popowy wokal Isaaca Slade’a, rozkochały w sobie miliony fanów na całym świecie, którzy nie są wierni Coldplay. Jeżeli jednak oczekujecie po The Fray „hitowego” grania jak You Found Me, to niestety, ale na albumie Helios tego nie znajdziecie. Osobiście nie uważam, żeby The Fray mogli kiedykolwiek kogokolwiek zmusić do przytupania nóżką, ale na przykład taki kawałek Give It Away zmusza mnie do zrewidowania moich poglądów. Gdyby tak brzmiała cała płyta, to może nawet uznałbym, że The Fray nie są już bandą emo z gimnazjum.