W tym tygodniu czeka na was parę naprawdę ciekawych świeżynek indie popowych i elektronicznych (wśród nich debiut tego tygodnia, czyli Porter Robinson). Zdecydowanie możecie liczyć na dobrą muzykę i mało znane grupy, alternatywa na całego. Zapraszam zatem na kolejną odsłonę cyklu Cyfrowe nowości muzyczne.
Benjamin Booker
Gatunek: rock
Ostro, bezkompromisowo, tak jak rock powinien brzmieć. Proste riffy, pędzące tempo, Jack White? Nope, to Benjamin Booker, 25 latek pochodzący z Florydy, który łączy w swoich piosenkach wszystko co najlepsze w bluesie i soulu. Mam nadzieję, że "Benjamin Booker" - debiutancki krążek artysty - trochę namiesza na rockowej scenie. Mamy tutaj do czynienia z prawdziwym talentem, więc warto uważnie śledzić karierę Bookera.
Bishop Allen
Gatunek: indie rock
Banalne melodyjki, które kłócą się z tematyką warstwy lirycznej i absolutnie nie wpadające w ucho piosenki? Tak, to to Bishop Allen. Zespół, który jest typowym średniakiem, nie wybijającym się ponad rzesze innych zespołów. A mimo to, piosenek Bishop Allen dobrze się słucha... na przykład przy pracach w domu. Więcej na temat zespołu znajdziecie tutaj.
Celebration
Gatunek: indie rock
Zostając w klimatach indie rockowych, przechodzimy do zespołu Celebration, który właśnie wydał swój czwarty album - "Albumin". Najnowszy materiał Celebration raz sięga do post-punku, a potem przeskakuje na lżejsze klimaty uderzając w indie popowe kawałki (jak Walk On). "Albumin" - bardzo eklektyczna płyta - cierpi na brak konsekwencji i jest dosyć nierówna, ale dla fanów zespołu nie powinno to być problemem.
DZ Deathrays
Gatunek: dance punk/pop rock
DZ Deathrays to zespół o naprawdę ciekawym brzmieniu, poruszający się między ostrymi riffami i bujającym (dance'owym wręcz) basem oraz perkusją. Wokal za to jest już typowo punkowy, co w połączeniu lżejszym podkładem przypomina mi bardzo... nasze CKOD. Najnowszy, drugi longplay DZ Deathrays to naprawdę warta uwagi pozycja, która nada się idealnie dla wszystkich, którzy chcą czegoś energetycznego do poskakania.
JJ
Gatunek: indie pop
Tajemniczo brzmiąca nazwa "V" oznacza, że szwedzki duet JJ zakasał rękawy i wydał na świat swoje najnowsze piosenki. "V" to przede wszystkim mnóstwo przestrzeni, skąpe beaty, melancholijny damski wokal (Elin Kastlander) i wielkie ambicje, które niestety nie są realizowane. Trzeci krążek JJ jest całkiem interesującą pozycją, ale niespecjalnie zapadającą w pamięci.
Literature
Gatunek: indie pop
Znów indie pop i "przestrzennego" (choć męskiego) wokalu, ale już znacznie lepiej brzmiące piosenki, które nie usypiają. Literature mogą przywodzić na myśl dokonania Buzzcocks, który postanowili trochę zwolnić tempa i przyjrzeć się bliżej popowym piosenkom. "Chorus" - najnowszy krążek Literature - to bardzo zjadliwa mieszanka indie rockowego grania, które trochę jest już... niepopularne. Takie utwory zrobiłby może furorę, ale na początku lat 90-tych i to na Wyspach Brytyjskich. Jeżeli jednak macie ochotę na kawał dobrego, gitarowego grania, to na "Chorus" możecie rzucić uchem.
Porter Robinson
Gatunek: indietronica/muzyka elektroniczna
Młody, zdolny, debiutującym ze świetnym krążkiem. Tylko zazdrościć, dlatego nie będę więcej o Porterze pisać tutaj, przeczytajcie mój zachwyt nad tym artystą, któremu dałem upust w tym tekście.
The/Das
Gatunek: muzyka elektroniczna
Na koniec zostajemy w klimatach muzyki elektronicznej, tyle że z mniejszym kopem i oszczędniejszej w brzmieniu. The/Das - duet z Berlina - potrafią na sobie skupić uwagę. Ich muzyka przyciąga surowością i świetnym męskim (ale i damskim) wokalem. Mocny syntetyczny bas i często-gęsto używane syntezatory nadają piosenkom The/Das klimatu retro, sięgającego lat 80-tych. Niektóre kawałki brzmią jak synth popowe stare przeboje, a inne jak bardzo świeży elektroniczny pop (jak w Receiver). Zdecydowanie zespół warty uwagi.